Выбрать главу

Zhenling skromnie udała sceptycyzm. Trojka przechyliła się, zjeżdżając z tafli jeziora na brzeg. W nierzeczywistym powietrzu unosił się zapach palonego drewna. Z prawej strony wyrosła dacza. Z maswerku zwisały sople lodu.

— Zatrzymaj się tu, Gury.

Słowa te w zasadzie nie były konieczne, podtrzymywały jednak iluzję. Zadzwoniły dzwoneczki. Z końskich nozdrzy unosiła się para. Zhenling odrzuciła z nóg futro i wstała. Gabriel wyskoczył z sań, które lekko się zakołysały. Podał kobiecie ramię, a ona zaprosiła go do domu.

Hall wyłożony był jasną boazerią. Na szybach i marmurowym progu iskrzył się szron. Zhenling poprowadziła Gabriela przez komnatę ze stołem nakrytym do kolacji. Na białym obrusie stała biała porcelanowa zastawa i kryształowe oszronione kieliszki. W sąsiednim pokoju pyszniły się wygodne, nazbyt ozdobne meble z Epoki Żółtej, wszystkie utrzymane w biało-srebrno-niebieskiej tonacji. W piecu z ornamentami z kutego żelaza migotał żółtawy płomień, jakby płonący lód.

Wspaniale zaprogramowane, skonstatował z przyjemnością Gabriel.

Zhenling poprowadziła go na piętro do sypialni oświetlonej bladymi promieniami słonecznymi, wpadającymi przez szerokie francuskie okna, obramowane fraktalami szronu. Na zewnątrz widać było rzeźbiony balkon. Z kątów pokoju niesamowitymi oczami patrzyli z ikon święci i madonny, ich postacie zasłonięte były częściowo złotym brokatem przetykanym perłami. Łoże spowijały delikatne koronkowe zasłony. Na ścianach wisiały oszronione lustra.

Materac przykryto gronostajową narzutą. Zhenling rozwarła szeroko ramiona — wyglądała jak czarna plama na tle bieli. Gabriel podszedł do niej, wsunął ręce pod futro i pocałował ją.

W całym pomieszczeniu jedynie Zhenling emanowała ciepłem. Położył ją na łóżku — czarne włosy na bladej skórze, na tle soboli i gronostajów. Lustra odbijały jego ruchy zniekształcone przez mgiełkę. Te kontrasty: gorąco — zimno, czerń — szron, przypomniały Gabrielowi Czarnookiego Ducha. Zapragnął jeszcze więcej kontrastów.

Przez jego myśli przemknął kaprys. Coś, czego nie robił od wczesnej młodości. Osiągnął w tym mistrzostwo, potem stracił zainteresowanie.

Tego się nie zapomina, jak jazdy na rowerze, pomyślał.

(GABRIEL: Reno, ustalić, gdzie przebywa doktor Clancy. ‹Pierwszeństwo Aristoi, Priorytet 1›

(RENO: Aristos, doktor Clancy jeszcze śpi w swej kwaterze).

GABRIEL: Cyrusie, poprowadź moje ciało do kwatery Clancy.

Podniósł się z kanapy, narzucił szlafrok i poszedł do pokojów Clancy. Drzwi się przed nim rozsunęły.

Dla niej był to poranek, niedługo miała się zbudzić. Leżała skulona na wzburzonym łóżku. Westchnęła, gdy poczuła, że Gabriel jest w pobliżu. Nie otwierając oczu, odwróciła ku niemu głowę.

Dawne młodzieńcze doznania Cyrusa przepłynęły przez umysł Gabriela. Cyrus skierował ciało Gabriela na łóżko, położył tuż przy Clancy. Czule pocałował dziewczynę w szyję.

Jak pięknie moja śliczna wyśpiewana leży

Rytm życia na okręcie był skomplikowany, niezgodny z rozkładem dnia Zhenling w Tienjin. Na szczęście — w tych okolicznościach — Gabriel potrzebował tylko dwie lub trzy godziny snu w ciągu nocy.

Wyciągnął się obok Zhenling, pogłaskał jej ciało pokryte gęsią skórką.

Musi grać na zwłokę, dopóki nie ustawi na miejscu drugiego elementu scenerii. Przesunął językiem po brodawkach Zhenling, potem zawezwał ciepłą bryzę, by zatańczyła na jej skórze i osuszyła piersi ze śladów śliny. Sutki najpierw nieco ochłodły, potem stały się gorące.

Poczuł na policzku dotyk jej dłoni.

— Stop — powiedziała. — To jest moja fantazja zbudowana dla ciebie. Proszę, żadnych ubocznych efektów.

— Jak sobie życzysz, Madame Soból.

Nakrył Zhenling i siebie futrem. Pocałował ją w dołek nad lewym obojczykiem, ustami powędrował w dół ciała, wreszcie przywarł do wysoko sklepionego podbicia stopy.

W dumnej pokorze

Słowa Spensera, wybór Cyrusa, głos Gabriela. Te złożone doznania sprawiły Gabrielowi wielką przyjemność.

— Burzycielu Spokoju, która godzina? — zapytała zaspanym, nieco schrypniętym głosem Clancy.

— Wkrótce powinnaś wstać, Zapłoniona Różo — odparł Cyrus. — Pomyślałem sobie, żeby do twego przebudzenia dodać nieco… ekstazy.

Clancy zaspana myślała o tym przez chwilę, a tymczasem świadomość Gabriela wślizgnęła się w jego ciało jak w przygotowaną rękawiczkę. Wsunął rękę pod haftowaną piżamę Clancy i nakrył dłonią ciepłą pierś.

Clancy odwróciła się ku niemu, pogłaskała go po włosach. Skulił się, całował ją w piersi, lizał, aż brodawka napęczniała i się zaróżowiła.

Ukląkł nad Clancy, wypchnął Cyrusa z oneirochronicznego ciała, nakazał, by ciało duchowe w nierzeczywistej daczy na brzegu nierzeczywistego jeziora czerpało wskazówki od jego cielesnej powłoki.

To zestawienie różowego ciała i kremowej pościeli zaatakowało go jak poemat.

Wszedł w nią, jej biodra się uniosły.

Rozniósł się zapach ludzkich ciał. Usta Gabriela sunęły w górę, muskały gładkie wnętrze ud. Poczuł mimowolny skurcz mięśni, usłyszał zaskoczony stłumiony śmiech.

Ostrożnie ją smakował.

Jej oneirochroniczny trunek nagrodził go ognistym smakiem.

Świadomość Gabriela wycofała się z oneirochrononu i przesunęła do jego ciała. Cyrus potrafił doskonale zagrać ten fragment roli.

Zhenling dyszała, drżała. Mocnymi dłońmi schwyciła go za włosy. Z jej palców spływał chłód ciekłego azotu. Przeszył czaszkę Gabriela sztyletami lodu. Potem sztylety ociepliły się, zaczęły emitować światło liżące laserowym ogniem zmysły Gabriela.

Przepełniała go energia.

Gabriel odsunął Cyrusa, część wrażeń zmysłowych zastąpiły inne. Podniósł się, odrzucił futrzany namiot, patrzył na białe ciało Zhenling na tle ciemnego sobolowego futra. Lustra powtarzały ten widok w nieskończoność. Fantom Zapłonionej Róży, obraz o ciepłych barwach, przesłonił mu pole widzenia.

Podtrzymywał się na rękach, patrzył w zaspane oliwinowe oczy, czuł jednocześnie śliski gładki dotyk rozpękniętego Drogocennego Jadeitu.

Westchnął. Dotknęła jego policzka.

— Coś się stało?

Potrząsnął głową.

— Zawładnęła mną poezja — odparł zgodnie z prawdą.

Kochali się czule i z fantazją. Gabriel żywo reagował na to, co oneirochronon z nim wyprawiał. Czasem zwalniał, by zapobiec przeładowaniu zmysłów i przedwczesnej eksplozji.

Biały żar narastał, a gdy dotarł do mózgu, dźgnął go lodowatym sztyletem.

Wszedł w nią i poczuł, jak otacza go ciepło, a potem w samym wnętrzu zaskakujące zimno, sunące w górę jak gwałtowna niespodziewana pieszczota.

To wrażenie sparaliżowało go na chwilę, a potem, gdy się powtórzyło, odebrało mu dech. Polecił trochę zmniejszyć intensywność dopływających do zmysłów bodźców. Teraz mógł wytrzymać te wrażenia.

Ustalił sposób zachowania i rytm swego fizycznego ciała. Zhenling bez trudu dostosowała się do niego. Gabriela zalała przyjemność z powodu tej precyzyjnej sztuki równoczesnej rozkoszy. Szybko zmieniały się ciepłe i zimne pieszczoty, jak przeskoki od czerni do bieli.

W jego sercu i umyśle zakwitła róża.

Podpierając się na ramionach, nadal tkwił nad Clancy. Dotknęła dłonią jego czoła pokrytego kropelkami potu. Wrażenia żaru i zimna ciągle biegały mu po krzyżu.