Pozdrawiam,
MD
Frankfurt nad Menem, piętek wieczorem
Pisze Pani:
„… ale nie przekonuje, gdy wyjaśnia mi Pan biologiczne powody, które a priori dają mężczyźnie usprawiedliwienie poligamii. A co z mózgiem, pytam?”.
Moim zdaniem wpada Pani w dość dobrze zamaskowaną pułapkę traktowania mózgu ludzkiego jak czegoś, co stoi ponad biologią. Tę pułapkę od wieków maskują humaniści, teolodzy, psychiatrzy i poeci. Gdy tylko badacze ewolucji, a ostatnio także neurobiolodzy, omiotą przysłoniętą suchymi liśćmi mitów niebezpieczną jamę, zaraz znajdzie się jakiś nawiedzony ministrant (para)anatomii i zacznie przykrywać ją świeżymi liśćmi, po raz kolejny wynosząc przy tym mózg na ołtarz świętości.
Mózg jest biologiczny. Tak samo jak śledziona, prostata lub jelito grube. Ma tylko (wiem, że nie u wszystkich) bardziej skomplikowaną funkcję do spełnienia. Dlatego jest tak duży i tak długo powstawał. Poligamia rodzi się w mózgu mężczyzn i tam się odgrywa. Prącie i wyejakulowana przez nie sperma, o której pisałem, to tylko didaskalia tego spektaklu. Wiele kobiet pogodziłoby się z poligamią swoich mężczyzn, gdyby była to tylko aktywność podobna do trawienia. Czasami chce się po prostu strawić coś innego. Strawić i wydalić. Mądrą kobietę będzie to bolało, ale gdy ból minie i upewni się, że to już wydalone, postara się to zrozumieć. Mężczyźni są, jak wiadomo, o wiele mniej odporni na ból, ale chcą, a może muszą, udawać, że jest inaczej. Noszą w sobie jątrzącą się ranę, że musieli podzielić się z innym samcem przynależną im waginą. To, że dzielą z nim nie tylko mikroskopijną łechtaczkę, ale także makroskopowy mózg, często nie odgrywa dla nich istotnej roli.
Problem poligamicznego mózgu, w odróżnieniu od trawiącego żołądka, leży w zdolności tego pierwszego do zapamiętywania. Często mężczyzna zapamiętuje zbyt dużo i nie potrafi się opamiętać. Ale również pamięć to biologia – rozbita na procesy tak naprawdę da się sprowadzić do chemii. Nie usprawiedliwiam (mózgowej) poligamii mężczyzn. Zwróciłem tylko uwagę na fakt, że monogamia nie jest programem, który wybrała Natura. Teraz dodaję, że według tego programu funkcjonuje nie tylko prostata, ale także mózg. Oba organy są bowiem połączone siecią elektrochemicznych procesów.
Znam to opowiadanie Iwaszkiewicza. Sam autor był bardzo poligamiczny – o czym Pani pewnie doskonale wie – i na dodatek nie zawsze zdecydowany co do płci tych, których wybierał. Był taki okres w jego życiu, że wybrał Marka Hłaskę (Hłasko działał nie tylko na kobiety) i słał mu bukiety czerwonych róż. Samolotem z Moskwy.
Ale wracając do opowiadania… Bardzo feministyczne opowiadanie moim zdaniem. Kobieta dokonuje wolnego wyboru, nie kierując się lojalnością i odpowiedzialnością wynikającą ze złożonych obietnic.
Mózg jest biologiczny. Także u kobiet.
Pozdrawiam,
JLW
Warszawa, sobota
Mózg jest biologiczny, tak jak żołądek, prostata lub jelito grube. Mózg jest biologiczny. U kobiety także. Amen. Mądra kobieta nie tylko, to zrozumie, ale i gdy zajdzie taka potrzeba, przebaczy – pisze Pan. Ale co i komu? No, jak to co? Oczywiście wybaczy mężczyźnie zdradę. Taka mądra. Bardzo to, Panie Januszu, niebezpieczne myślenie, bo klasyfikujące same kobiety, z konsekwencją godną lepszej sprawy, na te mądre, wybaczające i na te głupie, i w tym względzie nieprzekupne. Te pierwsze, jak rozumiem, przymkną oko na skok w bok, a te niemądre zaczną rozdzierać szaty i tak się będą upierać przy swoim, aż pewnego dnia zostaną na bruku. Same sobie winne. Niemądre.
Dlaczego więc nie miałby im wystarczyć udowodniony naukowo fakt, że mózg jest biologiczny, tak jak żołądek, prostata lub jelito grube? Być może dlatego, że na tej samej zasadzie należałoby, tak jak wiarołomstwo, wybaczać oszustwo, nieuczciwość, gwałtowność, brak odpowiedzialności, tchórzostwo itd. Mądre tak uczynią? Nie sądzę. A głupie? I znowu okazuje się, że wszystko zależy od punktu siedzenia. I tak od początku do końca i z powrotem.
Mózg jest biologiczny także u kobiet. Warto o tym pamiętać.
Pozdrawiam,
MD
Frankfurt nad Menem, niedziela wieczorem
Myśli Pani, że Syzyf miał depresję?
Czy czyta Pani czasami mitologię (grecką lub rzymską)? Ja, jako praktykujący katolik, często więcej inspiracji znajduję w historii pogaństwa niż w Biblii. Mitologia jest frapującą historią grzechu. Biblia jest dla mnie tylko nudnawą historię jego potępienia. Żaden alkoholik nie przestanie pić, gdy przeczyta, że jest wyłącznie potępieńcem.