Выбрать главу

— Po prostu puściłem na sekundę rękę, lekko się przechyliłem i już spadałem. Latałem w przestrzeni kosmicznej. Nie sądźcie, żeby to miało znaczenie, wiem, że nie ma. Podnosiłem ręce przez cały rejs w górę Tamizy. Och, wybaczcie, muszę iść zwymiotować.

— Boże, ten żaglowiec stanowił naprawdę wspaniały widok. Miał więcej żagla, niż potrzebowali, co na szczęście już wyszło z mody. Ale taki widok!

Nirgal był ponury i kręciło mu się w głowie. Całe duże pomieszczenie ciemno połyskiwało, z wyjątkiem pewnych miejsc, w których lśniły smugi jaskrawego światła. Światłocień pomieszanych przedmiotów, Brueghel w czerni i bieli. Było bardzo głośno.

— Pamiętam wiosenne roztopy trzynastego, Morze Północne w moim salonie…

— Ach, nie, tylko nie roztopy trzynastego, nie opowiadaj o nich znowu!

Nirgal wyszedł do męskiej toalety — wydzielonego pokoiku w rogu pomieszczenia. Sądził, że poczuje się lepiej, jeśli sobie ulży. Wewnątrz jednej z przegród klęczał na podłodze uratowany żeglarz, gwałtownie wymiotując. Marsjanin wycofał się i usiadł na najbliższej ławce, aby zaczekać. Podeszła do niego jakaś młoda kobieta, wyciągnęła rękę i dotknęła czubka j ego głowy.

— Jesteś rozpalony!

Nirgal przyłożył dłoń do czoła i spróbował się skupić na temperaturze.

— Trzysta dziesięć stopni Kelvina — zaryzykował. — O cholera!

— Masz gorączkę — zauważyła nieznajoma.

Obok niego usiadł jeden z ochroniarzy. Nirgal powiedział mu o temperaturze, a mężczyzna spytał:

— Sprawdzisz na naręcznym komputerze?

Marsjanin skinął głową i odczytał wynik. Trzysta dziewięć kelwinow.

— Cholera — powtórzył.

— Jak się czujesz?

— Rozpalony. I ciężko mi się oddycha.

— Chyba zabierzemy cię do lekarza.

Nirgal potrząsnął głową, lecz natychmiast mu się w niej zakręciło. Obserwował, jak ochroniarze dzwonią, aby umówić wizytę. Podszedł Bly i przedstawiciele ochrony Nirgala zadali mu kilka pytań.

— W nocy? — spytał Bly.

Rozmowa odbywała się bardzo cicho. Kapitan wzruszył ramionami, gestem dając do zrozumienia, że nie jest to dobry pomysł, ale możliwy do wykonania. Ochroniarze kontynuowali pytania, a Bly wypił ostatnią półkwartę piwa, po czym wstał. Jego głowa znalazła się na wysokości głowy Nirgala, tyle że ten na wpół siedział oparty plecami o stół. Kapitan reprezentował niemal inną rasę: krępy, niski, potężne zwierzę ziemno-wodne. Czy wiedzieli o tym przed powodzią? Czy wiedzą teraz?

Ludzie żegnali się, bardzo mocno i boleśnie ściskając mu rękę. Wspięcie się po drabince do wieżyczki obserwacyjnej było męczące. Znaleźli się na zewnątrz w chłodnej, wilgotnej nocy; mgła okryła wszystko całunem. Bly bez słowa poprowadził ich na swoją łódź. Milczał nadal, gdy uruchamiał silniki i odcumowywał łódź. Popłynęli po niskiej martwej fali. Po raz pierwszy kołysanie na wodzie przyprawiło młodego Marsjanina o prawdziwe mdłości. Były gorsze niż ból. Nirgal usiadł obok Bly’a na stołku, obserwując szary stożek oświetlonej wody i mgły przed dziobem łodzi. Kiedy zamajaczyły ciemne obiekty, zwolnił, po czym zatrzymał silniki. W pewnym momencie syknął. Przez długi czas usiłowali zadokować na ulicach Faversham, a gdy im się wreszcie udało, Nirgal czuł się już zbyt chory, aby się odpowiednio pożegnać. Zdołał jedynie uścisnąć rękę Bly’a i spojrzeć przez krótką chwilę w niebieskie oczy mężczyzny. Takie twarze. Można by w nich zobaczyć dusze tych ludzi. Czy przedtem o tym wiedzieli?

Potem kapitan odpłynął, a Nirgal znalazł się wraz z ochroniarzami w samochodzie. Z warkotem jechali przez noc. Marsjanin miał wrażenie, że jego ciężar rośnie, tak jak podczas zjazdu windą. Następnie wsiedli do samolotu i wznieśli się w ciemność, potem opadli. Nirgal czuł ból w uszach i mdłości. Znajdowali się w Bernie, przy boku młodego Marsjanina stanął Sax. Duża pociecha.

Nirgala położono do łóżka; był bardzo rozpalony, oddech miał wilgotny i bolesny. Za jedynym oknem widział Alpy. Białe wyrywało się z zielonego, jak śmierć wznosząca się z życia, nacierająca, aby przypomnieć mu, że viriditas to zielony zapalnik, który wybuchnie pewnego dnia, tworząc supernową biel, przywracając ten sam układ elementów, jaki istniał wcześniej, zanim powstał wzorzec kurzawy pyłu. Biel i zieleń; Nirgal miał wrażenie, że Jungfrau wpycha mu się w gardło. Chciał spać, pragnął uciec przed tym uczuciem.

Sax siedział u jego boku i trzymał go za rękę.

— Sądzę, że Nirgal musi wrócić do marsjańskiego ciążenia — powiedział do kogoś, kogo chyba nie było w pokoju. — To może być jakaś forma choroby wysokościowej. Albo innej. Może alergii. Tak czy owak, reakcja ogólna całego układu. No i obrzęk. Zabierzmy go natychmiast do samolotu „ziemia-przestrzeń” i umieśćmy w pierścieniu grawitacyjnym z marsjańską grawitacją. Jeśli mam rację, to mu pomoże, jeśli nie — nie zaszkodzi.

Nirgal próbował się odezwać, nie mógł jednak złapać tchu. Ten świat zatruł go, zmiażdżył, ugotował na pełnej bakterii parze. Uderzył w żebra: Nirgal był uczulony na Ziemię. Ścisnął rękę Saxa, potem przycisnął ją do piersi, jak gdyby wbijał sobie nóż w serce.

— Tak — wysapał i zobaczył, że Sax spojrzał z ukosa. — Dom, tak, dom.

CZĘŚĆ 5

Nareszcie w domu

Stary człowiek siedzi przy łóżku chorego. Wszystkie szpitalne sale są takie same. Czyste, białe, chłodne, szumiące, fluoryzujące. Na łóżku leży mężczyzna: wysoki, ciemnoskóry, o gęstych, czarnych brwiach. Śpi, oddychając nierówno. Starzec garbi się przy jego głowie i jednym palcem dotyka za uchem czaszki tamtego. Mamrocze pod nosem.

— Jeśli to jest reakcja alergiczna, trzeba zatem przekonać twój system immunologiczny, że czynnik uczulający nie stanowi prawdziwego problemu. Zresztą, nie ustalili jeszcze tego czynnika. Obrzęk płucny zwykle wskazuje na chorobę wysokościową, mogła go jednak spowodować ziemska mieszanka gazów, a może mamy do czynienia z chorobą niskich wysokości. Tak czy owak, trzeba usunąć z twoich płuc wodę. Potrafią tu to zrobić. Gorączkę i dreszcze mogło spowodować biologiczne sprzężenie zwrotne. Musimy pamiętać, że bardzo wysoka gorączka jest niebezpieczna. Przypominam sobie, jak przed laty wszedłeś do łaźni po przypadkowej kąpieli w jeziorze. Byłeś siny. Jackie wskoczyła prosto do… nie, nie, chyba zatrzymała się, żeby popatrzeć. Chwyciłeś Hiroko i mnie pod ramiona, a wtedy wyczuliśmy, że się rozgrzewasz. Niedrgająca termogeneza, wszyscy to potrafią, lecz twoje działanie było świadome i rozgrzałeś swoje ciało bardzo mocno. Nigdy czegoś podobnego nie widziałem. Ciągle nie wiem, jak tego dokonałeś. Byłeś cudownym dzieciakiem. Ludzie potrafią zmusić swoje ciało do drżenia, może więc postąpiłeś tak samo, tyle że we własnym wnętrzu. Teraz sposób właściwie nie ma znaczenia… nie musisz wiedzieć, jak to zrobić, po prostu zrób! O ile oczywiście potrafisz odwrócić kierunek. Musisz obniżyć sobie temperaturę. Spróbuj. Tylko spróbuj. Byłeś takim cudownym chłopcem.

Stary człowiek wyciąga rękę i chwyta młodego za nadgarstek. Trzyma go i ściska.

— Ciągle zadawałeś pytania. Miałeś łagodne usposobienie i byłeś bardzo ciekawy. Pytałeś: „Dlaczego, Sax, dlaczego? Dlaczego, Sax, dlaczego?” To było zabawne. Próbowałem odpowiedzieć na każde pytanie. Świat przypomina drzewo, każdy liść świadczy o pracy korzeni. Wiem, że Hiroko tak właśnie odczuwała, zdaje się zresztą, że ona pierwsza mi o tym powiedziała. Słuchaj, szukanie jej nie było złym pomysłem. Sam jej szukałem, f będę jej szukał. Dlatego, że widziałem ją niedawno na Daedalii. Pomogła mi podczas burzy. Hiroko chwyciła mnie za nadgarstek. Naprawdę! Ona żyje, Nirgal, Hiroko żyje. Jest gdzieś w terenie. Znajdziesz ją któregoś dnia. Tylko uruchom swój wewnętrzny termostat, obniż temperaturę, a któregoś dnia na pewno odnajdziesz Hiroko…