Выбрать главу

Traf zdarzył, iż poznał panią wielkiej seksownej urody. Pani wzbudziła w nim potężne zapały i szarpnęła ambicją ’, ’ postanowił zatem ją uwieść, bo w owych czasach jeszcze mężczyźni uwodzili kobiety, które witały to z dużym zadowoleniem, mogły bowiem prezentować opory. Nic piękniejszego, niż stawiać opór, który zostanie zwalczony i przełamany. Była to największa przyjemność kobiet, odebrana im równouprawnieniem, do czego jeszcze wrócimy.

Omawiany pan, wciąż wysoce interesujący, osiągnął swoje i przystąpił do dzieła metodą ostatnio stosowaną, z powodzeniem i rosnącą zręcznością.

Pani okazała się jednakże tak piękna i tak wszechstronnie atrakcyjna, że w pana wstąpiły nagle dawne, nadludzkie siły. Znienacka wyraźnie poczuł w sobie ogiera, buhaja i tryka, razem wymieszanych, jednym zdecydowanym gestem przekręcił pas na sobie przodem ku tyłowi i podjął wykonywanie ulubionych zajęć osobiście, bez żadnych pomocy technicznych, a za to z doskonałym rezultatem.

I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że błądzące po panu dłonie pani natrafiły przypadkiem na zlekceważone oprzyrządowanie. Na moment zamarła. Wszystko co trzeba po niewłaściwej stronie figury, to było stanowczo za wiele. Podobno w umyśle pani błysnęła straszna myśl o ogonie, doznała szoku, dama, na myśl, i trzeba było wezwać do niej pogotowie.

Nikt tu nie zamierza twierdzić, jakoby wrażenia pani były pożądane i przez większość dam upragnione. Jest to po prostu przykład właściwej postawy męskiej.

To każdy powinien czynić, do czego został stworzony. Mężczyźni zostali stworzeni dla kobiet.

Bezdyskusyjnym ich obowiązkiem jest zaspokajanie:

– życzeń

– wymagań

– potrzeb

a. duchowych

b. materialnych

c. wyimaginowanych

– fanaberii

– kaprysów

– tęsknot

– ambicji

– oraz uczuć wszelakich płci im przeciwnej.

Zważywszy ich niższość umysłową, można zrozumieć, że oni niewiele z tego rozumieją. Trudno, dopust boży. Powinni bowiem:

l. Zdobywać kobiety.

Chęć zdobywania czegokolwiek leży w męskiej naturze. Wrodzone lenistwo stanowi czynnik hamujący, o tyle cenny, że przynajmniej wyjaśnia sytuację. Mężczyzna zdobywa się na zdobywanie tylko wtedy, kiedy mu na czymś rzeczywiście cholernie zależy, zdobywana kobieta zatem ma pewność, że jest rzetelnie upragniona i pożądana, co zawsze sprawia jej przyjemność.

2. Dbać o kobiety, szczególnie zdobyte.

Podstawowym błędem mężczyzn jest lekceważenie zdobytej zdobyczy. Zdobycz przestaje się czuć upragniona i cenna, a zaczyna się czuć ciężko urażona, po czym w szybkim tempie przestaje być zdobyczą. Względnie, pozostając zdobyczą, zatruwa zdobywcy życie tak, że ów w żywe kamienie przeklina chwilę, kiedy myśl o zdobywaniu pierwszy raz w nim zakwitła.

3. Na każdym kroku wykazywać się inicjatywą, inwencją i przedsiębiorczością. Niewątpliwie mężczyzna winien zaprosić kobietę, szczególnie swoją, na:

– śniadanie u Tiffany ’ ’ego

– bal w Savoyu

– dansing w knajpie

– spływ kajakowy

– weekend w Biarritz

– urlop w rodzimym plenerze

– wieczór w kinie, operze, teatrze, cyrku, lunaparku i w ogóle gdzie popadnie

– zimową (może być letnią) herbatkę we dwoje

– ogólnie biorąc, wszędzie.

W tym celu musi wykrzesać z siebie dużą ilość inwencji, bo nie wszystko jest łatwo zorganizować (szczególnie to śniadanie u Tiffany:ego). Ponadto wydrzeć z siebie duża ilość pieniędzy, pieniądze bowiem ogromnie ułatwiają zarówno życie, jak i trudne dzieła. W tym miejscu przydatna okaże się przedsiębiorczość, ponieważ uzyskiwanie pieniędzy prezentuje ogromną rozmaitość sposobów i wymaga sił, to umysłowych, to fizycznych.

(Chociażby taki prosty zabieg, jak zatrzymywanie na drogach autobusów komunikacji państwowej i rabowanie podróżnych. Historia wykazuje, iż dawało to doskonałe rezultaty, acz w odniesieniu do dyliżansów. Dyliżansów już nie ma. nie wymagajmy za wiele i poprzestańmy na autobusach.)

4. Ograniczać głupkowate wymagania własne, jak na przykład:

a. Codzienne posiłki (nie mieszkają w restauracji).

b. Czyste sztuki garderoby, gotowe do użytku, leżące w szafie, lub komodzie (nie mieszkają w pralni).

c. Święty spokój i cisza, uważane przez nich za niezbędne dla lektury prasy (nie mieszkają w czytelni).

d. Chęć przybierania pozycji horyzontalnej poza godzinami snu, samotnie i w ogóle bez powodu (nie mieszkają w sanatorium).

e. Oraz wszelkie inne (nie mieszkają w zamku na etacie króla).

W tych wszystkich obowiązkach mężczyźni nawalają skandalicznie. Można by im, ostatecznie, wybaczyć niedociągnięcia w punktach 2, 3 i 4, gdyby spełniali bodaj postulat pierwszy. Tymczasem równouprawnienie pomieszało im w głowach i zagubili się kompletnie.

Inna rzecz, że kobiety same, z własnej inicjatywy i na własną zgubę, utrudniają im zadanie, ile tylko się da.

Kto czytywał utwory historyczne, pisane w czasach średnio zamierzchłych, ten wie doskonale, ile ciężkiej goryczy i nie wylanych łez nagromadziło się w sercach kobiecych na bazie panującego przez całe wieki obyczaju.

Ona, nieszczęsna, nic, a on wszystko. Ona wabi i kusi, ale on, ten podlec, wybiera. Zazwyczaj głupio wybiera. Jeśli do tego, nie daj Boże, jest z natury nieśmiały, powiesić się tylko. Jeśli nachalny i brutalny, może być jeszcze gorzej. Jeśli głupi, aluzje do niego nie dotrą, jeśli rozumny, nie da się narwać. Czysta rozpacz!

Jakaś litosierna dusza, pojmując zapewne cierpienie kobiet, wymyśliła białe walce i tanga, panie proszą panów i doceniając jedyną okazję, panie z ogniem w źrenicach, pazernie rzucały się na upatrzonych panów, osiągając niekiedy coś niecoś.

Być może, zasadniczym a nie ujawnionym celem równouprawnienia była zmiana tegoż właśnie, idiotycznego obyczaju…?

No i napuszczone z niewoli kobiety przegięły pałę i poszły za daleko.

Wszyscy widzą, co się dzieje. Kobiety szarżują na mężczyzn, podrywają, wloką ich do łóżka, niczym rozszalałe harpie z rozcapierzonymi pazurami przegryzają im gardła…

Pardon, nie to chciałam powiedzieć. Na ogół nie przegryzają im niczego.

Ale jednak zrobiły się agresywne. Atakują. Pchają się, niecierpliwie i nachalnie. Rwą się do nich, niczym tygrysice do żeru i nic dziwnego, że mężczyźni zaczęli się bać…

A otóż jest to skandal niedopuszczalny, zjawisko bowiem kłóci się z przyrodą. Walka z przyrodą, jak już zostało powiedziane, jeszcze nikomu na dobre nie wyszła.

Nie gołębica lata za gołąbkiem (uprzejmie proszę nie mylić z potrawą z kapusty), tylko gołąbek za gołębicą. Nie suka za psem, tylko pies za suką.

Nie kotka za kocurem, tylko kocur za kotką… (Szła sobie jedna kotka przez podwórze, nie patrząc ani w lewo, ani w prawo, tylko prosto przed siebie w siną dal, gnąc się wdzięcznie w kibici, z ogonem dumnie i kusząco zadartym, wycelowanym wprost w niebo, dostatecznie wolno, żeby ją można było dobrze obejrzeć. Kocur siedział na dachu i patrzył. Ona starannie udawała, że go nie widzi i nic o nim nie wie, znikła za węgłem budynku, on zaś dopieroż wystartował…!)