BŁYSK. Alarm zadźwięczał w czaszce Gabriela. Ale nie — to była Zhenling, która właśnie odkryła, że jej statek jest pożerany od środka.
Zhenling wykorzystywała stację przekaźnikową na Terrinie, nie skierowała promieni swej tachlinii prosto na Discovery ani do Persepolis. Dlatego transmisję można zablokować. Gabriel nakazał swemu reno, by rejestrowało przekazy, ale nie zaprzątało mu głowy szczegółami.
Zabijam ją, myślał.
Dobrze.
— Czy mogę odejść, Ghibreelu? — powtórzył swe pytanie Remmy.
— Nie — odrzekł Gabriel, bardziej opryskliwie niż chciał. — Wezmę cię do mojego domu i zajmę się tobą. Kiedy uzyskasz więcej informacji, może zmienisz zdanie o Yuanie i całej reszcie.
— Czy tam gdzie mieszkasz, macie Wasali Argosy? — spytał Remmy. — Bo nawet oni nie zdołają odmienić mego serca. Podszedł bliżej, jego głos stał się błagalny. — Nie wyrządzę ci żadnej szkody, Ghibreelu. Nie potrafiłbym, nawet gdybym chciał. Po prostu pragnę wędrować po świecie i nieść ewangelię tym, którzy zapragną słuchać. Czy pozwolisz mi to czynić, Ghibreelu?
Wyrok śmierci, myślał Gabriel. Wasale Argosy lub im podobni zabiliby go natychmiast.
Pomyślał o Zhenling umierającej w swym wrzącym jachcie.
— Nie — odparł. — Pojedziesz ze mną.
Ocalę jedną z ofiar swej miłości, pomyślał.
Remmy nie oponował, gdy Gabriel go poprosił, by przeszedł z nim na Zimnego Podróżnika. Weszli na pokład. Gabriel zobaczył, że uszkodzenie luku bagażowego zostało naprawione. Ciała Saiga i Therápōn, którą Gabriel zabił na kładce, zostały usunięte i umieszczone w jednej z wolnych sal terrińskiej bazy.
Na dywanie nadal widniały plamy krwi Gabriela.
Przydzielił Remmy’emu pokój i rozkazał swym ludziom i reno statku, by go pilnowali. Nie sądził, żeby Remmy chciał dokonać sabotażu, ale mógł zrobić coś nieprzewidzianego, na przykład krzywdę samemu sobie.
Laboratoria nano na Zimnym Podróżniku zostały uszkodzone, sprzęt w nich zniszczony. Wszystkie tajne wejścia Yuana usunięto, choć istniała możliwość, że coś przeoczyli.
Nadeszła pora startu. Należało też zawiadomić Logarchię o tym, co się zdarzyło.
Nerwy Gabriela napięły się, gdy intonował słowa Drydena. Nie wiedział, czy zadziałają, czy nie.
Nie tylko Yuan potrafił posługiwać się tajnymi wejściami do programu. Gabriel wbudował właśnie to wejście w swój osobisty system łączności, który kazał skonstruować Flecie.
Nie sądził, żeby przekazał to hasło — to wierszohasło — Yuanowi, lecz nie mógł sobie dokładnie przypomnieć, co się wydarzyło, gdy złamali go psychicznie.
Nie chciał o tym myśleć, nie chciał pamiętać. Albo to zadziała, albo nie.
— Do usług, Aristosie.
Gabriel uniósł się radością, gdy zgłosiło się reno Illyricum. Jego prywatny system łączności działał nadal. Gabriel nad nim panował i, co więcej, recytacja Drydena wyrzuciła z systemu wszystkich innych, nawet tych, którzy posługiwali się poprawnymi hasłami.
Udało mu się nie zdradzić przynajmniej jednej tajemnicy. A może, jeśli nieświadomie je wyrecytował, tamci sądzili, że po prostu mamrocze wiersze. Szybko przejrzał system. W znacznym stopniu pozostał nienaruszony, choć oczywiście większość kodów złamano, a hasła, które zdradził Yuanowi, pozwoliły spiskowcom usunąć wszystkie jego przekazy i sprawozdania ze Sfery Gaal. Było to do odtworzenia — mógł zmienić klucze kodowe, a kopie sprawozdań znajdowały się w bankach danych Yuana. Przeniósł je z powrotem do siebie i zapieczętował swoją Pieczęcią.
Naprawiony Zimny Podróżnik był teraz pół godziny drogi od Terriny. Przy starcie, z towarzyszeniem majestatycznego łoskotu potężnych siłowników hydraulicznych, dach doku otworzył się jak luk, powodując niewielką lawinę wiosennego śniegu. Statek Saiga wzniósł się w niebo, na jego kadłubie igrały słoneczne refleksy. Ukryta baza Yuana znajdowała się na wysokości ponad czterech tysięcy metrów, w ogromnym łańcuchu górskim, rozległym jak Himalaje i słabo zaludnionym. W bezpośrednim sąsiedztwie nie było żadnych ludzkich osiedli. Statki startowały i lądowały w nocy, nie używając świateł, więc utrzymanie tego miejsca w tajemnicy nie przedstawiało trudności.
Odlot Zimnego Podróżnika w pełnym świetle z pewnością zauważyło sporo ludzi. Przez chwilę Gabriel nawet rozważał pomysł, by zostawić olbrzymie drzwi otwarte i pozwolić okolicznym mieszkańcom na zajrzenie do wnętrza.
Nie, znaleźliby tu wiele różnych rzeczy i napytaliby sobie biedy. Rozkazał, by drzwi za nimi zamknięto.
Mieszkańcy Terriny szybko przywykną do widoku ogromnych statków na niebie.
Tuż po starcie Gabriel przejrzał przekazy od Zhenling — wraz z załogą odkryli mataglap wkrótce po jego wypuszczeniu, lecz nie mogli go zatrzymać. Opuścili statek i przesiedli się do małego promu grawitacyjnego. Wracali na Terrinę. Cały czas usiłowali nawiązać łączność z innymi spiskowcami.
Gabriel przypuszczał, że wkrótce zrezygnują z obranego celu podróży i wybiorą inny.
Przeszedł do następnego punktu swej listy i wziął się do roboty.
Opuścił swą prywatną sieć komunikacyjną i wszedł do Hiperlogosu. Po pierwsze, zamknął wpis Yuana, zamrażając dane, zmieniając ukryte wejścia dostępu na wejścia hiperlogosowe, tak by odpowiadały tylko na jego własny sygnał. Spiskowcy dalej mogli się komunikować między sobą bezpośrednimi tachliniami, jeśli znali dokładnie swoje położenia. Na to jednak nie mógł już nic poradzić.
— ‹Priorytet Jeden› BŁYSK do Shikibu, al-Fawzi, Zoë, Reneri, Webster. Rozkaz „Gotowość”.
— Wykonane, Aristosie.
Prohedrosi pięciu planet Gabriela — Shikibu z Illyricum, al-Fawzi z Wisariona, Zoë z Lascarios, Reneri z Cos i nowo wybrany Webster z Brightkinde — wszyscy pojawili się w oneirochrononie. Ich skiagenosy ukazywały różne stopnie szacunku, niepokoju i zaciekawienia.
— Mówi Gabriel Aristos Wissarionowicz.
Gabriel mignął im obrazem oneirochronicznym swej pieczęci. W oneirochrononie wdział kompletną lśniącą, falującą refleksami średniowieczną zbroję, poczernioną, inkrustowaną srebrem. Pierwowzór znalazł w swych plikach — nosił ten strój dawno temu na oneirochronicznym balu kostiumowym o tematyce średniowiecznej. W ręku trzymał żelazną buławę, za nim powiewał proporzec z jego pieczęcią.
Lasery małej mocy w apartamentach Saiga na Zimnym Podróżniku skanowały jego twarz. Niech widzą złamany nos i potargane włosy, myślał. Zasłużyłem sobie na to.
Przyjął Postawę Wzbudzania Respektu.
— Rozkazuję wam, byście natychmiast przestawili swoje gospodarki. Dziewięćdziesiąt procent na produkcję wojenną — rzekł. — Mobilizacja cywilów rozpocznie się natychmiast, a produkcja okrętów i broni za kilka godzin. Niedługo podam imiona naszych wrogów. Nakazuję wam posłuszeństwo i dyscyplinę. To wszystko.
Pięciu premierów spoglądało na Gabriela i po sobie z zakłopotaniem widocznym nawet w oneirochrononie, lecz w końcu uwarunkowania wzięły górę i przybrali przed Gabrielem Postawę Poważania.
— Jak sobie życzysz, Archegétesie — odpowiedzieli chórem.