Выбрать главу

– W dupę mnie pocałuj powiedział Jakub. W sekundę później leżał, bijąc głową w ziemię. A teraz posłuchaj niewolniku – odezwał się pień. – Zaniesiesz moje orzechy i rozsiejesz po całej ziemi. Gdy wyrosną, stworzymy sieć, za pomocą której będziemy sterowali ludzkością. Wasz czas się skończył. Nadchodzi era rozumnych drzew!Diabli nadali – mruknął. Nie diabli, tylko sami do tego doprowadziliście. Tu na wzgórzach osiadła chmurka pyłu radioaktywnego po wybuchu elektrowni w Czarnobylu. – Mutasy – zrozumiał Jakub.

– Mutanci idioto! Czegoś tu nie rozumiem – poskarżył się.

– Czego? – zainteresowało się drzewo

– Dlaczego to właśnie ty zacząłeś myśleć?

– Czy zdarzyło ci się kiedyś rozłupywać włoskie orzechy?

– Nigdy w życiu – zełgał na wszelki wypadek. – Ja niepodniósłbym ręki, ale widziałem, jak inni łupali.

– Gdy przejmiemy władzę, zostaną ukarani. Surowo ukarani. A więc wiesz, że miąższ włoskiego orzecha przypomina wyglądem ludzki mózg? – Aha. A i dlatego tworzycie zbiorowy intelekt! Myślicie znaczy orzechami…Właśnie. A teraz wtajemniczę cię w szczegóły planu…Pijane orzechy znowu zaśpiewały. Pień zaczął gadać na temat wysiewania jednego orzecha co cztery kilometry, ale egzorcysta nie słuchał. Zastanawiał się gorączkowo, jak pozbyć się problemu, a przy okazji jak uratować ludzkość. I co było do przewidzenia niebawem wymyślił.Wiesz co – powiedział, przerywając ciąg instrukcji,jak sadzić orzechy na terytorium Wielkiej Brytanii. – Sądzę, że przydałoby ci się trochę nawozów azotowych, gleba w tym kącie podwórza zawsze była jałowa… Ha, zaczynasz wykazywać właściwą inicjatywę niewolniku – ucieszyło się drzewo. – Nawozy to dobra rzecz… Przynieś. Jakub poczłapał do szopy. W kącie drzemał dwudziestolitrowy plastikowy pojemnik z cuchnącym płynem. Stał tu już od dwudziestu lat, bo Jakub nie zwykł paprać ziemi chemią. Teraz odkręcił nakrętkę i powąchał. Przez te lata niewątpliwie w preparacie zaszło szereg niekorzystnych zmian. Uśmiechnął się jadowicie i przydźwigał kanister pod orzech. Następnie puścił strugę cuchnącej cieczy. W powietrze buchnął upiorny smród, co było właściwie bez znaczenia bowiem drzewa, jak powszechnie wiadomo, nosów nie mają… był mniej więcej w połowie, gdy orzech zorientował się, co się święci. – Zdrada – wrzasnęło w jego głowie trzysta drewnianych głosów. – A zdrada, zdrada – warknął. – Nie lubię być niewolnikiem jakiegoś tam Pinokia… A potem założył kolejną blokadę mentalną, poczłapał do chałupy i poszedł spać. Gdy obudził się następnego dnia, drzewo stało martwe. Jakub podszedł ostrożnie z siekierą w ręce. Liście pożółkły i opadły na ziemię. Orzechy jeszcze w zielonych łupinach walały się pod nogami. Jakub z zadowoleniem rozdeptał kilka z nich.Władzy nad światem się zachciało – powiedział mściwie. – Frajerzy… Drewniane mózgi, a nie pomyśleli, że jakby tak podporządkowali sobie ludzkość, to w zimie, gdy nie ma orzechów, ludziska by wszystko wykarczowali… A potem mocniej złapał trzonek i zabrał się za rąbanie pnia. – Widzisz – odezwała się śliwa do jabłonki – mówiłam, że atak frontalny będzie mało skuteczny… – Spokojnie – uśmiechnęła się jabłoń. – Załatwimy gozimą. Przygotuję odpowiednio jabłka, niech tylko spróbuje napędzić z nich bimbru… Zdobędziemy jeszcze władzę nad światem. To tylko kwestia czasu…

Dziadek

W knajpie było tego wieczora bardzo wesoło. Ajent kupił od Ruskich nieco przechodzony, kolorowy telewizor i ustawił na ladzie. Telewizor spodobał się wszystkim bywalcom. Aparat pokazywał obraz pokryty delikatną kaszką zakłóceń i wydawał dźwięki, z których niekiedy można się było domyślać ludzkiej mowy. Jakub Wędrowycz pił właśnie czwarty kufel Perły, gdy nieoczekiwanie obraz w telewizorze nieco się ustabilizował. Staruszek oderwał wzrok od piwa i wbił go obojętnie w ekran. Nieoczekiwanie na ekranie pojawiła się jego podobizna. Głos coś z ożywieniem zatrajkotał, a potem pokazano jakieś góry.Cholera? – zdziwił się Semen. – To już jesteś taki sławny, że cię w "Wiadomościach" pokazują? Ajent przywalił w obudowę kuflem. Obraz wyostrzył się. Dźwięk też uległ znacznej poprawie. Głos znowu coś zagdakał, a potem na ekranie pojawiła się twarz prowadzącego. – Ciekawe znalezisko… bla bla… zabezpieczone bla bla… – Jakie znowu znalezisko? – zdenerwował się egzorcysta. – Przecież ja siedzę tutaj! Prowadzący nie uznał za konieczne powtórzenie informacji, zaczął referować coś na temat nalotów na Afganistan,Gadaj ścierwo o znalezisku! – wydarł się Jakub. Facet w telewizorze znowu go zignorował, więc Wędrowycz złożył palce w odpowiedni gest i cisnął kuflem. Naczynie wpadło w ekran jak w jezioro, szkło kineskopu zafalowało niczym woda i wróciło do normy. Cały naród ujrzał pokrytą krwią, piwem i szklaną sieczką twarz prowadzącego. Niemal natychmiast program przerwano i wyświetliła się plansza "przepraszamy za usterki". – Nieładnie Jakub, mogłeś telewizor uszkodzić… – delikatnie upomniał go przyjaciel. – Ma za swoje. Dlaczego nie powtórzył?