Выбрать главу

— To nie potrwa długo — mruknęła Desjani, przyglądając się temu samemu okrętowi. „Uparty” był jedynym okrętem Sojuszu, który jeszcze nie dotarł do punktu skoku. Wszystkie pozostałe zdążyły już uciec.

— Czy mają szanse na dotarcie do studni grawitacyjnej?

— Tak, ale tylko wtedy, gdy Syndycy wstrzymają ogień.

Rione pochyliła się nad fotelem Geary’ego i odezwała się zaniepokojonym głosem:

— Musimy coś zrobić. Cokolwiek! Odwróćmy uwagę Syndyków.

— Pani współprezydent — odparł Geary — Syndycy nie dowiedzą się o naszym przybyciu do tego systemu jeszcze przez cztery godziny. „Uparty” został już zniszczony, a my obserwujemy jego zagładę z wielkim opóźnieniem.

— Cholera — wyszeptała Rione.

Na obrazie sprzed czterech godzin widzieli, że pancernik Sojuszu ma problemy z systemami manewrowymi i zaczyna coraz mocniej skręcać trafiany kolejnymi pociskami.

— Załoga opuszcza pokład — poinformowała wszystkich Desjani, gdy mrowie kapsuł ratunkowych wystrzeliło ze wstrząsanego eksplozjami kadłuba. — Ale kilka systemów uzbrojenia nadal działa, sir.

Cztery godziny wcześniej odpalono salwę syndyckich rakiet, które łagodnym łukiem dosięgnęły kadłuba wielkiej, lecz niemal bezbronnej jednostki. Pancerz „Upartego” nie wytrzymał, dziób odłamał się i pokoziołkował w przestrzeń, a część rufowa rozleciała się na wiele kawałków. Geary przymknął na moment oczy, potem otworzył je znowu, by przyjrzeć się dokładnie pozostałościom po dumnym pancerniku. Nie notowano na nich żadnych śladów życia.

Oby przodkowie wyszli wam na powitanie, a żywe światło gwiazd ogrzało wasze dusze — pomodlił się za załogę.

— Pomścimy ich — warknęła Desjani.

— Tak. Pomścimy. Zdaje się, że mamy przed sobą ową legendarną flotyllę rezerwową. — Geary zaczął opracowywać plan przechwycenia, zakładając, że Syndycy zawrócą zaraz w kierunku punktu skoku, którym przybył do tego systemu. — Kiedy sensory dadzą dokładniejsze oceny tego, co tu się działo?

— Powinny być gotowe już za chwilę. — Jak na zawołanie na wyświetlaczach zaczęły się pojawiać okienka z szacunkowymi danymi. Desjani zacisnęła zęby, obserwując liczby przesuwające się po ekranach, w miarę jak sensory floty dokonywały kolejnych obliczeń, oceniając pojemność wrakowiska. — Sądząc po masie pozostałości, zniszczeniu uległy dwa albo trzy okręty liniowe Sojuszu. Straciliśmy też dziewięć do trzynastu niszczycieli. Jeden albo dwa lekkie krążowniki. Cztery do sześciu ciężkich krążowników. I dwa pancerniki, wliczając „Upartego”… — Wstrzymała oddech na dłuższą chwilę. — Dzięki poświęceniu jego załogi reszta okrętów mogła opuścić system, ale sensory nie potrafią określić ich liczby ani stanu.

— Na szczęście nie była to jednostronna masakra — zauważył Geary, gdy przez ekrany zaczęła się przelewać nowa fala danych. — Wygląda na to, że walka z nimi kosztowała Syndyków co najmniej dwa okręty liniowe, pancernik, dziesięć albo dwanaście ŁeZ, sześć, a nawet siedem ciężkich krążowników i osiem do jedenastu lekkich. Do tego należy doliczyć jednostki zbyt mocno uszkodzone, by wziąć udział w pościgu. — W skład grupy pozostającej na polu niedawnej bitwy wchodził okręt liniowy, trzy ciężkie krążowniki i jeden lekki. Wszystkie kierowały się ku drugiej planecie systemu, szukając schronienia na jej orbicie. Z okolic punktu skoku wracał do centrum systemu jeszcze jeden ciężki krążownik, uszkodzony podczas ostatniego przejścia ogniowego. Sensory floty przeskanowały cały teren w promieniu czterech godzin świetlnych od granic systemu, aby ocenić dokładnie rozmiary sił Syndykatu. W końcu i te dane spłynęły na ekrany przed komodorem.

— Szesnaście pancerników, czternaście okrętów liniowych, dwadzieścia ciężkich krążowników, czterdzieści pięć lekkich, sto dziesięć Łowców-Zabójców. — Miał nadzieję, że szacunki porucznika Igera były mocno zawyżone, okazało się jednak, że wywiad potrafi być piekielnie dokładny. — Tyloma okrętami dysponuje jeszcze ta flotylla.

— Możemy ich pokonać — upierała się Desjani.

— Będziemy musieli. Ale nie mogę dokończyć planu, dopóki nie zawrócą i nie wejdą na ostateczny wektor lotu.

Czekali niecierpliwie, flota skracała nieustannie dystans dzielący ją od punktu skoku na Varandala, lecz nadal była niemal dwie doby lotu od niego. W pewnym momencie Tania nie wytrzymała.

— Oni wciąż nie zawracają. Za to zwierają szyki. Zdaje się, że chcą dokonać skoku za uciekającymi okrętami.

— Chcą skoczyć na Varandala?

Jedynym gorszym rozwiązaniem od walki z Syndykami tutaj było starcie się z nimi na terytorium Sojuszu długo po tym, jak poczynią tam ogromne spustoszenia.

— Wciąż dzielą nas niemal cztery godziny świetlne. — Desjani walnęła pięścią w poręcz fotela. — Dokonają skoku, nie wiedząc nawet, że tu jesteśmy.

— Może dzięki temu uda nam się zaskoczyć ich na Varandalu. — Mówiąc to, nie odrywał wzroku od szacunkowych danych dotyczących strat poniesionych przez siły Sojuszu. Dwa pancerniki. Czyżby drugim był „Dreadnought”? Czy jego krewniaczka Jane Geary zginęła w tej bitwie? Teraz, gdy udało mu się dotrzeć tak blisko domu? A może tkwi w jednej z wielu kapsuł ratunkowych dryfujących przez pobojowisko?

Coraz więcej symboli zdobiło holomapę systemu, wskazując lokalizacje rozbitków. Wśród nich było wielu marynarzy ze zniszczonych okrętów Sojuszu. Wzrok Geary’ego powędrował od flotylli rezerwowej, która zmieniała właśnie szyk, przygotowując się do skoku na Varandala, przez uszkodzone jednostki Syndykatu, nieświadome jeszcze obecności jego sił w tym systemie, po chmary kapsuł ratunkowych. W końcu spoczął na wskaźnikach poziomu paliwa jego własnych okrętów.

— Potrzebuję twojej rady, Taniu. — Desjani natychmiast skupiła się na nim. — Możemy bez problemu zmienić kurs tak, by dopaść po drodze do punktu skoku te uszkodzone okręty Syndykatu. Z drugiej strony nasi marynarze uwięzieni w kapsułach ratunkowych z pewnością potrzebują pomocy, to jednak zmusi nas do znacznej redukcji prędkości. Czyli będzie kosztowało ogromną ilość paliwa, którego nie mamy za wiele, i co gorsza, opóźni nasz przylot na Varandala.

Desjani zabębniła palcami o poręcz fotela, potem odwróciła się do wachtowych z działu inżynieryjnego.

— Jaką prędkość mogą osiągnąć te kapsuły, jeśli wejdą na ten sam kurs co nasza flota i odpalą silniki, zużywając całe posiadane paliwo?

Obliczenia wykonano niezwykle szybko.

— Zważywszy na to, ile czasu przebywają w przestrzeni i ile paliwa zużyły podczas wystrzelenia, być może będą zdolne do osiągnięcia zero jednej świetlnej, ale tylko wtedy, gdy przejdą na maksymalne startowe przyspieszenie. Tyle że tym sposobem pozbawią się potem możliwości jakichkolwiek manewrów.

— To pomoże, choć nie za wiele. Flota i tak musiałaby przyhamować. — Desjani pokręciła głową. — Gdybyśmy nawet mieli znacznie większe zapasy paliwa, i tak stracilibyśmy przez to masę czasu. Na dodatek na wielu okrętach nie ma już miejsca dla dodatkowych ludzi. A to może być problemem, jeśli któryś ulegnie uszkodzeniu podczas walk o Varandala. Zabraknie nam kapsuł dla wszystkich. Przydałaby nam się tutaj druga flota. — Spojrzała na ekran pulsujący sygnałem alarmowym. — Syndycka flotylla dokonała skoku na Varandala trzy godziny i czterdzieści minut temu.

— Szkoda, że nie pojawiliśmy się tutaj trzy godziny wcześniej. Gdyby nas zauważyli, na pewno zostaliby na Atalii, co uprościłoby wiele rzeczy. — Geary przebiegł wzrokiem po odczytach stanu okrętów. — Dwie floty. Może tego nam właśnie trzeba. Wyłączenia eskadry, która podjęłaby rozbitków i podążyła za nami.