— Punkt siódmy: w warunkach laboratoryjnych czyściciel komórek zademonstrował następnie zdolność niszczenia następujących typów anormalnych komórek: nowotworowych, stanów przedrakowych, złogów na ścianach naczyń krwionośnych, wirusów, bakterii chorobotwórczych, komórek z pierwiastkami i substancjami toksycznymi oraz komórek, których DNA zostało zniekształcone na skutek działania wirusów. Co więcej, zademonstrowano także, iż w warunkach laboratoryjnych rozłożone pod jego wpływem komórki mogą zostać usunięte z organizmu za pomocą naturalnych mechanizmów wydalania zbędnych substancji.
Rak, arterioskleroza, wietrzna ospa, opryszczka, zatrucie ołowiowe, zapalenie pęcherza, a nawet zwykłe przeziębienie — wszystko zniknie, rozłożone i zmyte przez naszą własną, kupną ekipę wewnętrznych sprzątaczek. Zakręciło mi się w głowie.
Ale cóż to mogły być za „warunki laboratoryjne”, do cholery?
Na widowni zawrzało. Arbiter Yongers mierzyła nas gniewnym wzrokiem dopóty, dopóki wszystko nie ucichło.
— Punkt ósmy: w warunkach laboratoryjnych czyściciel komórek zademonstrował zdolność omijania pewnych komórek bakteryjnych, których genetyczny zapis nie pokrywał się z kodem DNA tkanki organizmu-gospodarza. Do komórek takich zaliczają się, choć nie tylko, bakterie, które normalnie znajdują się w ludzkim przewodzie pokarmowym, pochwie i górnych drogach oddechowych. Zanotowano, iż Huevos Verdes przypisuje tę selektywność w niszczeniu niestandardowego DNA „programowaniu wstępnemu proteinowego nanokomputera, które pozwala mu wyodrębnić DNA bakterii symbiotycznych”.
Pozabijaj wrogów, oszczędź przyjaciół. Superbystrzy oferowali światu pierwszy ulepszacz do systemu immunologicznego o skomputeryzowanej, darwinowskiej etyce. Albo może etyce arturiańskiej: prawo pięści zastąp prawem do życia. Nagle wyobraziłam sobie legion maleńkich czyścicieli komórek w lśniących srebrem zbrojach i nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Dziennikarz w sąsiednim fotelu zerknął na mnie z ukosa.
— Punkt dziewiąty: nie przeprowadzono żadnych istotnych badań dotyczących działania czyściciela komórek na całościowej, żywej i w pełni funkcjonalnej istocie ludzkiej.
No i mamy: nieunikniona łyżka dziegciu w tej beczce miodu. Bez długoterminowych studiów nad efektami u prawdziwych ludzi wynalazcy z Huevos Verdes mają tyle szans na wprowadzenie na rynek przedmiotu sprawy 1892-A, co na handel sproszkowanym rogiem jednorożca. Nawet jeśli Sąd Naukowy zezwoli na prowadzenie dalszych studiów, nie wygląda na to, abym wkrótce mogła dostać swojego małego, prywatnego czyściciela komórek.
Na widowni wszczął się ponownie szum — czyżby rozczarowanie? A może satysfakcja? Gniew? Chyba jednak wszystko to naraz.
— Dyskusji podlegać będą — mówiła z naciskiem arbiter Yongers, podnosząc nieco głos — następujące punkty…
Sala ucichła.
— Punkt pierwszy: czyściciel komórek nie powoduje uszkodzeń zdrowych komórek, tkanek ani organów.
Urwała. To tyle — jeden jedyny punkt do przedyskutowania. Ale ten jeden punkt, jak mówiła nam wyraźnie jej twarz, starczy za wszystko. Któż by chciał mieć oczyszczone, wyreperowane i martwe ciało?
— Pierwszy argument otwierający naszą dyskusję zostanie zaprezentowany przez oponenta. Proszę, doktorze Lee.
Dostaliśmy jeszcze jeden wydruk, który streścił nam wywód doktora Lee, i całe szczęście, bo jemu samemu to się nie udało. Za każdym zdaniem wlokły się smużki dowodów, określników, równań, które w widoczny sposób uznawał za swój przyczynek do chwały. Ława ekspertów słuchała uważnie, czyniąc sobie notatki. Reszta zerkała do wydruku. A tam znaleźliśmy takie oto streszczenie jego rozwlekłych wywodów:
Punkt do przedyskutowania: „Czyściciel komórek nie wyrządza szkody zdrowym ludzkim komórkom, tkankom ani organom”.
Kontrargument: Nie istnieje sposób na to, aby się ostatecznie przekonać, że czyściciel komórek nie wyrządza szkody zdrowym ludzkim komórkom, tkankom ani organom.
* Testy laboratoryjne niekoniecznie potrafią przewidzieć skutki oddziaływania biosubstancji na żywym i w pełni funkcjonującym organizmie ludzkim. Zobacz: CDC Hipertekst. Plik 68164.
* Żadne studia nad częściowymi organizmami nie mogą zawierać badań nad wpływem czyściciela komórek na mózg. Biochemia mózgu może przebiegać w sposób znacznie się różniący od innych tkanek ciała ludzkiego. Zobacz CDC Hipertekst. Plik 68732.
* Efekty długoterminowe, jakie nam przedstawiono, obejmują okres zaledwie dwóch lat. Wiek substancji biochemicznych wykazuje zaburzenia dopiero po upływie dłuższego okresu. Zobacz: CDC Hipertekst, plik 88812.
* Lista tak zwanych „wstępnie zaprogramowanych kodów genetycznych bakterii symbiotycznych”, których czyściciel komórek nie zniszczy, wcale nie musi przystawać do całkowitego wykazu pożytecznych organizmów obcych w ciele żywego, w pełni funkcjonalnego organizmu ludzkiego. Ciało człowieka składa się z około dziesięciu tysięcy trylionów cząstek proteinowych, które współdziałają ze sobą w niezwykle złożony sposób, nie wyłączając setek tysięcy innych molekuł, z których nie wszystkie są dla nas do końca zrozumiałe. Tak zwana wstępnie zaprogramowana lista mogła pominąć organizmy o żywotnym znaczeniu, które czyściciel komórek mógłby następnie zniszczyć, powodując w ten sposób najprawdopodobniej poważne zaburzenia w funkcjonowaniu organizmu, a nawet śmierć.
* Z upływem czasu i sam czyściciel komórek mógłby przejść problemy z samoreprodukcją. Ponieważ wprowadza do organizmu ludzkiego coś, co w zasadzie jest konkurencyjnym DNA, może potencjalnie stać się sztucznie wywołanym rakiem. Zobacz: CDC Hipertekst. Plik 4536.
Zastanowił mnie dziwny kaprys maszyny drukującej, który sprawił, że słowo „rak” jawiło się wyraźniej na tle całej reszty.
Doktor Lee swym argumentem wstępnym zajął nam pozostałą część pięknego poranka, a jego argumentacja wydała mi się dość zwarta i sensowna. W żadnym z podpunktów nie mogłam podważyć absolutnej szczerości jego przekonań. Argumenty ustawiły się w taki mniej więcej szereg znaczeniowy: nie da się udowodnić, że czyściciel komórek jest bezpieczny, prędzej niż po dziesięciu latach — co najmniej! — prób przeprowadzanych na prawdziwych i całościowych ludzkich organizmach. (Postanowiłam nie sprawdzać, co oznaczały owe, „studia nad częściowymi organizmami”. Naprawdę nie miałam ochoty wiedzieć.) Jednakże nieludzkie byłoby narażać jakąkolwiek ludzką istotę na takie ryzyko, w związku z czym nie ma sposobu na to, by udowodnić, że czyściciel komórek jest bezpieczny. A jeśli nie jest bezpieczny, to możliwość ogólnonarodowej katastrofy była wręcz spektakularnie oczywista. Nie wyłączając — jak to ciekawie ujęto w dość szczególnej poetyce naszego wydruku — „poważnych zaburzeń w funkcjonowaniu organizmu, a nawet śmierci”.
W związku z powyższym oponent zaleca nieudzielanie licencji na sprzedaż czyściciela komórek, a nawet zezwolenia na dalsze prowadzenie badań nad tym produktem na całym terenie Stanów Zjednoczonych. Zaleca natomiast umieszczenie leku na czarnej liście Międzynarodowej Komisji Doradczej do Spraw Modyfikacji Genetycznych.
Wygląda na to, że porzuciliśmy już proste stadium analizy faktów i zawędrowaliśmy daleko na bezdroża zaleceń politycznych. Waszyngton to Waszyngton. Fakty to polityka, a polityka to fakty.
Dochodziła za kwadrans dwunasta, kiedy Lee wreszcie skończył. Arbiter Yongers wychyliła się ze swojej ławy.
— Pani Sharifi, zbliża się pora lunchu. Czy nie wolałaby pani przełożyć swojego oświadczenia wstępnego na popołudnie?
— Nie, pani arbiter. Będę się streszczać.