Выбрать главу

Zemsta to niezwykła emocja. Ewolucyjnie musiała pojawić się bardzo późno, ponieważ oprócz Homo sapiens nie występuje u żadnych innych naczelnych. Koczkodany, goryle, makaki, szympansy czy bonobo nie mszczą się. Bywają agresywne, walczą, bronią się, ale się nie mszczą. Zemsta aktywowana jest w mózgu w tzw. ścieżce nagrody (kilka miliardów neuronów w układzie limbicznym mózgu). W tym miejscu aktywowane są takie uczucia, jak głód, pragnienie i satysfakcja seksualna. Dzięki ścieżce nagrody chcemy jeść, pić, rozmnażać się, ale także zabijać siebie i innych z zemsty. Jedzenie, picie i seks przynoszą same korzyści „sprawcy”. Jedynie zemsta ma mu przynieść „niekorzyść”. Tyle że jest ona w tym momencie postrzegana jako przyjemność i nagroda. Dla niektórych ta „przyjemność” to jedynie śmierć. Kogoś, kto zranił zbyt mocno, innych lub siebie samego. Ryzyko lub nawet pewność samounicestwienia jest także wpisane w tę przyjemność…

Uczucie zemsty roznieca się wtedy, gdy zostaniemy zranieni, bezpodstawnie skrzywdzeni, poniżeni lub dotknie nas jakaś wielka niesprawiedliwość. W takim momencie zostaje skruszony cały duchowy fundament człowieka. Dusza człowieka przypomina trochę bambus. Można ją napinać i zginać. Prawie do ziemi. Napięta i zgięta prostuje się po pewnym czasie. Niektórzy potrzebują do tego alkoholu, tabletek, narkotyków lub psychoterapeuty. Ale przychodzi taki próg nacisku, że nawet bambus się łamie. Nie wytrzymuje duma, nie wytrzymuje godność, zawodzi instynkt przetrwania. Bambus pęka i łamie się z trzaskiem. Psychoanalitycy odwołują się, analizując fenomen zemsty, do pojęcia narcyzmu. Historia zemsty to historia narcyzmu, który urasta do gigantycznych rozmiarów. Jest on wpisany w człowieczeństwo od samego początku. Gdy niemowlę zaczyna płakać, podchodzi do niego matka i zaczyna je karmić. Gdy matka nie podchodzi, płacz dziecka nasila się do granicy wrzasku. Gdy matka przychodzi zbyt późno, zdarza się często, że niemowlę dotkliwie gryzie pierś i nie ssie mleka matki lub odchyla głowę i nie chce być nakarmione, chociaż czuje głód. W ten sposób mści się na matce. To, że samo się przy tym karze (głodem), jest składnikiem tej zemsty. Już jako niemowlęta wkraczamy w świat prymitywnego, instynktownego narcyzmu, z którego wywodzi się zemsta. Trzylatek, którego matka nie zrobi tego, czego on bardzo chce, eskaluje swoją agresję i złość do tego stopnia, że gdyby miał pod ręką wiązkę dynamitu, to bez wahania podpaliłby lont i wysadziłby w powietrze siebie z całą rodziną. Z drugiej strony, gdy matce uda się go uspokoić, dziesięć minut później będzie ponownie słodkim aniołkiem. Różnica między tym trzylatkiem a terrorystą z Palestyny polega jedynie na tym, że terrorysta nie ma takiej „matki, która go uspokoi”, ale ma za to dostęp do dynamitu, podczas gdy trzylatek nie. Ale obydwaj tak naprawdę – moim zdaniem – czują to samo: niepohamowane pragnienie zemsty.

Gryzące pierś matki niemowlę, rozjuszony odmową trzylatek rzucający zabawkami w ekran telewizora i palestyński terrorysta wysadzający się w powietrze w pełnym ludzi klubie nocnym w Tel Awiwie z okrzykiem „Allahu akbar” („Bóg jest wielki”) różnią się jedynie rodzajem broni, jaki wybierają, aby się zemścić. Wszyscy oni czują się tak poniżeni swoim losem, że nie widzą innej drogi powrotu do odtworzenia swojego poczucia godności niż droga zemsty. Zemsta to narkotyczna, skrajnie oszałamiająca emocja o wiele bardziej niebezpieczna niż miłość. Zdradzeni kochankowie nie zabijają przecież z miłości. Zabijają z zemsty.