Выбрать главу

David Hartwell był, jak zawsze, moim redaktorem i kontaktem w Kwaterze Głównej Wrogiego Imperium. Podejrzewam, że Ślepowidzenie było twardym orzechem do zgryzienia dla nas obu: kupa niezbędnej teorii groziła przytłoczeniem fabuły, nie wspominając już o wywołaniu u czytelnika więzi z niespecjalnie milusimi bohaterami. Dalej nie wiem, w jakim stopniu to się udało, a w jakim nie, jestem jednak niezwykle wdzięczny losowi, że mój pierwszy pasażer trenował wcześniej na wszystkich od Heinleina po Herberta.

Banda pisarzy, tych co zawsze, krytykowała pierwsze kilka rozdziałów książki i odsyłała mnie z płaczem z powrotem do biurka: Michael Carr, Laurie Channer, Cory Doctorow, Rebecca Maines, David Nickle, John McDaid, Steve Samenski, Rob Stauffer i świętej pamięci Paul York. Na naszym dorocznym zjeździe na wyspie wszyscy podzielili się ze mną cennymi przemyśleniami i krytyką; wyróżnienie otrzymuje Dave Nickle, za całoroczne dodatkowe uwagi, przeważnie o nieludzkich porach. Tym samym jednak wyłączam Dave’a spod standardowego tekstu wklejanego przez nas, autorów, do Podziękowań, głoszącego, że wszystkie błędy są wyłącznie moje. Przynajmniej niektóre z zawartych w książce potknięć są prawdopodobnie zasługą Dave’a.

Profesorowie Dan Brooks i Deborah MacLennan, oboje z University of Toronto, zapewnili mi intelektualną stymulację środowiska akademickiego, pozbawioną politycznego i biurokratycznego pieprzenia, które na ogół jest jego nieodłącznym towarzyszem. Mam u nich dług wdzięczności za litry alkoholu i godziny dyskusji nad przedstawionymi w powieści problemami, a także za inne rzeczy, które gówno Was obchodzą. Zaś w kategorii „rozmaitości nie do poszufladkowania”, Andre Breault zapewnił mi azyl na Zachodnim Wybrzeżu, gdzie ukończyłem pierwszą wersję książki. Isaac Szpindel — ten prawdziwy — pomagał mi, jak zawsze, przy różnych neurofizjologicznych szczegółach, a Susan James (która też istnieje, choć formę ma trochę bardziej spójną) opowiedziała mi o podejściu lingwistów do scenariusza Pierwszego Kontaktu. Lisa Beaton podpowiadała mi tytuły przydatnych prac, w rozpaczliwej próbie pokuty za sprzedaż duszy Wielkiej Farmacji. Laurie Channer zaś ogólnie mnie wysłuchiwała i ze mną, no cóż, wytrzymywała. Dziękuję także Karlowi Schroederowi, z którym przegadałem sporo pomysłów dotyczących kwestii „świadomość kontra inteligencja”. Niektóre fragmenty Ślepowidzenia można potraktować jako replikę na argumenty przedstawione w powieści Permanence Karla. Nie zgadzam się z niemal każdym krokiem jego rozumowania i wciąż łamię sobie głowę, jak to możliwe, że doszliśmy w zasadzie do tych samych wniosków.

PRZYPISY I ŹRÓDŁA

Źródła i uwagi mające przekonać Was, że nie jestem całkiem stuknięty (albo przynajmniej onieśmielić na tyle, żebyście się zamknęli). Dodatkowe punkty za przeczytanie.

KRÓTKI ELEMENTARZ BIOLOGII WAMPIRÓW

W żadnym razie nie jestem pierwszym autorem próbującym czysto biologicznie racjonalizować wampiryzm. Richard Matheson uczynił to jeszcze przed moim urodzeniem, a jeśli plotki nie kłamią, najnowsza powieść tej cholernej Butler zajmie całe terytorium, zanim jeszcze przeczytacie moją. Założę się jednak, że to ja pierwszy wymyśliłem Skazę Krzyżową, tłumaczącą odrazę do krzyży — a z tego pomysłu, przyniesionego natchnieniem, wynikła cała reszta.

Wampiry odkryto na nowo przypadkiem, gdy pewien rodzaj eksperymentalnej terapii genowej w osobliwy sposób się pokrzyżował, uruchamiając u autystycznego dziecka od wieków uśpione geny i wywołując szereg (w rezultacie śmiertelnych) zmian fizycznych i neurologicznych. Firma odpowiedzialna za to odkrycie przedstawiła wyniki po dogłębnych badaniach na podopiecznych teksańskich instytucji penitencjarnych; nagranie tej rozmowy, wraz z wizualnymi pomocami, jest dostępne w sieci1; tam odsyłam zainteresowanych czytelników mogących poświęcić pół godziny, nie tylko po szczegóły dotyczące wampirzej biologii, lecz także badań, ich finansowania, oraz „kwestii etycznych i politycznych” udomowienia wampirów (nie wspominając o feralnej kampanii „Tworzymy lepsze jutro z wczorajszych koszmarów”). Streszczenie poniżej ogranicza się do podstawowej biologicznej charakterystyki tego organizmu-przodka:

Homo sapiens vampiris był przez krótki okres podgatunkiem człowieka, który odgałęził się od głównego pnia między 800. a 500. tysiącami lat przed współczesnością. Smuklejszy niż neandertalczyk lub sapiens; do widocznych różnic fizycznych w stosunku do sapiens zaliczało się niewielkie wydłużenie kłów, żuchwy oraz kości długich, wszystko to na rzecz coraz bardziej drapieżnego stylu życia. Wskutek stosunkowo niedługiego czasu trwania tej linii nie były to silne zmiany i allometria osobników tego podgatunku w dość znacznym stopniu nakładała się z ludzką; różnice były diagnostycznie istotne dopiero przy dużej liczności próbki (N › 130).

Vampiris, choć ogólną morfologię fizyczną miał prawie identyczną ze współczesnym człowiekiem, radykalnie różnił się od niego na poziomie biochemicznym, neurologicznym i tkanki miękkiej. Układ pokarmowy, znacznie skrócony, wydzielał odmienny zestaw enzymów, przystosowanych do mięsnej diety. Ponieważ kanibalizm niesie wysokie ryzyko zarażenia prionami2, ich układ immunologiczny wykazywał znaczną odporność na choroby prionowe3, podobnie jak na rozmaite pasożyty układu pokarmowego. Słuch i wzrok miał vampiris znacznie lepszy niż sapiens, siatkówki wampirów były kwadrochromatyczne (posiadały cztery typy czopków, w porównaniu z trzema u zwykłych ludzi); czwarty czopek, częsty u nocnych drapieżników, od kotów po węże, był wrażliwy na bliską podczerwień. Substancja szara wampirów była w porównaniu z ludzką normą „słabo połączona” wskutek stosunkowo niewielkiej ilości śródmiąższowej substancji białej; to zmuszało izolowane ośrodki korowe do wykształcenia samowystarczalności i hiperefektywności, co z kolei prowadziło do wszechstronnie sawantystycznych umiejętności porównywania wzorców oraz zdolności analitycznych4.

Prawie wszystkie te przystosowania są zjawiskami kaskadowymi, które, choć spowodowane różnymi podobnymi przyczynami — można wywieść od inwersji paracentrycznej na odcinku Xq21.3 chromosomu X5. Spowodowała ona zmiany funkcjonalne w genach kodujących protokadheryny (białka odgrywające fundamentalną rolę w rozwoju mózgu i centralnego układu nerwowego). Wyniknęły stąd radykalne zmiany neurologiczne i behawioralne, choć poważniejsze zmiany fizyczne ograniczyły się do tkanek miękkich i struktur mikroskopowych, które nie zachowują się w skamieniałościach. To, w połączeniu z niezwykle małą licznością wampirów nawet w szczytowych okresach (funkcjonowały bowiem na samym szczycie piramidy pokarmowej), tłumaczy, dlaczego są w zasadzie nieobecne w skamielinach.

Ta kaskada miała również poważne skutki negatywne. Wampiry straciły na przykład zdolność kodowania ε-protokadheryny Y, której geny znajdują się wyłącznie na ludzkim chromosomie Y6. Nie mogąc samemu syntetyzować tego niezbędnego białka, skazane były na pozyskiwanie go z pożywienia. Koniecznym składnikiem ich diety stało się zatem mięso ludzkie, a więc ofiar rozmnażających się stosunkowo powoli (niezwykła sytuacja, zwykle bowiem ofiary mnożą się co najmniej o rząd wielkości liczniej niż drapieżcy). W typowych warunkach taka dynamika jest zupełnie nie do utrzymania: wampiry pozabijałyby wszystkich ludzi, powodując wymarcie gatunku, a następnie wyginęły same z braku niezbędnej substancji odżywczej.