Выбрать главу

Jednym ze znaczących faktów było ustalenie tożsamości pana X, mańkuta, który w dniu zdarzenia był z Reggie Campo w „Morgans”. Detektywi, wykorzystując zapis wideo przekazany przeze mnie oskarżeniu, zidentyfikowali go, pokazując jedną z klatek filmu znanym prostytutkom, kiedy zatrzymywała je obyczajówka. Pan X nazywał się Charles Talbot. Był stałym klientem wielu panienek świadczących usługi seksualne. Niektóre twierdziły, że jest właścicielem albo pracownikiem sklepiku na Reseda Boulevard.

Z raportów, jakie uzyskałem zgodnie z przepisami ujawnienia, wynikało, że po przesłuchaniu Talbota policja ustaliła, że szóstego marca wieczorem opuścił mieszkanie Reggie Campo krótko przed dziesiątą i pojechał do całodobowego sklepu, który rzeczywiście należał do niego. Wszedł sprawdzić, jak idzie interes, a przy okazji otworzył szafkę z papierosami, do której tylko on miał klucz. Taśma z zapisem z kamer w sklepie potwierdziła, że był tam między dwudziestą drugą dziewięć a dwudziestą drugą pięćdziesiąt jeden i uzupełnił pojemniki z papierosami umieszczone pod ladą. We wnioskach dołączonych do protokołu przesłuchania detektyw wykluczył jakikolwiek związek Talbota ze zdarzeniem, do którego doszło po jego wyjściu z mieszkania Campo. Był po prostu jednym z jej klientów.

W dowodach oskarżenia nie pojawiła się ani jedna wzmianka o Dwaynie Jefferym Corlissie, kapusiu, który zgłosił się do prokuratora z informacją rzekomo uzyskaną od Rouleta w areszcie. Minton postanowił albo nie powoływać go na świadka, albo zataić jego rolę i wykorzystać go tylko w sytuacji awaryjnej. Skłaniałem się raczej ku drugiej możliwości. Minton odizolował go, posyłając na terapię zamkniętą. Nie zawracałby sobie głowy Corlissem, gdyby nie chciał go mieć w odwodzie. Nie miałem nic przeciwko temu. Minton nie wiedział, że Corliss jest kamieniem, którym zamierzałem załadować procę.

Choć akta oskarżenia zawierały niewiele informacji o ofierze przestępstwa, sporo się o niej dowiedziałem dzięki Raulowi Levinowi, który nadal niezmordowanie badał życie Reggie Campo. Odnalazł witrynę internetową pod adresem PinkMink.com, na której reklamowała swoje usługi. Nie był to tylko kolejny dowód potwierdzający, czym naprawdę zajmuje się Campo, ale znacznie ważniejsze odkrycie: reklama opisywała ją jako „wolną od uprzedzeń i skłonną do szaleństw” oraz „gotową do zabaw S &M” („możesz dać mi klapsa albo ja tobie”). Dobrze było mieć w zanadrzu taką amunicję. Argumenty tego rodzaju pomagały wyrobić opinię przysięgłym o ofierze lub świadku. A Campo była i jednym, i drugim.

Levin szperał także w przeszłości Louisa Rouleta. Dowiedział się, że mój klient był kiepskim uczniem i chodził do pięciu różnych szkół prywatnych w Beverly Hills i okolicach. Potem skończył literaturę angielską na UCLA, ale Levin rozmawiał z kilkoma z jego kolegów z college'u, którzy powiedzieli, że Roulet płacił innym studentom za prace semestralne, odpowiedzi do testów, a nawet dziewięćdziesięciostronicową pracę dyplomową o życiu i twórczości Johna Fante'a.

Dorosły Roulet okazał się znacznie mroczniejszą postacią. Levin znalazł wiele koleżanek, które twierdziły, że Roulet znęcał się nad nimi fizycznie lub psychicznie. Dwie kobiety, które znały go z czasów UCLA, wyznały Levinowi, że na przyjęciu bractwa studenckiego Roulet zaprawił im drinki tak zwaną pigułką gwałtu, a potem wykorzystał je seksualnie. Żadna nie zgłosiła tego policji, ale jedna z kobiet zrobiła badanie krwi następnego dnia po przyjęciu. Wykryto ślady chlorowodorku ketaminy, substancji wchodzącej w skład środków uspokajających stosowanych przez weterynarzy. Na szczęście dla obrony prowadzący śledztwo jeszcze nie dotarli do żadnej z tych kobiet.

Levin przyjrzał się również sprawom „wampira domów na sprzedaż” sprzed pięciu lat. Policja otrzymała zgłoszenia od czterech kobiet – pośredniczek handlu nieruchomościami – które zostały obezwładnione i zgwałcone przez mężczyznę czekającego na nich w domach opuszczonych przez właścicieli, które miały pokazać klientom. Sprawcy nie odnaleziono, ale po jedenastu miesiącach ataki ustały. Levin rozmawiał z pracującym nad sprawą policyjnym ekspertem specjalizującym się w przestępstwach seksualnych.

Funkcjonariusz twierdził, iż zawsze miał przeczucie, że gwałcicielem był ktoś z branży. Wiedział, jak się dostać do domów i jak zwabić tam agentki, tak by były same. Mimo podejrzeń, że gwałciciel może pracować na rynku nieruchomości, nikogo nie aresztowano i sprawa nigdy nie wyszła poza etap hipotez.

Sprawdzając informacje o gwałtach, Levin nie znalazł nic, co mogłoby potwierdzać, że jedną z ofiar była Mary Alice Windsor. Matka Rouleta porozmawiała z nimi i zgodziła się złożyć zeznanie, w którym wyjawi swoją bolesną tajemnicę, ale tylko pod warunkiem, że okaże się to absolutnie konieczne. Podana przez nią data gwałtu zgadzała się z udokumentowanym okresem działania wampira, poza tym Mary Alice Windsor przekazała nam swój terminarz i inne dokumenty, z których wynikało, że istotnie w tym czasie miała się zająć sprzedażą domu w Bel – Air, gdzie, jak twierdziła, doszło do napaści. Ale na dowód mieliśmy tylko jej słowa. Nie było żadnych protokołów z badań medycznych wskazujących, że padła ofiarą gwałtu.

Mimo to historia opowiedziana przez Mary Windsor prawie co do joty zgadzała się z wersją, jaką usłyszeliśmy od Rouleta. Levinowi i mnie wydało się trochę dziwne, że Louis tak dokładnie zna przebieg napaści. Jeżeli matka postanowiła utrzymać sprawę w tajemnicy i nie zgłaszać się na policję, dlaczego zdradziła synowi tyle szczegółów swojego koszmarnego przeżycia? Levin postawił wówczas hipotezę, odrażającą i intrygującą jednocześnie.

– Wie tak dużo, bo chyba tam był – oświadczył Levin, gdy po rozmowie z Mary Windsor zostaliśmy sami.

– Myślisz, że wszystko widział i nie zrobił nic, żeby drania powstrzymać?

– Nie. Myślę, że to on mógł być draniem w goglach i kominiarce.

Zamilkłem. Gdzieś w podświadomości miałem chyba podobne podejrzenia, ale były zbyt koszmarne, by przedostać się na powierzchnię.

– O kurczę… – powiedziałem.

Levin, w przekonaniu, że się z nim nie zgadzam, zaczął wyliczać argumenty na poparcie swojej teorii.

– To bardzo silna kobieta – powiedział. – Stworzyła firmę od zera, a w tym mieście rynek nieruchomości jest zbójecki. Twarda z niej sztuka, dlatego nie wyobrażam sobie, żeby nie zgłosiła gwałtu i nie chciała złapać faceta, który jej to zrobił. Dla mnie są dwie kategorie ludzi. Jedni wyznają zasadę „oko za oko”, drudzy nadstawiają drugi policzek. Mary zdecydowanie należy do pierwszej i nie wyciszyłaby takiej sprawy – chyba że chciała ochronić sprawcę.

Chyba że twój klient i on to ta sama osoba. Mówię ci, Roulet to samo zło. Nie wiem, skąd się to u niego bierze, ale im dłużej mu się przyglądam, tym częściej widzę diabła.

Wszystkie te informacje utrzymywaliśmy w ścisłej tajemnicy.

W żadnym razie nie mogłem ich wykorzystać w obronie. Należało je wyłączyć z dowodów podlegających ujawnieniu, dlatego niewiele z tego, co zdołaliśmy z Levinem ustalić, zostało utrwalone na piśmie. Ale musiałem to wszystko mieć na uwadze, podejmując decyzje przed procesem i przygotowując strategię jego rozegrania.