Desjani przemyślała jego uwagę i skinęła głową.
— Zgadzam się. Czy okręty liniowe mogą tym razem poprowadzić atak?
— Tak, kapitanie Desjani. Zaatakujecie, a ja naprowadzę pancerniki na tę samą część formacji z drugiej strony.
— Komodorze, dowódcy „Niesamowitego” i „Determinacji” proszą, aby zostawił pan dla nich wystarczająco dużo Syndyków.
Desjani roześmiała się na głos, nawet Geary pomimo ogromnego napięcia wyszczerzył zęby.
— Proszę im przekazać, poruczniku, że nie będzie z tym problemu.
Prowadzona przez kapitana Tuleva druga eskadra okrętów liniowych, skupiająca wszystkie piętnaście jednostek tego typu, jakie ocalały po poprzednich bitwach, oraz lekkie krążowniki i niszczyciele z ich eskorty odbiły lekko w górę i na prawo. Geary nakazał swoim pancernikom skręt w przeciwną stronę i znaczne przyspieszenie. Wielkie jednostki poruszały się bardzo niezdarnie nie tylko z powodu wielkiej masy gigantycznych okrętów bojowych, ale i trzymających się ich ogonów jednostek pomocniczych. Na szczęście Geary, przygotowując rozkazy, zostawił sobie odpowiedni margines czasu na ten manewr.
Syndycy kontynuowali podejście na zbliżenie, kierując się nieco w dół. Geary naniósł poprawki na kurs okrętów liniowych, aby skompensować tę zmianę. Zwiększył też kąt podejścia tak, by atakujące okręty szły prosto na wroga.
Liniowce Sojuszu wystrzeliły w górę, mierząc w dolny tylny róg syndyckiej „ściany”.
— Hamują! — zawołał wachtowy w ostatnim momencie przed atakiem, zbyt późno, by ktokolwiek mógł zareagować. Przy tak wielkich prędkościach obie strony nie miały czasu na skompensowanie tego ruchu.
Zamiast przemknąć tuż poza obrębem syndyckiej flotylli, okręty liniowe Sojuszu przebiły się przez nią. Systemy nawigacyjne robiły wszystko, by uniknąć kolizji — jednostki biorące w nich udział wyparowałyby w ułamkach sekund, lecz liniowce nie miały wyjścia, musiały się wdać w bezpośrednią wymianę ognia z pancernikami tego zgrupowania.
Cztery syndyckie giganty wystrzeliły salwę piekielnych lanc, które rozniosły na strzępy „Nieugiętego”, podziurawiły pancerz „Chrobrego” i strzaskały poszycie „Inspiracji”. „Znamienity” znów otrzymał trafienia we wcześniej uszkodzoną na Cavalosie część kadłuba, a załoga „Odważnego” utraciła nad nim kontrolę po przejściu przez wrogą formację.
— „Chrobry” ma nadzieję, że dotrzyma kroku reszcie eskadry, ale jego systemy uzbrojenia są niesprawne — zameldował wachtowy z operacyjnego. — „Inspiracja” nie ma uszkodzeń napędu, ale jej uzbrojenie w dużej części nie działa. Widzimy kapsuły ratunkowe odpalane z pokładu „Nieugiętego”.
— A co z „Odważnym”? — zapytał Geary.
— Brak łączności, sir. Nie mamy go już w sieci floty. Według sensorów wszystkie systemy im padły.
Nie mówiąc już, ilu ludzi musiało tam zginąć.
— Roberta Duellosa naprawdę trudno zabić — uspokoiła go Desjani.
— Oby to była prawda.
Geary odłożył na bok niepokój o los dowódcy „Odważnego” i zajął się sprawdzeniem stanu syndyckiej flotylli. Liniowce Sojuszu dostały porządne lanie, lecz odgryzły się też narożnikowi wrogiej flotylli. Dwa z syndyckich okrętów liniowych otrzymały tak wiele trafień, że nie nadawały się już do niczego, także jeden z pancerników został wyeliminowany z walki i odpadał właśnie z formacji. Drugi, wyglądający równie żałośnie jak „Chrobry”, wciąż miał sprawny napęd, jednakże na tym chyba kończyła się lista jego zdolności. Większość ŁeZ i lekkich krążowników w tej części formacji została wyeliminowana z walki albo zniszczona, ale też sporo małych okrętów Sojuszu pozostało na polu walki lub oddalało się z niego poza szykiem.
Na szczęście nieoczekiwany manewr Syndyków, dzięki któremu udało im się oskrzydlić okręty liniowe, równocześnie wystawił drugą część ich formacji na frontalny atak pancerników Geary’ego. Cztery pancerniki strzegące tej flanki stanęły nie tylko naprzeciw znacznie liczniejszego wroga, ale i jednostek dorównujących im potęgą. Ogień wroga skupił się na „Rycerskim” i „Nieposkromionym”. Oba otrzymały wiele trafień, w kilku miejscach tracąc osłony energetyczne. Luki zaatakowano natychmiast kartaczami i piekielnymi lancami, doprowadzając do przebić pancerza. Kiedy jednak przejście zostało skończone, za ich rufami pozostały trzy mocno uszkodzone syndyckie pancerniki i tyle samo zniszczonych kompletnie okrętów liniowych.
— Poszło im lepiej, niż sądziłam — zauważyła Desjani.
Reszta syndyckiej flotylli mknęła w kierunku „Goblina”, który moment później zamienił się w obłok plazmy, gdy eksplodował przesterowany reaktor. Znajdujące się za nim „Determinacja” i „Niesamowity” odpaliły w kierunku nadlatującego przeciwnika wszystko, co jeszcze miały.
Geary zamknął mimowolnie oczy, gdy prawy skraj syndyckiej formacji przeszedł przez miejsce, gdzie były uszkodzone okręty. Kiedy je otworzył, ze zdziwieniem stwierdził, że oba pozostały na swoim miejscu.
— Przetrwały. To…
— Niesamowite? — zapytała Desjani. — „Determinacja” osłaniała „Niesamowitego”, jak tylko potrafiła. Otrzymała od cholery trafień, a „Niesamowity” jeszcze więcej, ale wygląda na to, że Syndycy przeszli w zbyt dużej odległości, dzięki czemu obie jednostki mimo wszystko ocalały.
Szczęście uśmiechnęło się do dwóch uszkodzona okrętów, lecz już moment później to wróg miał powody do radości.
— Cholera — mruknęła Desjani. — Trafili „Chrobrego”.
W czasie ostatniego przejścia okręty Syndykatu odpaliły salwę rakiet w kierunku domniemanych pozycji okrętów liniowych wroga. Z powodu zmiany kursu w ostatnim momencie większość z nich przeszła górą i musiała zatoczyć wielki krąg, aby ruszyć w pościg za uciekinierami. Duża ich część została zniszczona, ponieważ z powodu znacznie mniejszych różnic prędkości stawały się łatwym celem dla eskorty, gdy ścigały odlatujące jednostki Sojuszu, ale jedna przedarła się jakimś cudem i poważnie uszkodziła „Chrobrego”. Uszkodzony liniowiec zatrząsł się gdy głowica eksplodowała wewnątrz rozbebeszonej uprzednio rufy, niszcząc jednostki napędowe. „Chrobry” skręcił w bok, na kadłubie pojawiły się wybrzuszenia spowodowane nagłym wzrostem przeciążenia przy tak ostrej zmianie kursu…
— Tego okrętu nie zdołamy już naprawić, sir.
Desjani nie wydawała się wstrząśnięta utratą „Chrobrego” i „Odważnego”, lecz Geary wiedział, że ta kobieta widziała w swoim życiu o wiele straszniejsze rzeczy.
— Pomścimy go. — Starał się uspokoić, obserwując ruchy jednostek i projekcje możliwych kursów, próbując uwzględnić liczone w sekundach opóźnienia w przekazywanym obrazie. — Formacja Indygo Jeden, zmiana kursu dwa pięć stopni w dół jeden sześć zero stopni, czas pięć trzy.
Wielkie okręty liniowe wykonały nakazany zwrot, ruszając do kolejnego przejścia.
Syndycki dowódca usiłował skoncentrować wszystkie siły, jakie mu jeszcze pozostały. Przemieszczał jednostki do momentu, aż formacja znów zaczęła przypominać regularny prostokąt, chociaż o wiele większy niż pierwotnie. W tym samym czasie spróbował wykonać ostry skręt, aby pójść w górę i w lewo na spotkanie nadlatujących liniowców wroga.
— Złe posunięcie — podsumowała go Desjani. — Choć wyglądamy na łatwy cel, jesteśmy o wiele szybsi niż oni. To nie jest zbyt doświadczony oficer.