– Późno się w tym połapałam – ciągnęła. – Ale po fakcie jest to jasne jak słońce.
– Mam się domyślić, do czego pijesz?
– Skądże. Jeszcze kilka minut masz udawać Greka.
– To moja specjalność.
– Świetnie, jedź i słuchaj. – Będące w ciągłym ruchu ręce Audrey wznosiły się i opadały wraz z głosem. – Zwiodła mnie poetycka ironia sytuacji. Na niej się skoncentrowałam. Ale tło waszej sportowej rywalizacji ma drugorzędne znaczenie. W każdym razie o wiele mniejsze niż twój dawny związek z Emily.
– Nie mam pojęcia, o czym mówisz.
– Nie grałeś w żadnym klubie amatorskim. Ani w letniej lidze. Co najwyżej raz w tygodniu towarzysko w Hebrajskim Stowarzyszeniu Młodzieży Męskiej. Trenujesz głównie z Winem w szkole mistrza Kwona, a tam nie ma boiska do koszykówki.
– Do czego zmierzasz? – spytał. Rozłożyła ręce w geście niedowierzania.
– Nie doskonaliłeś umiejętności. Nie grałeś nigdzie, gdzie mogliby cię zobaczyć Clip, Calvin czy Donny. Dlaczego więc Smoki podpisały z tobą kontrakt? Dla reklamy? Wykluczone. Gdzie tu sens? Jeżeli zawiedziesz, co, nie oszukujmy się, jest bardzo prawdopodobne, przekreśli to wszelki pozytywny, minimalny zresztą, oddźwięk. Bilety się sprzedają. Zespół spisuje się dobrze. Klub nie potrzebuje żadnych chwytów reklamowych. Więc powód musi być inny. – Urwała i poprawiła się na fotelu. – Na scenę wkracza czas.
– Czas?
– Tak. Dlaczego teraz? Dlaczego podpisują z tobą kontrakt pod koniec sezonu? Odpowiedź jest prosta. Wyjaśnienie tylko jedno.
– Jakie?
– Nagłe zniknięcie Downinga.
– Downing nie zniknął – sprostował Myron. – Jest kontuzjowany. Oto masz swój czas. Greg doznał kontuzji. Zwolniło się miejsce. Zastąpiłem go.
Audrey uśmiechnęła się i pokręciła głową.
– Chcesz dalej udawać Greka? Proszę bardzo, udawaj. Masz rację. Downing podobno odniósł kontuzję i zaszył się na odludziu. To dlaczego, choć jestem dobra w swoim fachu, nie udało mi się odnaleźć jego kryjówki? Uruchomiłam wszystkie kontakty i nie dowiedziałam się niczego. Nie sądzisz, że to dziwne?
Myron wzruszył ramionami.
– Gdyby Downing istotnie chciał się schować, żeby wyleczyć staw skokowy, a nawiasem mówiąc, na żadnej taśmie z meczów nie widać jego kontuzji, to oczywiście znalazłby sposób. Ale czy zaszyłby się tak głęboko, żeby ją wykurować? Po co?
– Żeby takie zarazy jak ty mu nie przeszkadzały. Audrey o mało co się nie zaśmiała.
– Powiedziałeś to z takim przekonaniem, jakbyś w to wierzył.
Nie odpowiedział.
– W takim razie dodam kilka argumentów, żebyś przestał udawać Greka. Po pierwsze – zaczęła odliczać na lekko zgrubiałych palcach – wiem, że pracowałeś dla federalnych. Masz pewne doświadczenie w prowadzeniu śledztwa. Po drugie, Downing lubi znikać. Już to robił. Po trzecie, znam sytuację Clipa wobec innych właścicieli. Zbliża się głosowanie udziałowców. Po czwarte, wczoraj odwiedziłeś Emily, ale wątpię, czy po to, żeby wskrzesić dawny płomień.
– Skąd o tym wiesz? Uśmiechnęła się i opuściła rękę.
– Jak się doda to wszystko, wniosek jest jeden: szukasz Downinga. Znowu przepadł. Tym razem jednak czas nagli znacznie bardziej: zbliża się głosowanie w sprawie Clipa i finały. Twoim zadaniem jest znaleźć Grega.
– Ależ ty masz wyobraźnię, Audrey.
– No chyba, ale oboje wiemy, że rozgryzłam sprawę, więc przestań udawać Greka i przejdźmy do rzeczy: wchodzę w to.
– Wchodzisz? Ach ten reporterski żargon.
– Chcę, żebyś go odszukał. – Kolano wciąż trzymała na fotelu. Minę miała promienną i wyczekującą jak uczennica przed ostatnim szkolnym dzwonkiem w maju. – Powinniśmy działać wspólnie. Pomogę ci. Mam świetnych informatorów. Mogę zadawać pytania bez obawy, że odkryją moje intencje. Znam drużynę Smoków od podszewki.
– A czego oczekujesz w zamian?
– Całej prawdy. Pierwsza dowiem się, gdzie on jest, dlaczego zniknął i tak dalej. Przyrzekniesz, że powiesz to tylko mnie. Że będę mieć wyłączność.
Minęli kilka obskurnych moteli i kolekcję stacji benzynowych przy autostradzie numer 4. W New Jersey tanie motele z pokojami na godziny noszą same wzniosłe nazwy, zadające kłam ich statusowi. Właśnie przejeżdżali obok Zajazdu Uprzejmość, przybytku, w którym nie tylko darzono cię uprzejmymi względami, ale również liczono za nie od godziny – według reklamy na tablicy, 19,82 $ za jedną. Nie dwadzieścia dolarów, ludziska, tylko dziewiętnaście osiemdziesiąt dwa! Dlaczego tyle? Pewnie dlatego, że w roku tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym drugim ostami raz zmienili pościel. Następnym lokalem po prawej był, jak głosił szyld, SKŁAD TANIEGO PIWA. Szczera reklama. Tylko chwalić. Zajazd Uprzejmość powinien wziąć z niego przykład.
– Oboje wiemy, że mogę napisać o tym od razu – ciągnęła Audrey. – Wiadomość, że Downing nie jest kontuzjowany, a ty jesteś w drużynie, żeby go odszukać, też byłaby niemałą sensacją. Ale chętnie zamienię ją na większą.
Płacąc za przejazd na rogatce, Myron zastanawiał się nad jej propozycją. Zerknął na twarz Audrey. Wyrażała oczekiwanie. Wzrok był błędny, włosy w nieładzie, jak u żydowskiej uciekinierki z filmu Exodus, schodzącej ze statku w Palestynie, gotowej walczyć o odzyskanie ojczyzny.
– Musisz mi coś przyrzec – powiedział.
– Co?
– Bez względu na okoliczności, żeby nie wiem jak niewiarygodna była ta historia, nie zrobisz falstartu. Wstrzymasz się z pisaniem aż do odnalezienia Grega.
Audrey omal nie podskoczyła na fotelu.
– Niewiarygodność?! Jak wielka?!
– Nie ma o czym mówić. Napisz, co chcesz.
– No dobrze, dobrze, umowa stoi – zgodziła się szybko, unosząc ręce w geście poddania. – Wiedziałeś, że takie słowa tylko rozbudzą moją ciekawość.
– Przyrzekasz?
– Tak, tak, przyrzekam. Mów, co się dzieje.
– Najpierw ty – odparł. – Co mogło skłonić Grega do zniknięcia?
– Kto go tam wie. To prawdziwy dziwak.
– Co możesz powiedzieć o jego rozwodzie?
– Że był bardzo burzliwy.
– Co słyszałaś?
– Walczyli o dzieci. Oboje próbują udowodnić, że to drugie nie nadaje się do opieki nad potomstwem.
– Znasz jakieś szczegóły?
– Nie. Wszystko odbyło się po cichu.
– Wiem od Emily, że Greg uciekł się do świństw. Słyszałaś coś o tym? – spytał Myron.
Audrey ssała kilka chwil dolną wargę.
– Doszła mnie plotka, niepotwierdzona, że Greg wynajął detektywa, żeby ją śledził.
– Po co?
– Nie wiem.
– Żeby ją sfilmował? Przyłapał z innym?
Wzruszyła ramionami.
– To tylko plotka – odparła.
– Znasz nazwisko tego detektywa lub wiesz, dla kogo pracuje?
– To tylko plotka, Myron – powtórzyła. – Plotka. Rozwód zawodowego koszykarza to żadna sensacja. Nie śledziłam tego dokładnie.
Myron zakonotował w pamięci, żeby sprawdzić, czy Greg płacił jakiejś firmie detektywistycznej.
– Jakie stosunki łączyły Downinga z Martym Felderem?
– Z jego agentem? Chyba dobre.
– Emily twierdzi, że Felder stracił miliony jego dolarów. Wzruszyła ramionami.
– Nic o tym nie słyszałam.
Most Washingtona był przejezdny. Pozostali na lewym pasie i skręcili na południe w Henry Hudson Parkway. Na prawo połyskiwała jak płaszcz z czarnych cekinów rzeka Hudson, na lewo uśmiechał się z billboardu przyjacielsko, ale pewnie, Tom Brokaw. Slogan pod zdjęciem głosił: „NBC News – teraz więcej niż zwykle”. Mocne słowa! Tylko, co znaczyły?