Выбрать главу

Geary miał już na końcu języka uwagę, że ten kapitan ma nazwisko i na pewno nie jest „jego”.

— To brzmi sensownie. Nie mieli nad sobą przełożonych godnych szacunku, dlatego przestali słuchać ich rozkazów.

— Kai zasugerował, że powinien pan poinformować o tym wszystkich dowódców, aby mieli odpowiednie podejście do jeńców. Pod tym względem oni się różnią od ludzi, których uratowaliśmy z Sutrah.

— Dziękuję — powtórzył Geary. — Uważam, że ma rację.

— Podobnie jak pański kapitan. Myliłam się, próbując instynktownie chronić przed nią komandora Fensina.

— Proszę się tym nie kłopotać. Desjani i Fensin są z tej samej gliny ulepieni. — Rione przytaknęła, nic nie mówiąc. — A co słychać u pani?

Spojrzała na niego podejrzliwie.

— Dlaczego pan pyta?

— Wydawała się pani bardzo szczęśliwa ze spotkania z komandorem Fensinem.

Oczy Wiktorii zapłonęły.

— Jeśli pan sugeruje…

— Nie. — Geary uniósł obie ręce w przepraszającym geście. — Nie to miałem na myśli. Wydawało mi się, że spotkanie z nim dobrze pani zrobiło.

Gniew minął równie szybko, jak się pojawił.

— Tak. Przypomniał mi o wielu rzeczach. O życiu, które kiedyś miałam.

— Zauważyłem. — Uznał jednak, że lepiej nie wspominać jej o tym, iż Desjani także nie miała z tym problemu.

— Naprawdę? — Rione przekrzywiła na moment głowę. — Wiele razy się zastanawiałam, jak by to było, gdyby mój mąż żył nadal i gdybyśmy się znów spotkali. Odkąd odszedł, zmieniłam się nie do poznania. Jestem teraz silniejsza, twardsza i… nie jestem już tą samą kobietą, którą znał.

— A ja tę kobietę jednak widziałem. Kiedy pierwszy raz rozmawiała pani z Kaiem Fensinem.

— Naprawdę? — Rione westchnęła. — Może jest jeszcze dla mnie nadzieja. Może nadzieja w ogóle jeszcze istnieje.

— To pewne, Wiktorio.

Rione uniosła wzrok i spojrzała na niego, uśmiechając się krzywo.

— To jedna z niewielu okoliczności, w której możesz mnie tak dalej nazywać, John. Dziękuję. Powiedziałam, co miałam do powiedzenia. — Podeszła do włazu, lecz zatrzymała się przed nim, jak zwykle plecami do Geary’ego. — Podziękuj, proszę, swojemu kapitanowi za słowa skierowane do komandora Fensina. Jestem jej za nie wdzięczna. — I już jej nie było, właz zamknął się za jej plecami z cichym szumem.

Napisał wiadomość, wyjaśniając kapitanom okrętów, dlaczego mają traktować byłych jeńców bez pobłażania i przydzielać nowe obowiązki tak szybko, jak to tylko będzie możliwe. Po wysłaniu wiadomości usiadł wygodnie i zapatrzył się w hologram sektora.

* * *

Dwa dni później flota dotarła do punktu skoku na Padronisa. Ten system powinien być spokojny. Nie było w nim przedtem Syndyków. Ale patrząc na to z tej strony, nawet w Atalii, następnym układzie planetarnym na ich drodze, nie powinni mieć problemów mimo obecności ludności wroga. Jeśli wierzyć raportom wywiadu, Syndycy przeciwstawili im już wszystko, czym aktualnie dysponowali. Nie mogą teraz zebrać znaczących sił, aby podjąć kolejną próbę powstrzymania jego floty.

Czy w końcu dana mu będzie odrobina spokoju?

Pięć minut później porucznik Iger zadzwonił z niezwykle ważnymi informacjami.

Siedem

Rozmowy z porucznikiem Igerem z wywiadu floty były nie tylko interesujące, ale i momentami zaskakujące. Aczkolwiek owo zaskoczenie do tej pory nie kojarzyło się Geary’emu z niczym przyjemnym. Na domiar złego nieprzyjemne wiadomości zazwyczaj miały kluczowe znaczenie dla floty.

Zaraz po wejściu porucznika do kajuty, ledwie Geary zobaczył jego smutne oblicze, zrozumiał, że zaraz usłyszy jedną z tych naprawdę złych wieści.

— Proszę mi tylko nie mówić, poruczniku, że wojna domowa w tym systemie sprawi nam większe problemy, niż sądziłem.

— Nie powiem, sir. Moim zdaniem nie musimy się przejmować skutkami wojny domowej, sir. Chodzi o zupełnie inny problem.

— Tak. Cudownie. Wielki problem?

— Tak, sir. Naprawdę ogromny.

Geary pomasował dłonią kark, czując, że za moment pojawi się atak migreny.

— Wal pan.

— Przeanalizowaliśmy syndyckie wiadomości krążące w systemie, kapitanie Geary — zameldował Iger. — Mówię tutaj o tych przekazach, które wysyłano w momencie, gdy pojawiliśmy się na Heradao. To standardowa procedura, staramy się wykryć wzorce komunikacyjne, aby jak najszybciej wyłowić najważniejsze łącza i wiadomości, dzięki temu możemy ich więcej złamać i odczytać. Pierwsze co zauważyliśmy, to znacznie większą niż zazwyczaj koncentrację przekazów o najwyższym priorytecie. Powtarzam, mówimy o czasie sprzed upadku rządu centralnego.

Geary skinął głową. Prędkość światła stwarzała wiele ograniczeń, ale nie w przypadku odbierania wiadomości wysłanych całe dnie albo godziny wcześniej, zanim ktokolwiek wiedział o przybyciu wroga do konkretnego systemu gwiezdnego. Te przekazy wciąż mknęły przez przestrzeń z prędkością światła i można je było bez problemu przechwycić.

— Wiecie może, czego dotyczyły? Syndycy zdawali sobie sprawę z tego, że się tutaj pojawimy, może chodziło właśnie o nas.

— Nie, sir. W każdym razie nie wszystkie wiadomości dotyczyły tego tematu. Zdołaliśmy złamać, choć tylko częściowo, kilka przechwyconych wiadomości o najwyższym priorytecie. — Iger odwrócił się, wpisał jakąś komendę do komunikatora i wyświetlił kilka linijek tekstu. — To zapisy kilku przekazów głosowych i rozmaitego rodzaju wiadomości tekstowych. Z takich nieformalnych rozmów można najwięcej wyciągnąć, ponieważ ludzie mówią często bez namysłu. A w tych nagraniach znalazły się odniesienia do czegoś, o czym nigdy wcześniej nie słyszeliśmy. Proszę, tutaj, tutaj i tutaj.

Geary przeczytał podświetlone linijki, pochmurniejąc coraz bardziej.

— Rezerwowa flotylla? Syndycy nigdy wcześniej nie używali takiego określenia?

— Nie, sir. Po sprawdzeniu wszystkich baz danych znaleźliśmy tylko trzy przypadki, w których zanotowano użycie przez Syndyków podobnego określenia. Mówimy tu o archiwach dotyczących kilku dziesięcioleci. Nie zachowały się żadne dokumenty na ten temat, tylko wzmianki o tym, że ktoś użył określenia „rezerwowa flotylla”, nie precyzując, czym ona jest. — Iger wskazał na następną linijkę. — Tu mamy żądanie przesłania zaopatrzenia. Zdołaliśmy złamać sporą część kodu zabezpieczającego tę wiadomość, ponieważ znamy sposoby formatowania tego typu syndyckich dokumentów i wiemy, czego dotyczą konkretne pola. Mamy tu więc kompletną listę zapotrzebowania i wyszczególnione części, które miało dostarczyć Heradao. Jedno trzeba przyznać Syndykom: ich logistyka jest niezwykle precyzyjna. Jeśli chce pan zamówić żywność dla załogi krążownika klasy D, wpisuje pan to w arkusz X produktu A i Y produktu B.

— Tutaj widzę cholernie dużo tych produktów — zauważył Geary, pochylając się nad przechwyconymi dokumentami.

— Tak jest. — Iger zaczerpnął głęboko tchu. — Zakładając, że mamy do czynienia ze standardowym zamówieniem aprowizacji na sześćdziesiąt dni, której Syndycy sztywno się trzymali, i standardowe zróżnicowanie jednostek, powiedziałbym, że taka ilość jedzenia wystarczy dla zaopatrzenia floty posiadającej od piętnastu do dwudziestu pancerników, podobnej liczby okrętów liniowych oraz jakichś stu do dwustu okrętów eskorty, wliczając w to nie tylko ŁZy, ale także ciężkie i lekkie krążowniki.