Выбрать главу

— Musisz wyjść na zewnątrz i to zobaczyć.

Wyszedł z namiotu. Rozgrzał się dostatecznie i teraz poczuł nagły chłód, ale zachowanie Felki sprawiło, że postanowił to zignorować, tak jak dawno temu w gorączce boju selektywnie tłumił ból i dolegliwości. Zimno nie miało teraz znaczenia.

Felka patrzyła na morze.

— O co chodzi? — powtórzył.

— Spójrz. Widzisz? Patrz uważnie: to tam, gdzie przerzedza się mgła.

— Nie jestem pewien, czy…

— Teraz.

I ujrzał to, choć tylko przelotnie. Wiatr zmienił się i ustawił mgłę w inną konfigurację. Chwilowe przejaśnienia odsłaniały widok daleko nad morzem. Clavain zobaczył mozaikę skalnych kałuż o ostrych brzegach, za nimi łódź, którą przypłynęli, a jeszcze dalej płaską powierzchnię bladoszarej wody, która blakła w dali i przy horyzoncie stawała się mleczną szarością nieba. I tam przez chwilę zarysowała się wyniosła iglica „Nostalgii za Nieskończonością”, opływowy palec trochę ciemniejszej szarości, wystający nieco spoza linii horyzontu.

— To statek — powiedział Clavain łagodnie. Nie chciał rozczarować Felki.

— Tak — powiedziała. — To statek. Ale nie rozumiesz. To coś więcej. O wiele, wiele więcej.

Teraz Clavain nieco się zaniepokoił.

— Więcej?

— Tak. Ponieważ widziałam to już wcześniej.

— Wcześniej?

— Na długo przedtem, zanim w ogóle tu przybyliśmy, widziałam to. — Odwróciła się ku niemu, odgarniając włosy z twarzy i mrużąc oczy przed kłującymi kropelkami niesionymi wiatrem. — To wilk, Clavainie. Pokazał mi ten widok, kiedy Skade mnie z nim sprzęgła. W tamtym czasie nie wiedziałam jak go rozumieć. Ale teraz już wiem. To wcale nie był wilk. To była Galiana, która przedarła się do mnie, choć wilkowi wydawało się, że wszystkim steruje.

Clavain wiedział, co wydarzyło się na pokładzie statku Skade, kiedy Felka była jej zakładnikiem. Powiedziano mu o eksperymentach, o tym, że chwilami Felka zerkała w umysł Wilka. Ale o Galianie nie wspominała nigdy.

— To zbieg okoliczności. Nawet jeśli otrzymałaś wiadomość od Galiany, skąd mogła wiedzieć, co się wydarzy tutaj?

— Nie wiem, ale musiał istnieć jakiś sposób. Informacja musiała już dotrzeć w przeszłość, gdyż inaczej nic z tego by się nie wydarzyło. Teraz wiemy tylko, że w jakiś sposób nasze wspomnienia o tym miejscu — twoje lub moje — dotarły w przeszłość. Co więcej, dotrą one do Galiany. — Felka schyliła się i dotknęła skały pod stopami. — To sedno sprawy, Clavainie. Nie natknęliśmy się na to miejsce tak po prostu. Przyprowadziła nas tu Galiana, ponieważ wiedziała, że to ważne.

Clavain pomyślał o radiolatarni, którą mu przed chwilą pokazano.

— Jeśli ona tutaj była… Felka dokończyła jego myśclass="underline"

— Jeśli by tutaj przybyła, próbowałaby obcować z Żonglerami Wzorców. Próbowałaby z nimi pływać. I mogło jej się nie udać… ale załóżmy, że się jej udało. Co by się stało?

Mgła zamknęła zupełnie widok. Nie zostało ani śladu po wyłaniającej się morskiej wieży.

— Jej wzorce neuralne zostałyby zapamiętane — powiedział Clavain, mówiąc jak we śnie. — Ocean zapisałby jej esencję, jej osobowość, jej wspomnienia. Wszystko, czym była. Opuściła ten wzorzec fizycznie, ale zostawiła w morzu również swoją holograficzną kopię, wszystko gotowe do zapisania na innej świadomości, na innym umyśle.

— Oni tak właśnie postępują, Clavainie — potwierdziła z naciskiem Felka. — Żonglerzy wzorców zapisują każdego, kto pływa w ich oceanach.

Clavain spojrzał w dal, z nadzieją że znowu dostrzeże statek.

— Więc ciągle byłaby tutaj.

— I kiedy popłyniemy, również możemy do niej dotrzeć. To właśnie wiedziała, Clavainie. Taką wiadomość udało jej się przemycić obok wilka.

Poczuł w oczach kłucie.

— Sprytna ta Galiana. A jeśli się mylimy?

— Dowiemy się. Niekoniecznie za pierwszym razem, ale się do wiemy. Musimy tylko pływać i otworzyć umysł. Jeśli jest w morzu, w zbiorowej pamięci Żonglerów, przywiodą ją do nas.

— Nie wiem, czy zniósłbym, gdyby się to okazało nieprawdą, Felko.

Ujęła jego dłoń i mocno ścisnęła.

— Nie mylimy się, Clavainie, nie mylimy się.

Wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu, żywił nadzieję, że Felka ma rację. Pociągnęła go mocniej za rękę i we dwoje poszli ostrożnie ku morzu.