– Rafaela.
Shamron się skrzywił, jakby chciał podkreślić, że takie drobiazgi nie mają dla niego najmniejszego znaczenia. Sztuka, muzyka, literatura, teatr – to go nudziło. Interesował się światem rzeczywistym.
– Czy Isherwood wiedział, że to tylko gra?
– Julian? Nie, obawiam się, że jego również wprowadziłem w błąd.
– Po co ta konspiracja? Nie mogłeś po prostu powiedzieć mi prawdy?
– A podjąłbyś się tego zadania?
– Nie.
Shamron potrząsnął łysą głową i zaciągnął się papierosem, dając do zrozumienia, że w tej kwestii nie ma więcej pytań.
– Obawiam się, że prawda jest mi dość obca. Jestem starym człowiekiem. Całe życie tylko kłamałem. Kłamstwa są dla mnie wygodniejsze niż prawda.
– Wypuść mnie stąd. Nie chcę tego dłużej wysłuchiwać.
– Daj mi skończyć.
– Zamknij się! Nie mam ochoty słyszeć twojego głosu.
– Posłuchaj mnie, Gabriel! – Shamron trzasnął pięścią w oparcie fotela. – Augustus Rolfe, szwajcarski finansista, chciał z nami rozmawiać i dlatego go zlikwidowano. Chcę wiedzieć, co takiego zamierzał nam przekazać i kto go za to zamordował!
– Znajdź kogoś innego, Ari. Nigdy się nie specjalizowałem w wyjaśnianiu morderstw. Prawdę mówiąc, dzięki tobie stałem się mistrzem w całkowicie przeciwnej sztuce.
– Proszę cię, Gabriel, nie zaczynajmy tej kłótni od nowa.
– Mam wrażenie, że dobrze pasujesz do Petersona. Jestem pewien, że jeśli znowu odegrasz rolę potulnego Żyda, chętnie będzie cię informował o wszystkich postępach w śledztwie.
– Augustus Rolfe zginął dlatego, że ktoś wiedział o twoim przyjeździe do Zurychu. Ktoś nie chciał, abyś usłyszał to, co Augustus Rolfe miał do powiedzenia. W dodatku ten ktoś chciał wrobić cię w morderstwo.
– Jeśli zabójcy kierowali się takimi intencjami, odwalili kawał wyjątkowo kiepskiej roboty. Kiedy Rolfe umierał, ja jechałem pociągiem z Paryża. – Gabriel nieco się opanował. Wciąż czuł wściekłość na Shamrona, lecz jednocześnie ogarnęło go zaciekawienie. – Co wiesz o Augustusie Rolfem?
– Rodzina Rolfe od dwustu lat upycha pieniądze pod Bahnhofstrasse. To jeden z najbardziej wpływowych klanów bankierskich w Szwajcarii.
– Komu zależało na jego śmierci?
– Przez rachunki w banku Rolfego przewijała się masa brudnych pieniędzy. Można bezpiecznie założyć, że miał mnóstwo wrogów.
– Co jeszcze?
– Na jego rodzinie ciąży jakieś fatum. Dwadzieścia pięć lat temu żona Rolfego popełniła samobójstwo. Wykopała sobie grób w ogrodzie ich wiejskiego domku, weszła do środka i się zastrzeliła. Kilka lat później jedyny syn Rolfego, Maximilian, zginął w wypadku rowerowym w Alpach.
– Czy jacyś członkowie jego rodziny pozostali przy życiu?
– Córka. Przynajmniej do czasu, kiedy ostatnio o niej słyszano. Ma na imię Anna.
– Anna Rolfe to jego córka?
– Znasz ją? Zadziwiasz mnie.
– To przecież jedna z najsłynniejszych skrzypaczek świata.
– Nadal chcesz wysiąść z samochodu?
Natura obdarzyła Gabriela dwiema cechami, dzięki którym stał się świetnym konserwatorem dzieł sztuki: skrupulatnością i poszanowaniem szczegółów oraz niezmiennie upartym dążeniem do sfinalizowania każdej pracy, choćby najbardziej żmudnej. Nigdy nie opuszczał pracowni, dopóki miejsce pracy i narzędzia nie były idealnie czyste, nigdy nie kładł się spać, pozostawiwszy brudne naczynia w zlewie. Nie zdarzyło mu się także pozostawić obraz niedokończony, nawet jeśli był on tylko przykrywką dla Shamrona. Z punktu widzenia Gabriela, częściowo odnowionego obrazu nie sposób było uznać za dzieło sztuki, tylko za odrobinę oleju i pigmentu rozmazanych na płótnie lub desce. Zwłoki Augustusa Rolfego, leżące u stóp Rafaela, przypominały częściowo odrestaurowany obraz. Praca przy nim mogła się zakończyć dopiero wtedy, gdy Gabriel dowie się, kto zabił finansistę i dlaczego.
– Co mam zrobić?
– Porozmawiaj z nią.
– Dlaczego ja?
– Bo ona najwyraźniej ma artystyczny temperament.
– Z tego, co czytałem, to stanowczo za mało powiedziane.
– Jesteś artystą. Przemawiasz jej językiem. Jeśli ci zaufa, być może powie wszystko, co wie o sprawach swego ojca. Jeżeli wrócisz z pustymi rękami, będziesz mógł zamknąć się w swojej pracowni. Już nigdy nie wmieszam się w twoje życie.
– Obiecanki cacanki.
– Nie masz powodu ranić moich uczuć, Gabriel.
– Kiedy po raz ostatni zjawiłeś się w moim życiu, omal nie zginąłem.
– Faktycznie, ale przynajmniej się nie nudziłeś.
– Peterson twierdzi, że nie mogę wracać do Szwajcarii. Jak wobec tego mam porozmawiać z Anną Rolfe?
– Wszystko wskazuje na to, że ona nie chce mieszkać w Szwajcarii. – Shamron wręczył Gabrielowi kartkę papieru. – To jest adres jej przedsiębiorstwa w Londynie. Daj jej kilka dni na pochowanie ojca. Więc jak, podejmiesz się tej roboty?
– Nie dla ciebie. Chcę wiedzieć, kto postanowił mnie wrobić w morderstwo Rolfego. Kim będę podczas rozmowy z Anną?
– Zawsze jestem zwolennikiem subtelnych rozwiązań, ale pozostawiam tę sprawę twojej decyzji. Załatw ją najlepiej, jak potrafisz.
Gabriel wsunął kartkę do kieszeni. Przez twarz Shamrona przebiegł ledwie dostrzegalny uśmiech. Już dawno temu zrozumiał, że sukcesami, nawet drobnymi, należy się delektować.
Samochód zatrzymał się pod wejściem ze znakiem British Airways. Gabriel wysiadł, zabrał swoje rzeczy z bagażnika i popatrzył przez okno na Shamrona. Ten zaś opuścił szybę i zauważył:
– Nie rozmawialiśmy o twoim wynagrodzeniu.
– Nie martw się. Słono zapłacisz.
– Od tej pory masz zapewniony zwrot kosztów, ale pamiętaj, że wyrzucanie pieniędzy w błoto jeszcze nigdy nie doprowadziło do rozwiązania sprawy.
– Rozważę tę błyskotliwą myśl dziś wieczorem, podczas lotu pierwszą klasą do Londynu.
Shamron się skrzywił.
– Bądź w kontakcie. Obowiązują tradycyjne kanały i techniki. Pamiętasz je jeszcze?
– Jak mógłbym zapomnieć?
– To nieprzeciętne osiągnięcie, prawda?
– Co takiego?
– Znaleźć człowieka w pół godziny po opuszczeniu przez niego miejsca zbrodni. Ciekawe, jak to się udało Herr Petersonowi. Musi być naprawdę dobry w swoim fachu.
6
W Wydziale Analiz i Ochrony Gerhardta Petersona uważano za wschodzącą gwiazdę. Przełożeni dbali o niego. Podwładni drżeli pod jego zimnym wzrokiem. Koledzy przypatrywali mu się ze zdumieniem i zazdrością. Jak to możliwe, że syn nauczyciela z Erstfeld zaszedł tak wysoko? Prezentował się nienagannie. Zawsze doskonale ostrzyżony i uczesany: każdy włosek na swoim miejscu. Nigdy nie rozluźniał krawata. Obnosił się z władzą i powodzeniem jak z drogą wodą po goleniu. Nigdy nie zrobił ani jednego kroku, który nie miałby wpływu na jego karierę. Jego życie rodzinne było równie starannie zaplanowane, jak praca w biurze. Romanse miewał dyskretne i z właściwymi kobietami. Każdy, kto był na tyle głupi, aby stanąć mu na drodze, szybko się przekonywał, że Gerhardt Peterson ma potężnych przyjaciół. Przyjaciół w Bernie. Przyjaciół w bankach. Wkrótce będzie szefem: wszyscy się co do tego zgadzali. Potem otrzyma wysokie stanowisko w Federalnym Urzędzie Policji, a któregoś dnia, niewykluczone, że przejmie całe Ministerstwo Sprawiedliwości i Policji.