Выбрать главу

Wróćmy jednak do eutanazji w polityce. Znam i Wilbera, znam także Oates, pamiętam również ten precedensowy (ustali więc prawo na przyszłość) werdykt Trybunału w Strasburgu. Nie ja tych sędziów wybierałem. Jedynie z moich podatków opłacam ich pensje (ponad 10 tys. euro miesięcznie) i płacę za ich togi i podróże służbowe samolotami w business class do Strasburga. Czyli w pewnym sensie i ja przyczyniam się do ich werdyktów. Także tego odnośnie do Diane Pretty. Prawo do śmierci powinno być równoważne z prawem do życia. Jeśli ktoś popiera nieograniczone prawo do życia od pierwszego podziału komórek w zygocie (Kościół na przykład), to powinien także popierać nieograniczone prawo do śmierci (także Kościół). Jeśli mam (wolną) wolę umrzeć, to jest to o wiele ważniejsze niż (niewolna) wola narodzin. która nie jest moją wolą tylko wolą kogoś na początku zupełnie mi obcego (poza genami), wolą moich rodziców. Dlaczego wola obcych ma być ważniejsza niż moja własna? Tego pojąć nie potrafię. Eutanazje popieram tak jak większość Holendrów, którzy za nią głosowali Czasami zastanawiam się, czy w tym kontekście życie „za tamą”, na depresji, sprzyja mądrości. Holendrzy żyją „za tamą” i mają jedno z najlepszych oraz najmądrzejszych ustawodawstw w świecie. Może gdyby cała Polska mieściła się na Żuławach, bylibyśmy mądrzejszym narodem? To ciekawy temat dla socjologów i antropologów, nie sądzisz?

Starałem się zrozumieć prawników ze Strasburga. Doszedłem do wniosku, że prawdopodobnie nauczeni życiowym doświadczeniem, nie wierzą w wolną wolę, a jedynie w dobrą. Według nich objawem dobrej woli jest pragnienie życia nawet wtedy, gdy przypomina ono życie warzywa. Nikt wolny – nigdy w to nie uwierzę – nie chce jednakże być warzywem. Ale z warzywem trudno się dogadać, więc o wszystkim powinni decydować hodowcy (rodzice, małżonkowie, dzieci, kuratorzy, lekarze, prawnicy etc). Ale z embrionem lub płodem także nikt nie rozmawia. Wolna wola wydaje się złudzeniem strasburskim sędziom życia i śmierci. Ale dobra wola nie. Czy to nie paradoks? Chociaż jest ona (ta wolna) fundamentem ludzkiej kultury, cywilizacji, systemów etycznych i… prawnych. Na tym założeniu opiera się na przykład większość kodeksów karnych, według których inaczej osądza się zbrodnię w afekcie, a inaczej zbrodnię popełnioną z zimną krwią.

Ostatnio podważa się wolną wolę – niebezpiecznie kwestionując przy tym ideę ludzkiej wolności. Przyczynia się do tego głównie współczesna genetyka, którą ja sam niekiedy gloryfikuję i na którą się tak często w naszych rozmowach powołuję. Słynny biolog Richard Dawkins twierdzi na przykład, że wolna wola zupełnie nie istnieje. Według niego ludzie to roboty zaprogramowane do transmisji „egoistycznych molekuł zwanych genami”. Z kolei brytyjska psycholog Susan Blackmore posuwa się jeszcze dalej i w swoich badaniach nad mózgiem ludzkim posługuje się pojęciem „memu” jako odpowiednika genu. Blackmore twierdzi, że umysł człowieka jest niczym innym jak zbiorem memów wytwarzających w nas poczucie fikcyjnej jaźni i tożsamości. Robią to dla własnych egoistycznych celów, nie zwracając uwagi na żadne ograniczenia, takie jak na przykład wola, która według Blackmore jest co najwyżej wirtualną imitacją interakcji memów. Memetyka, jako odpowiednik genetyki, robi obecnie zawrotną karierę w świecie. Podczas ostatniego Festiwalu Nauki w Warszawie organizowanego między innymi przez genetyka i niestrudzoną popularyzatorkę mądrości i wiedzy prof. Magdalenę Fikus jeden z wykładów poświęcono memetyce. Była to w zasadzie pierwsza publiczna prezentacja tej zupełnie nowej i abstrakcyjnej dziedziny nauki w Polsce.

Nie mam nic przeciwko genetyce w psychologii, memetyka zaś póki co wywołuje we mnie tylko ciekawość, ale podpieranie się nimi, aby wmówić ludziom, że pojęcia wolnej woli oraz wolnego wyboru to jedynie mity, uważam za przerażająco niebezpieczne nadużycie. Groźniejsze nawet niż odwoływanie się do eugeniki, aby uzasadnić ideę tzw. kierowanej ewolucji oraz rozgrzeszać za jej pomocą pomysł projektowania ludzi (oczywiście samych pięknych i mądrych). Gdyby wcielić wszystkie poglądy eugeników w życie, ewolucja może skończyć się wysyłkowym katalogiem biologicznych cech projektowanych dzieci i dostępnych na wolnym rynku usług genetycznych wykonywanych także w domu klienta. Wizja świata, w którym wszyscy będą jak prezydent Bush lub Kim Dzong II jest gorsza niż wizja końca świata…