Выбрать главу

Świętowanie nie trwało długo, moment później przerwał je raport wachtowego z działu operacyjnego:

— „Karabin” wyczerpał zapasy paliwa. Nastąpiło awaryjne wyłączenie reaktora. Proces wygaszania rozpoczął się także na „Culverinie”. Reszta dwudziestego trzeciego dywizjonu ma jeszcze zapas na pięć minut lotu. Jednostki ósmego dywizjonu lekkich krążowników meldują o konieczności rozpoczęcia procedur wyłączających reaktory.

Na wyświetlaczu Geary widział dryfujące niszczyciele. Bezbronne teraz, gdy padły wszystkie ich systemy.

— Jak długo będą działały na nich systemy podtrzymywania życia? — zapytał.

— Dwanaście godzin — odparła natychmiast Desjani. — Musimy zakończyć bitwę do tego czasu.

— Co racja, to racja. — Wydał pancernikom rozkaz zawrócenia, obserwując, jak kolejne pozbawione energii jednostki eskorty odpadają z szyku, lecąc dawnym kursem już tylko siłą bezwładu.

Wszystkie oczy były zwrócone na niego, a on zdawał sobie doskonale sprawę, jak niewielkie zapasy paliwa zostały w ogniwach największych okrętów floty Sojuszu. W tym momencie wypracowana z takim trudem przewaga liczebna przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie. Jego unieruchomione pancerniki i liniowce, bez zasilania, staną się łatwym łupem dla każdego.

Flotylla rezerwowa znajdowała się teraz pomiędzy zgrupowaniami liniowców i pancerników Sojuszu. Dysk okrętów liniowych Geary’ego zamykał wrogowi drogę do punktu skoku na Atalię, ale DON ani myślał o ucieczce, po prostu przeformował szyki, aby osłonić skrzydło zmasakrowane w niedawnym starciu.

— Chyba już wiedzą, że zaczyna nam brakować paliwa — mruknęła Desjani.

— Na razie widzieli jedynie, że zabrakło go eskorcie. Musimy dać im do zrozumienia, że duże jednostki mają go wciąż w bród. — Geary wcisnął kombinację klawiszy na komunikatorze. — Formacja Indygo Jeden. Zwrot na bakburtę jeden dziewięć zero stopni, góra zero jeden dwa stopnie, przyspieszenie do zero sześć świetlnej. Wykonać natychmiast. — Kadłub „Nieulękłego” zadrżał, gdy silniki manewrowe wprowadziły masywny okręt w ciasny skręt, który z trudem dało się skompensować polami siłowymi. Wszystkie liniowce wykonały podobny manewr, ruszając w stronę wciąż jeszcze nie do końca uzupełnionej flanki wroga. — Skoncentrować ogień na skraju szyku!

Kolejne przejście i kolejne wstrząsy towarzyszące trafieniom, jakie otrzymał „Nieulękły”.

— „Waleczny” melduje poważne uszkodzenia kadłuba, „Śmiały” utracił wszystkie systemy uzbrojenia oprócz baterii piekielnych lanc trzy brawo i emitera pola zerowego. Na „Zajadłym” padł napęd, okręt utracił zdolność manewrowania.

Geary skupił wzrok na wyświetlaczu, szukając danych dotyczących pełnego rezultatu tego przejścia. Jeden z pancerników wroga zwyczajnie się rozpadł, podobnie jak liniowiec, który przenoszono na tę flankę, aby ją wzmocnić.

Pancerniki Sojuszu także zdołały już wykonać zwrot. Na wyświetlaczu Geary’ego zrobiło się czerwono od ostrzeżeń o zbyt niskim poziomie rezerw paliwa, ale dla kogoś, kto obserwował je z zewnątrz, wciąż wyglądały na w pełni sprawne i gotowe do zadania miażdżącego ciosu. Liniowce Sojuszu znalazły się teraz po tej samej stronie flotylli rezerwowej co zgrupowanie dowodzone przez Planta i zmierzały w jej kierunku, pozostawiając za sobą coraz więcej nieuszkodzonych, lecz pozbawionych zasilania niszczycieli i lekkich krążowników eskorty. „Dreadnaught”, „Niezawodny” i „Niepohamowany” zdążyły w tym czasie zbliżyć się na niespełna dwie minuty świetlne, ich sytuacja jednak także nie była ciekawa — nie brakowało im paliwa, wszystkie miały za to sporo uszkodzeń po poprzednich starciach z wrogiem. Kolejny sygnał alarmowy. Geary przeniósł wzrok na ikonkę migoczącą na ekranie.

— Nasze okręty wyszły z punktu skoku na Atalię. Właśnie zaobserwowaliśmy moment przybycia zespołu „Znamienitego”.

Komodor przeniósł wzrok na flotyllę rezerwową, czekając na jej reakcję. Syndycy wykonali ostry zwrot i zaczęli przyspieszać, pozostawiając za sobą wszystkie uszkodzone w walce jednostki, z których już wystrzeliwano kapsuły ewakuacyjne.

— Uciekają! — stwierdziła uśmiechnięta od ucha do ucha Desjani. — Zobaczyli okręty towarzyszące „Znamienitemu”, ale nie sprawdzali, jak bardzo są uszkodzone. Po prostu zobaczyli, że nadlatują kolejne pancerniki i liniowce Sojuszu, sprawdzili, że szykujemy się do zadania im kolejnego ciosu, blokując jednocześnie dostęp do wrót hipernetowych, więc uznali, że nie pozostaje im nic innego, jak uciekać.

Geary nie mógł w to uwierzyć, cały czas wpatrywał się w ekrany, licząc, że wróg wykona za moment kolejny zwrot, lecz okręty Syndykatu wciąż oddalały się od nich z maksymalnym przyspieszeniem. Siedem pancerników, dwa liniowce i masa jednostek eskorty kierowało się w stronę punktu skoku, jakby im ktoś przypalał tyłki rozgrzanym żelazem.

— Dziesiąty dywizjon lekkich krążowników i trzeci dywizjon niszczycieli meldują o całkowitym wyczerpaniu zapasów paliwa. Ciężki krążownik „Peleryna” melduje o całkowitym wyczerpaniu zapasów paliwa.

Desjani zaczęła się śmiać na cały głos, nawet Geary przyglądał się jej z wielkim zdziwieniem. W odpowiedzi na jego pytające spojrzenie wskazała na wyświetlacz ze wskaźnikami poziomu paliwa w ogniwach. Czerwone słupki zatrzymały się na skali pomiędzy dwoma a jednym procentem. Nagle Tania przestała się śmiać, zerwała z fotela i rzuciła w stronę komodora. Krok od jego fotela zatrzymała się jednak, zacisnęła dłoń w pięść i walnęła nią mocno w ramię Geary’ego.

— Dokonał pan tego! Dzięki łasce żywego światła gwiazd wygrał pan tę bitwę!

— My wygraliśmy — poprawił ją, masując ramię, i nagle sam odczuł histeryczną potrzebę śmiechu. — My wszyscy. — W tej chwili dotarło do niego, że kadłub liniowca aż drży od wrzasków. Załoga świętowała kolejne zwycięstwo.

Geary przez chwilę widział oczami wyobraźni ostatnie chwile „Merlona”. Wtedy nie był w stanie ocalić swojego ciężkiego krążownika, nie mógł zapewnić załodze bezpiecznego powrotu do domu. Cokolwiek ludzie mówili później o bitwie na Grendelu, która dla nich odbyła się w zamierzchłej przeszłości, a dla niego tak niedawno, zawsze czuł, że była to jego największa porażka. Zawiódł własny okręt. I jego załogę. Teraz było inaczej.

— Sir? — zapytała Desjani wciąż rozradowana, aczkolwiek jej wzrok wyrażał rosnące zaniepokojenie, gdy mierzyła badawczym spojrzeniem komodora. — Wszystko w porządku?

Uśmiechnął się w odpowiedzi.

— Tak, Taniu. Po prostu wspominałem dawne czasy. — Wiedział jednak, że nieuniknione nawroty wizji „Merlona” nie będą już tak bolesne jak dotychczas.

— Kapitanie? — wtrącił nieśmiało jeden z wachtowych. — Mamy odczyt trzech szybkich transportowców holujących jakieś platformy w stronę wrót hipernetowych.

Desjani natychmiast spoważniała i zaczerpnęła tchu.

— To systemy zabezpieczeń zaprojektowanych przez kapitan Cresidę. Zamierzają je zainstalować. Oby dusze przodków przyjęły cię z szacunkiem, na jaki zasłużyłaś, Jaylen. I pozdrów Rogera ode mnie.

— Mówi pani o jej mężu? — zapytał Geary, starając się opanować głos. Stres i emocje towarzyszące tej chwili, i te dobre, i te złe, zaczynały brać nad nim górę.

— Tak. Od czasu gdy zginął, była przekonana, że będzie tam czekał na nią. — Desjani otarła kącik oka wierzchem dłoni i odwróciła się do wachtowych. — Zarządzam maksymalne oszczędności w zużyciu energii do momentu otrzymania nowych ogniw paliwowych.

Geary, słysząc jej słowa, przypomniał sobie o powadze sytuacji i natychmiast sięgnął do klawiatury komunikatora.