W takim ujęciu, całe pojęcie grzechu ulega zmianie – nie postrzegamy go w kategoriach moralnych czy religijnych lecz zdroworozsądkowych. Grzech zaczyna się w momencie odrzucenia samego siebie. Odrzucenie naszej prawdziwej natury to największy grzech, jaki popełniamy. W kategoriach religijnych odrzucenie siebie jest grzechem śmiertelnym, prowadzącym do śmierci. Bezgrzeszność – przeciwnie – prowadzi do życia.
Bądź bezgrzeszny w słowach – nie używaj ich przeciwko sobie. Jeśli spotykając Cię na ulicy nazwę Cię głupcem, może się wydać, że używam słów przeciw Tobie. W rzeczywistości jednak, użyję ich przeciwko sobie, ponieważ znienawidzisz mnie za to, a Twoja nienawiść nie wyjdzie mi na dobre. Zatem jeśli rozzłoszczę się i poprzez moje słowa zatruję Cię swą emocjonalną trucizną, w istocie użyję słów przeciw samemu sobie.
Jeśli kocham siebie, będę wyrażał tę miłość w relacjach z Tobą, moje słowa będą zatem bez skazy, ponieważ takie moje działanie spowoduje u Ciebie podobną reakcję. Jeśli będę Ciebie kochał, wtedy Ty będziesz kochał mnie. Jeśli będę Cię obrażał, Ty będziesz obrażał mnie. Jeśli będę wyrażał Ci swą wdzięczność, Ty będziesz wyrażał swoją. Jeśli ja będę wobec Ciebie samolubny, Ty będziesz samolubny wobec mnie. Jeśli mymi słowami rzucę na Ciebie czar, Ty także rzucisz czar na mnie.
Bycie nieskazitelnym w słowach, jest właściwym wykorzystaniem Twojej energii, to znaczy ukierunkowaniem jej na prawdę i miłość siebie samego. Jeśli z takim właśnie zamiarem zawrzesz ze sobą umowę – być nieskazitelnym w tym, co mówisz, prawda objawi się poprzez Ciebie samego i całkowicie usunie emocjonalną truciznę, którą w sobie nosisz. Jednak zawarcie tej umowy jest trudne, ponieważ nauczyliśmy się postępować dokładnie odwrotnie. Nauczyliśmy się nawykowo kłamać w naszych relacjach z innymi, a co istotniejsze – kłamać sobie. Nasze słowa nie są bez skazy.
Z wypaczenia mocy słowa powstaje piekło. Używamy słowa, by przeklinać, obwiniać, oskarżać, niszczyć. Oczywiście, używamy go również w dobrym celu, ale niezbyt często. Najczęściej używamy słowa, by roznosić naszą wewnętrzną truciznę – by wyrażać złość, zazdrość i nienawiść. Słowo to czysta magia – najpotężniejszy dar, jaki posiadamy jako ludzie – a używamy go przeciwko sobie. Planujemy zemstę. Za pomocą słowa tworzymy chaos. Używamy go dla wywołania nienawiści pomiędzy rasami, ludźmi, rodzinami i narodami. Bardzo często wypaczamy słowo, przez co tworzymy i podtrzymujemy piekielny sen. Poprzez wypaczanie słowa niszczymy jeden drugiego i utrzymujemy się nawzajem w strachu i niepewności. Ponieważ słowo jest magią, którą posiadają ludzie a wypaczenie słowa – złą magią, bez przerwy stosujemy złą magię, nie wiedząc nawet o tym, że słowo ma magiczną moc.
Na przykład, była kiedyś pewna kobieta -inteligentna i o dobrym sercu. Miała córkę, którą uwielbiała i bardzo kochała. Pewnego wieczoru wróciła do domu po ciężkim dniu w pracy – zmęczona, z napiętymi nerwami i bólem głowy. Ponad wszystko pragnęła spokoju i odpoczynku, lecz jej córka śpiewała i skakała radośnie. Córka nie miała pojęcia, jak czuje się matka – przebywała w swoim własnym świecie, swoim własnym śnie. Czuła się bardzo szczęśliwa, więc skakała i śpiewała coraz głośniej, dając wyraz swej radości i miłości. Śpiewała tak głośno, ze matkę jeszcze bardziej rozbolała głowa i w pewnej chwili straciła nad sobą kontrolę. Wściekła, spojrzała na swoją śliczną, małą córeczkę i wykrzyczała – “Zamknij się! Masz okropny glos. Czy możesz się po prostu zamknąć?!"
Naprawdę chodziło o to, że akurat w tamtej chwili matka nie była w stanie tolerować hałasu, a nie, ze głos dziewczynki był brzydki. Jednak dziewczynka uwierzyła w słowa matki i w tamtej chwili zawarła ze sobą umowę. Po tym wydarzeniu więcej już nie śpiewała, ponieważ wierzyła, że jej głos był okropny i drażniłby każdego, kto by go usłyszał. W szkole stała się nieśmiała, a jeśli proszono ją, by zaśpiewała, odmawiała. Nawet rozmawianie z innymi stało się dla niej trudne. Wszystko w tej małej dziewczynce uległo zmianie z powodu nowej umowy – wierzyła, ze musi tłumić swoje emocje, by być akceptowaną i kochaną.
Za każdym razem, gdy słyszymy jakąś opinię i wierzymy w nią, zawieramy jednocześnie umowę, która staje się częścią naszego systemu wartości. Mała dziewczynka dorosła, i chociaż miała piękny głos, nigdy już nie zaśpiewała. Cały ten kompleks rozwinął się w niej z powodu jednego czaru. Czar rzuciła na nią osoba, która najbardziej ją kochała – jej własna matka. Matka nie zauważyła, co sprawiła swoim słowem. Nie zauważyła, ze użyła złych czarów i rzuciła urok na córkę. Nie znała mocy swoich słów i dlatego nie można jej za to winić. Zrobiła to, co jej własna matka, ojciec i inni robili często wobec niej. Źle używali słowa. Jak często postępujemy tak wobec naszych dzieci? Wygłaszamy tego rodzaju opinie na ich temat, a nasze dzieci noszą piętno złych czarów przez długie lata. Ludzie, którzy nas kochają rzucają na nas złe czary, ale nie wiedzą, co czynią. Dlatego musimy im wybaczyć – bo nie wiedzą, co czynią.
Kolejny przykład. Budzisz się rano bardzo szczęśliwa. Czujesz się cudownie i spędzasz dwie godziny przed lustrem, robiąc się na bóstwo. Cóż, kiedy jedna z Twoich najlepszych przyjaciółek mówi: “Co Ci się stało? Wyglądasz okropnie. Spójrz tylko – w tej sukience wyglądasz śmiesznie". Tak niewiele, a wystarczy by ściągnąć Cię na sam dół piekła. Być może przyjaciółka powiedziała tak, bo chciała Cię zranić. I zraniła. Wyraziła swe zdanie z całą mocą swego słowa. Jeśli zgodzisz się z jej opinią, zawrzesz ze sobą umowę i włożysz w tę opinię całą swoją moc. Odtąd będzie ona działać jak złe czary.
Trudno jest zdjąć takie rodzaje czarów. Jedyny sposób by zdjąć czar, to zawrzeć nową umowę – opartą na prawdzie. Prawda to najważniejszy element bycia nieskazitelnym w słowach. Na jednym ostrzu miecza są kłamstwa wywołujące złe czary, a na drugim ostrzu jest prawda, która ma moc zdejmowania złych czarów. Tylko prawda nas wyzwoli.
Przyglądając się codziennym międzyludzkim relacjom, pomyślmy jak wiele razy rzucamy czary naszymi słowami. Z czasem relacje te przekształcają się w najgorszą formę złych czarów, którą nazywamy plotką.
Plotka, to najgorsza forma złych czarów, ponieważ jest trucizną w czystej postaci. Nauczyliśmy się plotkować z przyzwyczajenia. Kiedy byliśmy dziećmi, słyszeliśmy jak dorośli wokół nas nieustannie plotkują, otwarcie wygłaszając swoje opinie na temat innych ludzi. Mieli swoje zdanie nawet na temat tych, których nie znali. Wraz ze swymi opiniami sączyli w nasze uszy emocjonalną truciznę, a my nauczyliśmy się takiej postawy jako zwykłego sposobu porozumiewania się.
Plotkowanie stało się podstawową formą po-porozumiewania się w społeczeństwie. Stało się sposobem zbliżania się do siebie, ponieważ czujemy się lepiej widząc, że ktoś inny ma się tak kiepsko, jak i my. Stare powiedzenie mówi: “nieszczęście lubi towarzystwo" a ludzie, którzy cierpią w piekle nie chcą cierpieć samotnie. Strach i cierpienie są ważną częścią snu planety, bo właśnie poprzez nie, sen planety może sprowadzać nas na dno.
Przyjmując, że ludzki umysł to komputer, plotkę można przyrównać do wirusa komputerowego. Wirus komputerowy to część języka komputerowego napisanego w tym samym języku co wszystkie pozostałe kody ale z zamiarem zaszkodzenia. Taki kod zostaje wprowadzony do programu Twojego komputera wtedy, gdy najmniej się tego spodziewasz i zwykle bez Twojej wiedzy. Po wprowadzeniu kodu, komputer nie działa całkiem sprawnie lub nie działa wcale, ponieważ kody mieszają się z tyloma sprzecznymi komunikatami, że przestaje to przynosić dobre efekty.
Plotka działa dokładnie na tej samej zasadzie. Na przykład, rozpoczynasz nowe zajęcia z nowym nauczycielem, na które od dawna się cieszyłeś. Pierwszego dnia zajęć wpadasz na kogoś, kto już je skończył a on mówi: “O rany, ten wykładowca jest takim nadętym bufonem! Nie wie o czym mówi, a do tego jest zboczeńcem, więc uważaj!"
Takie słowa oraz emocjonalny kod przekazywany przez tę osobę, natychmiast odciskają się w Twoim umyśle, choć to czego nie jesteś świadom, to motywacja tej osoby, aby Cię o wszystkim poinformować. Osoba ta mogła być zła z powodu oblania egzaminu lub po prostu snuć przypuszczenia wynikające ze strachu czy uprzedzeń, lecz ponieważ nauczyłeś się chłonąć informacje tak jak dziecko, część Ciebie wierzy w plotkę, po czym udajesz się na zajęcia.