[Dobrze. Oczywiście pożądane byłyby wnikliwsze testy…]
Skade poczuła przypływ irytacji.
Już mówiłam. Należałoby dokonać starannych pomiarów, by wykryć oddziaływanie tych maszyn. To znaczy możemy przeprowadzić tajne testy pod płaszczykiem rutynowych operacji militarnych.
Skade wskoczyła na rozwidlenie i odbiła się w stronę mostku. Regulując chemię swojej krwi, zmusiła się do spokoju.
Zgadzam się, że musimy zrobić więcej, nim będziemy w stanie wyposażyć flotę, ale gdy rozszerzymy testy, ryzykujemy, że rozejdzie się wiadomość o naszym odkryciu. Nie tylko w Gnieździe Macierzystym.
[Słuszna uwaga, Skade. Nie musisz nam przypominać. Ustalaliśmy tylko fakty. Nawet gdyby to było niewygodne, trzeba przeprowadzić testy, i to jak najprędzej]
Minęła Hybrydowca zmierzającego do innej części statku. Zajrzała do jego umysłu i zobaczyła na powierzchni mieszaninę ostatnich doświadczeń i emocji. Nie zainteresowały ją, nie miały taktycznego znaczenia. Poniżej tej papki leżały warstwy głębszej pamięci, struktury mnemoniczne zanurzające się w nieprzenikalną ciemność niczym wielkie zatopione pomniki. Musiała to wszystko przesunąć i zbadać, ale to też jej nie zainteresowało. Na najgłębszym poziomie Skade odkryła u mężczyzny partycje pamięci, które — według Hybrydowca — nie powinny się dać odczytać. Przez chwilę miała ochotę dokonać edycji jego prywatnych zabezpieczeń i blokad i odsłonić kilka maleńkich, pielęgnowanych wspomnień. Nie zrobiła tego; wystarczyła jej sama świadomość, że może to zrobić.
Umysł mężczyzny zareagował, wysyłając sondy wywiadowcze do jej umysłu. Potem raptownie je wycofał, napotkawszy zdecydowaną odmowę dostępu. Jak wyczuła, mężczyzna był najwidoczniej zaciekawiony, dlaczego ktoś ze Ścisłej Rady wszedł na ten statek.
Rozbawiło ją to. Mężczyzna wiedział o istnieniu Ścisłej Rady i miał może jakieś wiadomości o supertajnym centrum Rady, Wewnętrznym Sanktuarium, ale Skade była pewna, że nawet nie podejrzewał istnienia Rady Nocnej.
Minął ją, a ona podążała swoją drogą.
[Jakieś obiekcje, Skade?]
Oczywiście mam obiekcje. Bawimy się ogniem samego Boga. Takich spraw się nie popędza.
[Skade, Wilki nie będą na nas czekały]
Skade nastroszyła się. Nie trzeba jej było przypominać o wilkach. Strach to użyteczny bodziec, ale nie mógł jej już silnie zdopingować. Jak mówiło stare porzekadło: nie od razu stworzono Projekt Manhattan. A może chodziło o Rzym? W każdym razie miało to związek z Ziemią.
Pamiętam o wilkach.
[Dobrze, Skade, my też. I nie wątpimy, że wilki również o nas nie zapomniały]
Poczuła, że Rada Nocna wycofuje się do maleńkiej, nie dającej się zlokalizować kieszonki w jej głowie, gdzie poczeka do następnego razu.
Skade przybyła na mostek „Nocnego Cienia”, świadoma, że jej grzebień pulsuje żywą czerwienią i szkarłatem. Mostek — sferyczne, pozbawione okien pomieszczenie wewnątrz statku — mógł swobodnie pomieścić pięciu czy sześciu Hybrydowców. Teraz byli tu tylko Clavain i Remontoire, jak wtedy, gdy stąd wychodziła. Obaj leżeli w hamakach akceleracyjnych, zawieszonych pośrodku sfery; podłączeni do szerszego sensorycznego środowiska „Nocnego Cienia”, oczy mieli zamknięte. Z ramionami skrzyżowanymi na piersiach sprawiali absurdalne wrażenie ludzi zrelaksowanych.
Skade stała bez ruchu, a pokój wyrzucił dla niej osobny hamak, który otoczył ją ochronną siecią lianopodobnych pnączy. Leniwie zaczęła przeszukiwać umysły mężczyzn. Remontoire był dla niej całkowicie otwarty, nawet granice partycji Ścisłej Rady wydawały się zaledwie liniami demarkacyjnymi, a nie bezwzględnymi barierami. Jego umysł był jak miasto ze szkła, gdzieniegdzie przydymionego, lecz wszędzie przenikalnego. Widzenie za ekranami Ścisłej Rady to pierwszy trik, jakiego nauczyła ją Rada Nocna. Umiejętność okazała się użyteczna nawet wtedy, gdy Skade weszła w skład Ścisłej Rady. Nie wszyscy członkowie Ścisłej Rady mieli dostęp do tych samych tajemnic — przede wszystkim istniało Wewnętrzne Sanktuarium — ale Skade wiedziała o wszystkim.
Czytanie umysłu Clavaina było trudniejsze. To ją frustrowało, fascynowało i niepokoiło. Jego implanty neuralne miały znacznie starszą konfigurację niż u innych Hybrydowców i Clavain nigdy nie pozwolił na ich modyfikację. Wielkie połacie jego umysłu w ogóle nie zostały poddane systemowi, a połączenia nerwowe między tymi rejonami a komponentami Hybrydowców były rzadkie i nieefektywnie rozproszone. Algorytmy przeszukiwania i pobierania, używane przez Skade, potrafiły wydobyć wzorce neuralne z każdej części mózgu Clavaina, jaką obejmował system, ale i to nie było łatwe. Przeszukiwanie jego umysłu przypominało grzebanie w bajecznie bogatej bibliotece, nawiedzonej przez huragan — gdy Skade zlokalizowała to, o co jej chodziło, zwykle informacja stawała się nieaktualna.
Mimo to Skade wiele się dowiedziała o Clavainie. Od powrotu Galiany upłynęło dziesięć lat, ale — jeśli Skade prawidłowo odczytywała jego umysł, a nie miała powodu w to wątpić — Clavain ciągle nie zdawał sobie sprawy z tego, co się stało.
Tak jak całe Matczyne Gniazdo, Clavain wiedział, że w głębokim kosmosie Galiana spotkała obce wrogie jednostki — maszyny, które nazwano wilkami. Wilki przeniknęły na statek i wdarły się do umysłów załogantów. Clavain wiedział, że Galiana została oszczędzona i jej ciało jest zachowane; wiedział również, że w jej czaszce znajduje się struktura wilczego pochodzenia. Nie wiedział jednak i — jak sądziła Skade — nawet nie podejrzewał, że Galianie wróciła świadomość i że zanim wilk przemówił przez nią, miała moment jasności umysłu, a nawet więcej takich momentów.
Skade przypomniała sobie, jak skłamała Galianie, że Clavain i Felka umarli. Kłamstwo nie przyszło jej łatwo. Jak wszyscy Hybrydowcy, traktowała Galianę z należną czcią. Galiana była ich matką, królową odłamu Hybrydowców. Jednocześnie Rada Nocna przypomniała Skade, że wobec Matczynego Gniazda ma ona obowiązki ważniejsze od szacunku dla Galiany. Skade musiała skutecznie wykorzystać chwile jasności umysłowej, by uzyskać jak najwięcej danych o wilkach, nie można więc było obciążać Galiany dodatkowymi zmartwieniami. Skade uznała wówczas takie postępowanie za krzywdzące, ale Rada Nocna zapewniała, że na dłuższą metę jest to korzystne.
Stopniowo Skade dostrzegała w tym sens. Przecież w istocie nie kłamała Galianie, lecz cieniowi poprzedniej Galiany. Potem jedno kłamstwo wymuszało następne. Dlatego Clavain i Felka nigdy nie dowiedzieli się o tamtych rozmowach.
Skade wycofała sondy umysłowe i ustaliła rutynowy poziom bliskości. Dała Clavainowi dostęp do swych powierzchniowych wspomnień, do swych trybów percepcji zmysłowej i do emocji, albo raczej do ich subtelnie zafałszowanej wersji. Równocześnie Remontoire widział dokładnie tyle, ile się spodziewał, ale Skade zmodyfikowała to odpowiednio do swoich potrzeb.
Hamak akceleracyjny przesunął ją ku centrum sfery, w pobliże tamtych dwóch mężczyzn. Złożyła ręce pod biustem, opierając je na wygiętej płytce kompnotesu, który nadal szeptał swoje odkrycia do trwałej pamięci Skade.
Clavain potwierdził swoją zdalną obecność.
[Skade, to miło, że do nas dołączyłaś]
Clavain, wyczułam zmianę w naszej gotowości ataku. Mam wrażenie, że ma to coś wspólnego ze statkiem Demarchistów.
[To coś bardziej interesującego. Spójrz]
Clavain przekazał jej jeden koniec linii danych ze statkowej sieci czujników. Skade wydała polecenie swoim implantom, by odwzorowały dane do jej sensorium, stosując zwykłe filtry i opcje.