Выбрать главу

Jeśli prawo rzymskie przed wiekami uznawało już takie wyjątki, to w naszych okolicznościach, dla dobra sprawy, jest to chyba również dopuszczalne. Gdy nam się wydawało, że sędzia uległ czarowi prawa rzymskiego, sędzia złożył votum separatum. Sąd wrócił na salę rozpraw, a sędzia ogłosił wyrok uniewinniający, szeroko komentując jego motywy.

Po zakończeniu przemówienia sędziego ze strasznej platformy przeznaczonej dla oskarżonych i odgrodzonej od świata wyszedł na salę młody chłopak, który przełamał swój strach i wrócił na statek, wbrew uprzednio powziętemu postanowieniu: przetrwać wojnę nawet w więzieniu, byle nie na grozą ziejącym morzu.

* * *

Następna sprawa:

quis? (kto?) - bosman statku "Kamienna" Jan Kowalski i kucharz okrętowy tego samego statku Franciszek Ptaszyński;

quid? (co?) - linię żeglugową narazili na stratę materialną oraz pozostawili załogę na środku oceanu bez świeżego prowiantu;

ubi? (gdzie?) - Ocean Atlantycki, szerokość południowa 11°13', długość zachodnia 17°31';

ąuibus auxiliis? (przy czyjej pomocy?) - bosman przy pomocy czarnej małpy brazylijskiej, kucharz okrętowy przy pomocy zielonej małpy afrykańskiej;

cur? (po co?) - na to pytanie odpowiedź mogły dać tylko... małpy;

quo modo? (jakim sposobem?) - przez otwarcie przez jedmą z małp drzwiczek wszystkich klatek z kaczkami, znajdujących się na pokładzie rufowym statku "Kamienna";

quando? (kiedy)? - o godzinie siódmej rano 7 lipca 1942 roku;

cui bono? (na czyją korzyść?) - na korzyść którejś z małp dla zaspokojenia jej fantazji.

Mniejszym statkom naszej floty handlowej groziły na północnym Atlantyku nie tylko torpedy, lecz i sztormy. Wobec czego przeniesiono niektóre z nich na spokojniejszy pod względem stanu morza szlak południowoamerykański. Statki te, budowane wyłącznie na krótkie rejsy po Bałtyku lub Morzu Północnym, znalazły się naraz na długiej trasie dużych jednostek przystosowanych do podróży w pasie podzwrotnikowym i do trawersaty oceanu.

Małe statki - nie zaopatrzone w odpowiednie chłodnie - radziły sobie, jak umiały. Zabierały żywy prowiant. Zazwyczaj stanowiły go najbardziej odporne na warunki klimatyczne kaczki, które czasem docierały na pokładzie nawet do Brazylii, podczas gdy inne ptactwo ginęło szybko. Zmorą na tych statkach nie był jednak prowiant, lecz "czarne myśli" o rajderach i torpedach. Prędkość tych statków była "nijaka" - mniejsza od dziesięciu węzłów. Wlokły się niekiedy same przez ocean, a umysły załóg przepełnione były strasznymi myślami, na które jedynym lekarstwem okazywały się nie działa ustawione na rufach, lecz... małpy.

Cała załoga bez wyjątku prześcigała się w dogadzaniu ganiającym po statku małpom, przez wdzięczność za możność oderwania myśli od rzeczywistości dzięki szaleństwom, jakie wyprawiały czworonogi.

Małpom wolno było robić na statku dosłownie wszystko. Dni załogi wypełnione były opowiadaniami o tym, co która małpa zrobiła, która z nich jest bardziej zabawna, a która najmądrzejsza. Wolny czas pod tropikalnym słońcem spędzali na pokładzie obserwując zachowanie się małp.

Nowa sprawa nie była skomplikowana, nawet przeniesiona moją wyobraźnią na Forum Romanum, i z łatwością dała się odszukać w pra_ wie dwunastu tablic sprzed dwudziestu czterech wieków, których tekst za Cycerona każdy chłopak rzymski umiał cytować na pamięć. Była to po prostu szkoda spowodowana bez winy właściciela przez jego zwierzęta czworonożne w siposób nieoczekiwany contra naturom - wbrew normalnemu porządkowi. Czynność powodująca zubożenie - actto de pauperie. W tym wypadiku poszkodowany mógł otrzymać zwierzę, które szkodę wyrządziło. Szkoda jednak znacznie przewyższała wartość małp. Nie ulegało wątpliwości, że poszkodowany musi otrzymać zapłatę odpowiadającą wartości wypuszczonych kaczek.

Ale oskarżeni, bosman i kucharz, amienili całkowicie przewidywane przez prawo idwumastu tablic postępowanie.

- Wysoki Sądzie! - tłumaczył bosman. - Moja małpa nigdy by czegoś podobnego nie zrobiła i nie zrobi. Każdy na statku wie, proszę Wysokiego Sądu, że małpa foucharza jest głupia i sam kucharz, otwarcie mówiąc... - W tym miejscu swego przemówienia bosman przeszedł do wyrażenia swych życzeń w stosunku do kucharza i jego małpy, z powodu której - jak się wyraził - ipo raiz pierwszy w życiu emalazł się w saldzie na ławie oskarżonych.

Sędzia był zmuszony zwrócić bosmanowi uwagę na niewłaściwość używanych słów i zwrotów.

Życzenia bosmana ipod adresem kucharza również były przewidziane na dwunastu tablicach jako malum carmen incantare - złe zaklęcia i czarowanie w celu sprowadzenia czyjejś choroby lub śmierci. W tym wypadku nie było żadnych wątpliwości, że bosman życzył tego wszystkiego kucharzowi i jego zielomej afrykańskiej małpie.

Po zwróconej przez sędziego uwadze bosman znów przeszedł do wychwalania swej małpy, która rozumem swym miała jakoby znacznie przewyższać kucharza, "co może potwierdzić cała załoga, proszę Wysokiego Sądu, która przyszła ze mną na rozprawę".

Istotnie cała załoga, z wyjątkiem pełniących w tym Idniu służbę na statku, siedziała na sali sądowej, ponieważ statek tstał w Liverpoolu.

Pytaniem sędziego, czy jego - bosmana - czarna małpa nigdy nie chodziła na rufę do klatek iż kaczkami, bosman poczuł się do żywego dotknięty.

- Proszę Wysokiego Sądu, jakże to możliwe, czy znalazłby się chociaż jeden taki człowiek na pokładzie, który by zabronił małpom chodzić, gdzie im się podoba? Nie, -proszę Wys6kiego Sąidu, takiego człowieka szczęśliwie na naszym statku nie ma. - Jednakże nadal utrzymywał, że jego małpa jest świadoma swych czynów: - Ona wie, sproszę Wysokiego Sądu, lepiej od kucharza, co \nalezy robić i lepiej by od niego nawet gotowała. Nawet małpa kucharza, proszę Wysoikiego Sądu, jest od niego mądrzejsza i wie, co robi. Ale jego małpa, proszę Wysokiego Sądu, jest głupsza od mojej i dlatego wypuściła kaczki. Widziała, jak kucharz je stamtąd brał. A kucharz ją zawsze ze sobą zabierał, gdy chodził po żywy prowiant na (rufę. Małpa, proszę Wysokiego Sądu, jego małpa na swoje żywe oczy widziała, jak otwiera iklatki i wybiera stamtąd żywe kaczki i zabiera ze sobą. JA, proszę Wysokiego Sądu, nie mogę nazwać takiego człowieka nawet kucharzem. On sam nauczył ją wypuszczać kaczki i jego zielona małpa robiła tylko to, co on zawsze przy niej robił. Ona, proszę Wysokiego Sądu, wiedziała, co robi i kaczlki wypuściła ona.