Выбрать главу

Jako kobieta zaś dodatkowo: a. Nie chce nas, b. pcha się na nas natrętnie (jako mężczyzna również).

I jak my to wszystko mamy znieść?

Trudna sprawa. Nie wiadomo, czy nie łatwiej już wytrzymać z naszym współmałżonkiem.

Najmniej kłopotu właściwie sprawia współegzystencja z szefem – kobietą, która nas nie chce.

Ostatecznie nie musimy się przy niej upierać ani podrywać jej nachalnie, nie ona jedna na świecie, więcej jest takich, które nas nie chcą. Możemy ją wielbić z daleka. O ile nasze uwielbienie nie będzie jej bruździć i zatruwać, mamy szansę na łagodne traktowanie i pewną pobłażliwość, każda kobieta bowiem z miejsca odgadnie, że jest wielbiona, i nie ma na świecie takiej, której nie sprawi to przyjemności.

Pod warunkiem, rzecz oczywista, że okażemy subtelność, godną pyłku na skrzydłach motylka. ponadto, wielbiąc, łatwiej zniesiemy jej zawodową wyższość.

Bez względu natomiast na naszą płeć, zarówno nasz szef mężczyzna, jak i nasza szefowa – kobieta, pchający się na nas nachalnie, w obliczu naszego protestu i oporu najzwyczajniej w świecie wyleją nas z pracy i już będziemy mieli z głowy Sposoby wytrzymywania z całą resztą uciążliwości mogą być najrozmaitsze, zależnie od sytuacji i warunków pracy Na przykład: o ile mamy do czynienia z idiotą, a nasza praca polega na wydobywaniu grudek złota z dna głębokiej studni, staramy się usilnie być wyżej.

Jako szef – za pomocą prostego polecenia.

Jako podwładny – podstępem.

O ile naszym szefem jest niedouczony megaloman, staramy się usilnie być jak najdalej, kiedy zawali się most, wzniesiony wedle jego rozkazów i decyzji.

O ile nasz współpracownik dłubie w nosie, przemeblowujemy pomieszczenie i siedzimy odwróceni do osoby tyłem.

Ogólnie biorąc, szefa i szefową należy komplementować jak normalnego mężczyznę i normalną kobietę…

Uwzględniając różnicę płci. Nikogo nie zachęcamy do spontanicznego okrzyku: „Jaki pan dyrektor ma piękny profil!”, o ile sam jest mężczyzną. Może to zrobić złe wrażenie… zależnie od jego (jej) charakteru i upodobań.

Szefowi ponadto, o ile jesteśmy sekretarką, można od czasu do czasu i delikatnie podsunąć na drugie śniadanko produkt spożywczy niezwykłej jakości, skromnie wyznając, iż jest dziełem naszych rączek.

Co wcale nie musi być prawdą.

Szefowej ponadto, o ile jesteśmy sekretarzem lub czymś w tym rodzaju, można (w ramach obowiązków służbowych) dostarczać dużych ilości świeżych kwiatów, głównie po to, żeby w starannie wybranej chwili móc napomknąć, iż kolorytem idealnie pasują do jej twarzy.

(Uwaga: należy unikać barw jaskrawożółtych i ciemnofioletowych.) Unikać należy także spostrzeżeń w rodzaju: „Jakie pani minister ma piękne kolana” w czasie konferencji służbowej na wysokim szczeblu. Pani minister może się i ucieszy, ale będzie zmuszona wyrzucić nas z pracy.

Bez względu na jakość kolan.

Poza tym: Jeżeli ten cholerny pedant czepia się o parszywe dziesięć minut spóźnienia…

Jeżeli ten nieodpowiedzialny półgłówek w życiu nie zrobi niczego punktualnie…

Jeżeli ten oszust będzie dalej kantował…

Jeżeli ta pluskwa zamierza węszyć i donosić…

Jeżeli ta głupia baba znów wyda kretyńskie zarządzenie…

Jeżeli okaże się, że ten wstrętny arogant znów miał rację…

nie pozostaje nam nic innego, jak tylko zmienić osobę, niszczącą nasze życie w miejscu pracy.

Co zawsze jest możliwe bez uciążliwej i kosztownej sprawy rozwodowej, i sama taka myśl powinna dostarczać nam pociechy i zwiększać naszą wytrzymałość.

Najlepiej dobierać się wzajemnie charakterami.

Bo jeśli, na przykład, w czasie chamskiej awantury naszego szefa potrafimy wyobrażać sobie z detalami wnętrze eleganckiej kwiaciarni…

Nam przyjemnie. Nasz grzmiący szef zaś, widząc przed sobą błogo rozanielony wyraz twarzy i tkliwe spojrzenie, zaczyna się zastanawiać, co to ma znaczyć, i awantura w nim klęśnie.

I proszę bardzo, już możemy koegzystować bez szkody dla zdrowia.

Jeśli jesteśmy lizusem, bez trudu wytrzymamy z megalomanem.

A megaloman z nami.

Jeśli jesteśmy śmierdzącym leniem, zupełnym idiotą i nieodpowiedzialnym półgłówkiem, nic nam nie będzie szkodził kompletny bałwan.

My bałwanowi też nie.

I tak dalej.

Dokładnie to samo dotyczy wspólników Jeśli jednak spadło na nas nieszczęście posiadania wśród osób, związanych z nami zawodowo, krewnego, i z racji stosunków rodzinnych nijak nie możemy zostawić go odłogiem najlepiej spróbujmy zarekomendować go jakiemuś naszemu wrogowi.

Tym sposobem pozbędziemy się, być może, i krewnego, i wroga.

UWAGI OGÓLNE W szczerej chęci wytrzymania ze sobą wzajemnie należy wnikliwie rozważyć, co następuje: Każdy sądzi według siebie.

Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe.

Żyj sam i pozwól żyć innym1

Najbardziej zaś sztuce wytrzymywania sprzyja twórcza myśl, której całe nasze jestestwo stawia zaciekły opór I którą w niniejszym utworze usiłowaliśmy delikatnie podsunąć.

Mianowicie: Czy też my sami wytrzymalibyśmy z kimś takim jak my:…?

koniec Post scriptum: Pangolin osiąga długość od 80 do 150 cm.