Выбрать главу

Wierzono, że z czasem spiskowcy zrozumieją niewłaściwość swego postępowania, ukorzą się i dostaną pełne prawa obywatelskie Demos.

Gdy uzyskają zwolnienie warunkowe, pozwoli im się na korzystanie wyłącznie z technik najbardziej dobroczynnych.

Gdy Aristoi odebrali raport, o głos poprosiła Ikona Cnót.

— Chciałabym poruszyć problem bezpieczeństwa Logarchii — rzekła. — Przestępca Yuan zamierzał wyhodować w naszych obrzeżach cywilizację barbarzyńców. Zabrał plany okrętów wojennych, nierozważnie zostawione pod naruszoną Pieczęcią Hiperlogosu, i wykorzystał je, by zaatakować Cressidę. Nadal może mieć u siebie plany tych okrętów i po pewnym czasie wznowić niezdrowe i niebezpieczne dzieło.

Brzydka, w szarym nieciekawym mundurze, stała wśród krzykliwie ubranych skiagenosów pozostałych Aristoi. Nic nie mogło zgasić fanatycznego blasku w jej oczach.

— Zagrożenie dla Logarchii nie zniknęło. Nasza flota wojenna jest nieliczna. Gdy z misją ratunkową dotrzemy do Sfery Gaal, barbarzyński i agresywny materiał genetyczny stworzeń Yuana uzyska kontakt z naszą własną ludnością.

Z jej twarzy biła satysfakcja.

— Zamierzam bronić nienaruszalności i hegemonii Logarchii przez wprowadzenie tego materiału genetycznego wśród mojej ludności i przez wychowanie dzieci w ideologicznie zdrowym otoczeniu, co zagwarantuje ich lojalność. Zainauguruję również program budowy floty wojennej dla obrony Logarchii i mej własnej domeny przed spiskiem i agresją.

Hall rozbrzmiał okrzykami Aristoi, pragnącymi zabrać głos. Reakcja Gabriela była odwrotna — oniemiał. Ujrzał przerażającą wizję: Ikona Cnót doprowadza swą ludność do stanu barbarzyństwa i buduje flotę o niesamowitej potędze.

— Jest takim samym fanatykiem jak Przestępcy — w uchu Gabriela ozwał się chroniony przekaz St John.

Gabriel wysłał cichy sygnał elektryczny do Pan Wengonga, że pragnie zabrać głos.

— Gabriel Aristos — rzekł Najstarszy i skinął głową. Pozostali zamilkli z szacunkiem.

Na Zimnym Podróżniku czoło Gabriela pokryło się potem. Kończyny mu drżały. Niekiedy przemawianie do zgromadzonych Aristoi przerażało go, innym razem zupełnie nie odczuwał tremy. Było to zupełnie nieprzewidywalne i właśnie to najbardziej go niepokoiło.

Horus pilnował, by skiagénos Gabriela pozostawał nieporuszony, by głos nie drżał. Jego rozterki były dla innych zupełnie niedostrzegalne.

— Szanuję i podziwiam zdecydowanie Ikony w obliczu niebezpieczeństwa — oświadczył Gabriel. — Logarchii trzeba zapewnić obronę. Chciałbym jednak zaproponować, by nie wszczynać jednostronnych akcji, lecz tu, w Persepolis, podjąć decyzję, o wspólnej obronie opartej na ogólnym i rozsądnym konsensie. Każda domena dostarczyłaby wsparcia i pewnej liczby statków, które by trzymano cały czas w pogotowiu.

„Ogólny konsens”. Jedno z ulubionych haseł Ikony, choć niechętnie je realizowała. Ale właśnie te argumenty mogły do niej przemówić.

— Sugestia Aristosa Gabriela jest rozsądna — odparła Ikona Cnót. — Wspólnej obronie grozi jednak dywersja przy użyciu ogólnie dostępnych środków. Widzieliśmy na przykład, jak Wielki Przestępca Yuan dokonał dywersji w Hiperlogosie. Natomiast bezpieczeństwo wszystkich sił pod moją komendą zapewnię sama. I gwarantuję swym towarzyszom z Logarchii, że przyłożę się do tej sprawy z najwyższą pilnością. Ani Wielcy Przestępcy, ani ich nie wykryci współpracownicy, ani ich przyszli naśladowcy, nie zdołają się przedrzeć przez mój aparat bezpieczeństwa.

Srebrna sfera Sebastiana pływała wdzięcznymi łukami nad głowami zgromadzonych.

— Pozwolę sobie zauważyć — rzekł — że nasza kochana Ikona bardzo dokładnie przemyślała tę sprawę. Może idealną Formą naszych wspólnych środków bezpieczeństwa nie jest jakaś Forma lecz Brak Formy — każdy wystawi siły wedle swego uznania i w ten sposób zapobiegnie się skorumpowaniu całości przez Wielkich Przestępców.

Do czego zmierza tych dwoje fanatyków? Zastanawiał się Gabriel. Ta, która mówiła o wspólnocie, teraz działa w pojedynkę, ostentacyjnie budując krążowniki, a ten, który idealizował Formę, teraz opowiada się za Brakiem Formy. Wyraźnie coś we dwoje ukartowali.

Od chwili ujawnienia knowań Yuana, w Logarchii założono mnóstwo łączy tachliniowych. Umowy mogły być zawierane na osobności, bez żadnych zapisów, poza Hiperlogosem… umowy, których się nigdy nie ujawni, stracone dla historii, nigdy nie zostaną zarejestrowane w bankach danych, by stanowić przykład dla przyszłych przywódców.

„Wycofujesz się z życia obywatelskiego republiki”. Tak powiedziała Zhenling, gdy odkryła, że Gabriel buduje swą własną tachlinię.

Teraz prywatne łącza miała połowa Aristoi. Najpierw prywatne łącza, teraz prywatne krążowniki, a za życia następnej generacji, prywatne bandy barbarzyńców.

Być może wybuchnie wojna, która tak przerażała Gabriela. Może opóźnił ją tylko o jedno pokolenie.

W tej debacie nie miał nic więcej do dodania. Oczyma duszy widział zalewające Logarchię barbarzyńskie legie Ikony, hordy wychowane do posłuszeństwa i niszczenia.

— Nastąpił ogromny wzrost zainteresowania Wiarą, Athánatos Kouros — oznajmiła matka Gabriela. — Z najwyższą ostrożnością szukam właściwej doktrynalnej interpretacji ostatnich wydarzeń.

— Ufam, że to miłe zajęcie — odparł Gabriel.

Vashti Geneteira uśmiechnęła się.

— To dzieło mego życia.

Gabriel przez chwilę czuł się nieswojo.

Święte symbole w jej zebranych wysoko włosach pobłyskiwały złotem i drogimi kamieniami. W tle, za jej rzeźbioną twarzą, rozciągało się oneirochroniczne wnętrze rozległej katedry. W powietrzu, niczym anioły, unosiła się pieśń głosząca chwalę Gabriela.

— Jeśli Logarchia jako całość miała jakiegokolwiek Boga — rzekła Vashti — to był nim właśnie Yuan. Ty wyzwałeś go do niebiańskiej walki i pokonałeś dzięki wielkiemu osobistemu poświęceniu. Demos są przerażeni obrazami ze Sfery Gaal, upodleniem i nędzą zwykłych ludzi zdradzonych przez Aristoi, którzy ich stworzyli. — Duże oczy Vashti błyszczały. — Dzięki Yuanowi Kościół ma Nowego Totha. Tego mu brakowało, Kourosie. Bóstwa zła, przeciwieństwa twojej dobroci. Teraz mamy boga ciemności walczącego z naszym bogiem światła i, co więcej, można obiektywnie dowieść, że nasz bóg walczył i pokonał tego nowego Arymana. — Uśmiechnęła się. — Ludzie bardzo pragną potwierdzenia faktów. W tym przypadku fakty przemawiają na naszą korzyść. Demos zostali pokrzepieni na duchu — rzeczywiście interweniowałeś dla ich dobra. Nawet inni Aristoi namaścili cię jako Zbawcę. Nawracamy tysiące.

Westchnęła uszczęśliwiona.

— Przyniosłeś nam tyle dobra, chłopcze! Biedny Marcus i reszta zostaną oczywiście świętymi, twój nie narodzony również. — Zmarszczyła brwi. — I będziemy mieli również antyświętych. Ariste Kusicielka i Piekielny Wojownik, który zabił naszego Kourosa, ale odkrył, że w rzeczywistości jesteś nieśmiertelny.

Marcus wziął udział w wyprawie Cressidy, by nie dopuścić Vashti do nie narodzonej dziewczynki. A teraz na zawsze oboje pozostaną więźniami jej doktryny.

Pogarda wrzała w myślach Gabriela.

— Czy mogę być jeszcze w czymś pomocny? — zapytał.