Выбрать главу

— Jeszcze nie wiemy, czyje to złoto — zauważył sędzia. — Wszystko to jest strasznie zagmatwane. Mam wrażenie, że prokurator występuje w obronie więźnia, a obrona przeciwnie. Ale dla zasady skłonny jestem przyznać oskarżeniu o zbrodnię pierwszeństwo przed sprawą kradzieży. Zatem przesłuchanie w kwestii ekstradycji odbędzie się… Ile czasu wam trzeba, chłopcy?

— Możemy się przygotować na dzisiejsze popołudnie — zapewnił Marty.

— Nie, nie możecie — sprzeciwił się Verily. — Ponieważ musicie przedstawić dowody, które w tej chwili prawie na pewno znajdują się w Kenituck.

— Dowody? — Marty był szczerze zdziwiony. — Dowody na co? Wszyscy świadkowie zabójstwa Odszukiwacza przez Alvina żyją przecież w tym mieście.

— Przestępstwem, które nakazuje ekstradycję, nie jest zabicie Odszukiwacza tak po prostu. Jest nim uniemożliwienie Odszukiwaczowi wykonywania jego legalnych obowiązków. Musicie zatem nie tylko wykazać, że mój klient zabił Odszukiwacza, ale też że Odszukiwacz zgodnie z prawem ścigał konkretnego niewolnika.

Verily musiał wierzyć w to, co powiedziała mu rodzina Millerów w Vigor: że Alvin przemienił chłopca i Odszukiwacze nie mogli go już odszukać.

Marty Laws pochylił się do Daniela Webstera i przez chwilę naradzali się szeptem.

— Myślę, że musimy tu sprowadzić Odszukiwacza zza rzeki, z Wheelwright — oświadczył. — I przywieźć skarbczyk. Ale skarbczyk jest w Carthage City, więc… konno, a potem koleją… Pojutrze.

— Mnie to odpowiada — stwierdził sędzia.

— Jeśli Wysoki Sąd zechce… — odezwał się Webster.

— Właściwie to nic mi się dzisiaj nie chce. Ale proszę mówić dalej, panie Webster.

— Ponieważ słyszeliśmy interesujące historie o ludziach ukrywających rzeczonego niewolnika, chcielibyśmy, aby znalazł się w areszcie. Natychmiast. Jak się zdaje, chłopiec przebywa w tej chwili na sali sądowej.

Obejrzał się i spojrzał prosto na Arthura Stuarta.

— Wręcz przeciwnie — zaprotestował Verily Cooper. — O ile wiem, chłopiec, którego wskazuje pan Webster, jest adoptowanym synem pana Horacego Guestera, właściciela zajazdu, w którym zamieszkałem, a zatem posiada domniemane prawa obywatela stanu Hio, co oznacza, że pozostaje wolnym człowiekiem, dopóki nie zostanie udowodnione, że jest inaczej.

— Niech to diabli! — zirytował się Marty Laws. — Panie Cooper, wszyscy przecież wiedzą, że Odszukiwacze wskazali chłopaka i zabrali za rzekę w łańcuchach.

— Mój klient utrzymuje, że uczynili to omyłkowo i że zespół nie związanych ze sprawą Odszukiwaczy nie zdoła, korzystając jedynie ze skarbczyka, wskazać chłopca wśród grupy innych, których rasę ukryjemy. Wnioskujemy, by wykazać to przed sądem. Jeśli taki zespół nie potrafi wskazać chłopca, to Odszukiwacze, którzy zginęli w tym mieście, nie wykonywali swych legalnych obowiązków, a zatem Kenituck nie ma jurysdykcji nad więźniem, ponieważ nie stosuje się tu Ustawa o zbiegłych niewolnikach.

— Przyjechał pan z Anglii i nie ma pan bladego pojęcia, co potrafią ci Odszukiwacze — rzekł Marty, wyraźnie rozzłoszczony. — Chce pan, żeby wywieźli Arthura Stuarta w łańcuchach? Żeby powiesili Alvina?

— Panie Laws — upomniał go sędzia. — W tej sprawie jest pan przedstawicielem stanu, nie pana Smitha ani pana Stuarta.

— Na miłość boską… — mruknął Marty.

— A jeśli Ustawa o zbiegłych niewolnikach nie ma zastosowania, to zwracam uwagę Wysokiego Sądu, że szeryf i prokurator okręgu Hatrack uznali, iż mój klient działał w stanie obrony koniecznej, a więc wnoszenie przeciw niemu oskarżenia w tej chwili grozi mu dwukrotnym osądzeniem tego samego czynu, co jest zakazane…

— Dokładnie wiem, kto i co zakazuje dwukrotnego osądzania — przerwał mu sędzia, rozzłoszczony na Verily'ego.

Co robię źle? — zastanawiał się Verily.

— No dobrze — podjął sędzia. — Skoro chodzi o szyję pana Smitha, odrzucam wniosek oskarżenia i podtrzymuję wniosek obrony o dokonanie ślepego testu zespołu Odszukiwaczy. Dołóżmy jeszcze dzień: spotkamy się w piątek i zobaczymy, czy potrafią zidentyfikować Arthura Stuarta. Co do aresztowania Arthura, to zwrócę się z pytaniem do jego przybranego ojca… Czy Horacy jest na sali?

Horacy wstał.

— Jestem, sir.

— Czy będziesz utrudniał mi życie, ukrywając chłopaka, przez co zmusisz mnie do zamknięcia cię w więzieniu do końca naturalnego żywota za obrazę sądu? Czy też nie będziesz go ukrywał i doprowadzisz do sądu na tę próbę?

— Doprowadzę — obiecał Horacy. — Zresztą on i tak nigdzie się nie wybiera, dopóki Alvin siedzi w więzieniu.

— Nie bądź taki sprytny, Horacy. Ostrzegam cię.

— Nie próbowałem być sprytny, do diaska — mruknął Horacy, siadając.

— I proszę nie przeklinać w sądzie, panie Guester, ani obrażać mnie założeniem, że skoro mam siwe włosy, to jestem głuchy. — Sędzia stuknął młotkiem. — To kończy wnioski i…

— Wysoki Sądzie! — przerwał mu Verily.

— To ja. Co jest, ma pan jeszcze jakiś wniosek?

— Istotnie.

— Jest też sprawa uzasadnienia wniosku o przejęcie pługa — podpowiedział uprzejmie Marty Laws.

— Do diaska! — burknął sędzia.

— Słyszałem to, panie sędzio! — zawołał Horacy Guester.

— Woźny, proszę wyprowadzić pana Guestera.

Wszyscy zaczekali, aż Horacy wstanie i wyjdzie z sali.

— Jak brzmi pański wniosek, panie Cooper?

— Z całym szacunkiem chciałbym poznać funkcję pana Webstera w tym procesie. Jak się zdaje, nie jest przedstawicielem okręgu Hatrack ani stanu Hio.

— Nie jest pan oskarżycielem posiłkowym czy czymś podobnie bzdurnym? — zwrócił się sędzia do Daniela Webstera.

— Tak właśnie — potwierdził adwokat.

— No to już pan wie, panie Cooper.

— Proszę o wybaczenie, Wysoki Sądzie, ale jest chyba oczywiste, że władze okręgu nie płacą panu Websterowi honorarium. Z całym szacunkiem proszę o informację, kto mu płaci. A może pan Webster działa tutaj z czystej dobroci serca?

Sędzia spojrzał na Webstera z zaciekawieniem.

— Skoro pan już o tym wspomniał, to rzeczywiście, nie przypominam sobie, żeby pan Webster kiedyś reprezentował kogoś, kto nie jest bardzo bogaty albo bardzo sławny. Kto panu płaci, panie Webster?

— Bezpłatnie ofiarowałem swoje usługi.

— Gdybym więc kazał panu złożyć przysięgę i poprosił, żeby pan wyjaśnił, czy za pański czas i wydatki tutaj płaci ktoś inny niż pan osobiście, czy powiedziałby pan, że nie otrzymuje zapłaty? Pod przysięgą?

Webster uśmiechnął się blado.

— Jestem wynagradzany ryczałtowo, więc ktoś zwraca mi poniesione koszty, ale nie konkretnie na tę sprawę.

— Może zapytam w inny sposób. Jeśli nie chce pan, żeby woźny usunął pana z sali razem z panem Guesterem, proszę powiedzieć, kto panu płaci.

— Zatrudnia mnie Krucjata Prawa Własności, mieszcząca się przy ulicy Harrisona numer 44 w Carthage City, stan Wobbish.

— Czy to odpowiada na pańskie pełne szacunku pytania, panie Cooper? — spytał sędzia.

— Tak jest, Wysoki Sądzie.

— A zatem ogłaszam…

— Wysoki Sądzie! — zakrzyknął Marty Laws. — Sprawa posiadania pługa.

— Rzeczywiście, panie Laws — zgodził się sędzia. — Pora na krótkie uzasadnienie.

— Absurdem jest, żeby pozwany zachowywał w posiadaniu przedmiot sporu. To wszystko.

— Jako że sam pozwany znajduje się w miejscowym więzieniu — odpowiedział Verily Cooper — a pług pozostaje w jego posiadaniu, zatem, podobnie jak jego ubranie, jego pióro, papier i atrament, a także wszystko inne, co ma w posiadaniu, pług także znajduje się w dyspozycji tutejszego więzienia. Wniosek oskarżenia jest bezprzedmiotowy.