Nie zawsze działało to skutecznie, ale często pomagało. Zauważył, że Czerwona drży z ukrywanej wściekłości; zachowanie widowni oburzyło i ją. Po raz pierwszy podzielał jej uczucia.
Nie było jednak innego wyjścia, jak grać dalej. Pigmej i Amazonka toczyli ze sobą śmiertelnie poważną grę. Sędziowie nie roześmiali się, a to było najważniejsze. Gra toczy się dalej.
— Ifrytka zamieniła się w owada i ugryzła księcia w nogę. Kamar budzi się…
Stile uderzył się po nodze, jak ukąszony, i usiadł. W tym momencie widownia miała pełne prawo roześmiać się, lecz nie słychać było nawet pojedynczego chichotu.
— …i widzi księżniczkę Budur, Księżyc wśród Księżyców, leżącą obok niego. Kamar jest zdumiony; nie zauważa nawet, że przeniesiono go w inne miejsce. Cały zajęty jest podziwianiem księżniczki. Ogląda ją, dotyka, by upewnić się, iż nie jest ona jakimś fragmentem snu, wreszcie próbuje ją obudzić. Lecz księżniczka została zaczarowana i nie reaguje na jego zabiegi.
Stile robił wszystko, czego wymagał scenariusz, żadnym gestem nie zdradzając, że wolałby ją udusić. Była jego wrogiem; dlaczego przynajmniej nie miała wzrostu Ney-sy — w jej kobiecej postaci — tak, by on nie wyglądał śmiesznie w jej towarzystwie? Obelga dodana do krzywdy. Ale jednocześnie musiał przyznać, że Czerwona jest niezwykle piękną kobietą i w innych okolicznościach… nie, przecież nienawidził jej i nawet na chwilę nie mógł o tym zapomnieć.
I wtedy zobaczył nie do końca zagojoną ranę, ukrytą pod rudymi włosami; nie umiał sprecyzować swoich uczuć.
— Kamar sądzi, że dziewczyna leżąca obok niego jest jedną z tych dam, które jego ojciec uznał za godne poślubienia; boi się, że jest to podstęp, mający nakłonić go do posłuszeństwa. Kamar potępia takie fortele, lecz Budur jest tak piękna, że od razu zdobywa jego serce. Postanawia, że z samego rana wyrazi zgodę na ślub. Ale teraz nie zbruka swej przyszłej żony i nie skorzysta z jej uśpienia. Kamar kładzie się obok niej i zasypia.
Któryś z widzów cichutko jęknął. Czy to możliwe, by młody, zdrowy mężczyzna postąpił tak, znalazłszy się w obecności ślicznej a śpiącej dziewczyny? Może ten, który bronił się przed małżeństwem, gdyż postanowił sam decydować o swoim życiu i wolał zostać więźniem, niż pozwolić, by złamano jego wolę. Był to pewien przykład, któremu widownia powinna się uważnie przyjrzeć. Stile z dumą wspominał podobną próbę, jaką przebył w związku z Błękitną Panią, i był zadowolony, że postąpił niemal tak samo.
Z ulgą położył się. Mogło być gorzej! Scenariusz mógł przecież zawierać prawdziwą miłosną scenę. To też zdarzało się w grze, ale dla Stile’a równałoby się to dyskwalifikacji. Jak mógłby robić coś takiego z Czerwoną, bez względu na wymagania scenariusza?
— Ifryt zamienił się w owada i ugryzł księżniczkę Budur w jej najbardziej czułe miejsce — opowiadał dalej komputer. Stile przez chwilę sądził, że narrator ma zamiar powiedzieć, iż Księżyc wśród Księżyców została ugryziona w sam środek księżyca; musiał zdusić w sobie narastający śmiech. W niebezpiecznych sytuacjach, nawet śmiertelnie niebezpiecznych, drobne rzeczy zawsze wydawały się niemożliwie śmieszne. — Budur budzi się, natomiast Kamar pozostaje we władzy usypiającego zaklęcia.
Czerwona ruszyła do akcji.
— Księżniczka zaskoczona jest obecnością obcego mężczyzny w jej łóżku. Na początku przeraża się, lecz szybko uświadamia sobie, że nie została skrzywdzona. Jest poruszona: nieznajomy to najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego widziała. — I znowu widownia przyjęła te słowa z powagą. — Sądzi, że ojciec przysłał go tu, by pokazać jej, jak wiele traci. Czuje wzruszenie; przeklina swój poprzedni upór. Gdybyż wiedziała! Oto mężczyzna, którego mogłaby pokochać! Próbuje obudzić go, lecz bezskutecznie.
Stile sądził, że Czerwona będzie nim szarpać gwałtownie, usiłując zranić go ukradkiem, lecz kobieta była ostrożna i trzymała się ściśle scenariusza. Wiedziała, że ma przewagę, i wystarczy, iż jej nie utraci.
— Księżniczka Budur, owładnięta uczuciem do księcia Kamara, obejmuje go i całuje, prosząc, by się obudził.
Nawet to Czerwona gotowa była wypełnić, podczas gdy Stile leżał jak martwy. Lecz kiedy muskała wargami jego lewe ucho, szepnęła:
— Zapłacisz mi za tę obelgę, niegodziwcze. Jeszcze nigdy ktoś taki jak ty nie dotknął mnie inaczej niż w walce.
Ona nienawidziła mężczyzn! Nie tylko jego, ale wszystkich! Prawdziwa Amazonka! Te słowa jednego z widzów zabolały ją równie mocno jak jego. Dla niej akt miłosny z mężczyzną był czymś nie do pomyślenia; przeciwna płeć była dla niej wrogiem.
A jednak była też utalentowaną aktorką, co zresztą wydawało się typowe dla tak wielu kobiet. Nikt spośród sędziów i widzów nie mógł nawet zauważyć jej prawdziwych uczuć. Miała żelazną wolę; gotowa była zrobić wszystko, by wygrać tę rundę. Stile nie mógł na przykład próbować wywołać jej gniew, gdyż scenariusz był zbyt jednoznaczny. Oficjalnie przecież spał.
— Wreszcie księżniczka daje za wygraną. Przytula się do księcia i zasypia.
Czerwona objęła go lewą ręką, przytuliła się, dotknęła ustami jego lewego ucha i powoli, metodycznie się w nie wgryzła.
Stile nie mógł ani podskoczyć, ani krzyknąć, w obawie przed utratą kolejnych punktów. Do tego jeszcze nikt z widzów nie miał nawet szansy tego dostrzec. Wydawało im się, że Czerwona całuje go w ucho, gest bardzo odpowiedni dla jej roli. Stile musiał leżeć nieruchomo, mimo że ból rósł.
To była naprawdę twarda walka.
— Zakład wygrywa ifryt, gdyż Budur okazała więcej namiętności wobec Kamara niż on wobec niej. Zadowoleni ifryci przenoszą księcia z powrotem do wieży i znikają. Ta sprawa przestała już ich interesować.
Światła przygasły i Stile cichutko przebiegł na swoją stronę sceny. Ucho napuchło mu i pulsowało nieprzyjemnie, ale nie mógł nawet jego dotknąć. Kamar nie miał przecież żadnego powodu, by to zrobić. Musiał przyznać, że Czerwona znów wywiodła go w pole, zagrała nieczysto i to tak, że nikt tego nie zauważył.
Opowieść była wprost klasyczna — chłopiec spotyka dziewczynę, a potem ją traci. Oczywiście, odnajdą się przed końcem sztuki. Stile miał nadzieję, że zdoła uzyskać przewagę. Będzie to zależało od scenariusza. Na razie, na szczęście, nie musi być blisko Czerwonej.
— Kiedy księżniczka i książę obudzili się rano, ze smutkiem spostrzegli, że są sami. Zakochali się w sobie, lecz żadne nie zna imienia swego nocnego gościa. Tańczą teraz Taniec Rozłąki, symbolizujący ból i zagubienie wywołane tym tajemniczym zniknięciem.
Stile i Czerwona tańczyli teraz razem, choć każde oddzielnie, na swojej połowie sceny. To było prawdziwe wyzwanie; musieli koordynować swe ruchy, a także dostosować się do muzyki generowanej przez komputer. Tak jak w duecie harmonijkowym był to test zarówno ich indywidualnych umiejętności, jak i zgrania partnerów. Stile, zawsze dobrze sobie radzący z tego typu wyzwaniami, miał nadzieję zdobyć wiele punktów. Czekała go jednak kolejna niespodzianka.
Czerwona przejęła prowadzenie w tańcu, wybierając figury wymagające głębokich przyklęknięć. Stile, jak dobrze wiedziała, nie mógł tego powtórzyć. Gdyby ugiął kolana tak bardzo, miałby kłopoty z utrzymaniem równowagi, a ból uniemożliwiłby mu taniec. Czerwona mogła dostać kilka punktów karnych za przejęcie prowadzenia, ale on z pewnością otrzymałby ich dużo więcej za niedotrzymywanie kroku partnerce. Adeptka zwiększyła swoją przewagę.