a) Dlaczego napisała ten list na swojej własnej maszynie?
b) Dlaczego tę maszynę pożyczyła na kilka minut przed zbrodnią osobie, którą chciała obciążyć, mogąc przypuszczać, że policja sprawdzi tę maszynę? Mogła ją przecież wyrzucić po napisaniu listu.
c) Dlaczego wybrała dzień, w którym Lucy miała chorą rękę i obciążając ją, wiedziała równocześnie o możliwym alibi?
d) Dlaczego później pozostawiła odciski palców, skoro nie pozostawiła ich na lancecie?
e) Dlaczego nie próbowała sobie robić żadnego alibi po fakcie, ale wróciła do siebie i nie zajrzała nawet do Lucy?
f) Dlaczego się nie rozbierała, chociaż to rzucało na nią podejrzenie?
g) Dlaczego deklamuje przy kolacji o trzech ciosach, które potem zadaje Ianowi? Żeby się obciążyć? Dlaczego deklamowała mi to samo w samochodzie? Chyba po to, żebyśmy nie mieli najmniejszych wątpliwości, że to ona.
h) Dlaczego ta inteligentna kobieta bierze lancet Lucy, wisiorek Lucy, rękawiczki Lucy… i wszystko to razem rozrzuca tak jawnie nieomaclass="underline" przy trupie, w szafie, pod szafą, żeby każdy policjant mógł to znaleźć bez trudu i żeby Lucy Sparrow stała się mordercą-głupcem, siejącym wokół siebie dowody swojej winy… i to dowody takie, jak „na przykład łańcuszek, które są dowodami za nią, a nie przeciw niej? I czyni to wszystko, żeby pozbyć się Lucy, o której godzinę wcześniej powiedziała Sparrowowi, że musi do niej wrócić. Lucy jest w tej sytuacji ratunkiem Sary. To żona, która ukoi w końcu Sparrowa. Może on do niej wrócić. Sparrow wyraźnie nam mówił, a twoje dochodzenia przed zabójstwem wykazały, że Sara już od dłuższego czasu nie utrzymuje bliższego kontaktu ze Sparrowem. Sara chciała się od niego oderwać. Dlaczego więc miałaby przy tym zabijać swojego męża i obciążać tym absolutnie niewinną, o niczym na razie nie wiedzącą Lucy? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Nie mówię już o tym, że Sara Drummond nie jest człowiekiem wpadającym w panikę. Jechałem z nią samochodem i widziałem, jak hamowała przed stojącym na szosie dzieckiem. Wiedziała absolutnie o wszystkim, co się dokoła niej dzieje, nawet o tym, że przyglądałem się jej w tej chwili. Ta wielka aktorka ma błyskawiczny refleks i umiejętność nietracenia nerwów. Więc czy załamałaby się tak nagle po rozmowie ze Sparrowem? Do tego stopnia, że porwałaby w pośpiechu łańcuszek Lucy i jej nóż, a także rękawiczki, a potem zbiegłaby na dół i zabiłaby Iana? Bez potrzeby, zresztą… Bo co innego złamać komuś życie, a co innego zabić tego kogoś.
– Ale… niestety, Sara Drummond jest jedynym człowiekiem, jak dotąd, który mógł popełnić tę zbrodnię – powiedział Parker. – Jeżeli założymy, że to nie ona zabiła Iana… A niczego bardziej bym nie pragnął, chociaż Ianowi nie wróci już to życia… Niestety, pozostaje nam już tylko jedna osoba i potem… cóż, możemy sprawdzać całą listę od nowa. A przecież gdzieś musi być luka.
– Lucja Sparrow – powiedział Alex. – Numer ósmy i ostatni.
– Tak – Parker zajrzał do notesu. – Pierwszą moją myślą, kiedy rozpocząłem przesłuchania, a nawet przedtem, było znalezienie człowieka, który miałby motyw zbrodni i nie miałby alibi. Otóż Lucja Sparrow nie ma żadnego motywu dla zamordowania Iana. W tym czworokącie małżeńskim mogłaby ona zabić Sarę, to byłoby aż nadto zrozumiałe jako motyw zbrodni. Mogłaby od biedy zabić Sparrowa, to także mieści się w granicach wyobraźni. Ale Ian? Zabić Iana, którego jedyną winą wobec niej był fakt, że stał się on tak samo zdradzanym mężem, jak ona żoną? Nie. Mogłaby pójść do Iana i opowiedzieć mu o Sarze i Sparrowie. Ale ze wszystkich ludzi w tym domu, wyłączywszy służbę i ciebie, Lucja Sparrow miała najmniej powodów, żeby zabić Iana. Nie miała żadnego powodu.
– Lucja Sparrow miała powód – powiedział Alex spokojnie. – Spośród wszystkich ludzi w Sunshine Manor tylko ona mogła dokonać tego zabójstwa w ten właśnie sposób. A powód ten leży przede mną jak na patelni od chwili, gdy zacząłem robić plan mojej książki.
XVII. „Powiem wam, jak zginął”
Jak to? – powiedział Parker i zamknął notes. – Co ma z tym wszystkim wspólnego twoja książka?
– Kiedy zacząłem wczoraj robić jej plan, odrzuciłem oczywiście wszystkie nonsensy z walką konkurencyjnych przemysłów. Zacząłem szukać motywu dla zabójcy. Miałem przed sobą jako modele tych samych ludzi… Ian był przecież tym, który miał zostać zamordowany… Okazało się, że przy badaniu motywów Lucy Sparrow może go zabić, ale pod warunkiem.
– Jakim? – zapytał Parker, który znowu zajrzał do swego notesu.
– POD WARUNKIEM, ŻE ZBRODNIA TA OBCIĄŻY SARĘ DRUMMOND. Ale zacznijmy od początku: Lucy zaczyna rozumieć, że Sparrow kocha Sarę. Nie było to zbyt trudne zważywszy, że Sparrow nie jest mistrzem zwodzenia kobiet. Sam słyszałem, kiedy Sparrow mówił w nocy do Sary o tym, że Lucy się na pewno domyśla. Lucy Sparrow zaczęła myśleć. Gdyby poszła do Iana i odkryła mu swoje wiadomości, Ian mógłby rzucić Sarę. Ale Sparrow byłby dla Lucy stracony na zawsze. Kochał Sarę. Nawet wczoraj, kiedy Sara odrzuciła go definitywnie, nie chciał powrócić do Lucy. Chciał wyjechać sam do Ameryki. A cóż dopiero, gdyby rozpoczęła tego rodzaju skandaliczne działania. Zresztą Lucy Sparrow nie należy do ludzi, którzy się skarżą, tak mi się przynajmniej wydaje. Gdyby zabiła Sarę, podejrzenia skierowałyby się przeciwko niej, bo była pierwszą osobą, której mogłoby zależeć na tej śmierci. Sparrow sam natychmiast by się w tym zorientował, nawet gdyby policja nie wpadła na trop zabójcy. A Lucy Sparrow nie miała zamiaru spędzić reszty życia w więzieniu. Natomiast z radością zobaczyłaby tam Sarę. I wtedy zrozumiała, że zabójstwo Iana Drummonda jest dla niej nieodzowne, że nie pozostaje jej nic innego.
– Jak to? – zapytał znów Parker. – Jak doszedłeś do tego?
– Bo tylko zabójstwo Iana, po którym Sara skazana byłaby jako zbrodniarz, rozwiązywało trzy ważne sprawy:
a) Pogrążałoby na zawsze Sarę. Lucja straciłaby za jednym zamachem rywalkę i zemściłaby się okropnie na najbardziej znienawidzonym człowieku.
b) Sparrow po takim ciosie wróciłby skruszony do niej i już nigdy nie pomyślałby bez drżenia o tym, co zrobił.
c) Sparrow i ona zyskaliby na tym całą sławę i wszystko, co płynęło z badań ich obu. Byłoby to zupełnie naturalne po śmierci Drummonda. Sparrow, który nie był i nie jest człowiekiem formatu Iana, awansowałby nagle nieskończenie i wyzwoliłby się spod cienia indywidualności Iana, co było także ważne dla ich przyszłego życia. W końcu badania te prowadzili we dwóch, ale jak to się pisze w encyklopediach, po śmierci Drummonda ukończył je i ogłosił (czytaj: skorzystał na nich) Harold Sparrow. Przy tym Sparrow byłby najzupełniej niewinny i nieświadomy tego. Ale sądzę, że ten trzeci motyw był tylko dodatkowy. Lucja kochała Sparrowa bardzo, a nienawidziła Sary. Widziała tylko tę jedną możliwość i skorzystała z niej. Zresztą plan jej, poza paroma maleńkimi potknięciami, był genialny.