— Nie miałam z nią wielu kontaktów, głównie z powodu niezbyt przychylnych opinii, jakie krążyły na jej temat wśród moich przyjaciół. A tych było naprawdę sporo.
— Co mówili o niej twoi przyjaciele?
— Twierdzili, że poziom jej skurwysyństwa osiągnął stany alarmowe i gotów jest wylać przy pierwszej lepszej okazji.
Geary musiał udać, że kaszle, by nie usłyszeli jego śmiechu.
— Tak, to dobry powód, żeby unikać spotkań z taką osobą.
— I całkiem udany opis osobowości — dodał Duellos.
— Jakim cudem awansowała, skoro jest taka wredna?
Desjani spojrzała z politowaniem na Geary’ego.
— Poważnie pan pyta? Jej chamstwo pojawia się wyłącznie w kontaktach z ludźmi niższymi stopniem albo rywalami do promocji. Zdaniem jej przełożonych, zawsze była idealna i dokładna jak filtr cząsteczkowy.
— Aha. — To było głupie pytanie. Sam spotkał kilku podobnych jej oficerów w swojej karierze sto lat wcześniej. Jakimś cudem podobne indywidua nie ginęły zbyt często na wojnie.
— Sam pan widzi — stwierdził Duellos — że Kila nie należy do ludzi mogących się zaprzyjaźnić z oficerem bez polotu, który nie jest w stanie pomóc jej w dalszym awansowaniu. Caligo należy do typu ludzi, których Kila przeżuwa i wypluwa dla zabawy.
— Co wcale nie znaczy, że nie mogą wylądować kiedyś w jednym łóżku — podsumowała Desjani.
— Auć! — Duellos zrobił bolesną minę. — Wiem, że to miała być przenośnia, ale ten obraz będzie mnie prześladował do końca życia. Za pozwoleniem, kapitanie Geary, muszę wziąć prysznic.
Hologram Duellosa zniknął, a komodor pokręcił głową, patrząc w kierunku Desjani.
— Cieszę się, że mam was obie po swojej stronie. — Uniósł rękę, widząc, że Rione zbiera się do wyjścia. — Czy pani współprezydent może poświęcić mi jeszcze minutkę?
Wiktoria się zatrzymała, spojrzała na Desjani, potem na Geary’ego.
— Myślałam, że chcecie zostać sami.
Tania zmrużyła oczy, jej górna warga zadrgała, odsłaniając zęby.
— Może porozmawiamy o tym na osobności, pani współprezydent?
— Miałem nadzieję — wtrącił komodor, nim Rione zdążyła zaproponować przeciwniczce wybór broni — że da mi pani znać, kiedy się czegoś dowie.
Tym razem Wiktoria omiotła wzrokiem Desjani, jakby chciała mu dać do zrozumienia, że obecność osoby postronnej podczas tej rozmowy nie byłaby wskazana, ale Geary nie zareagował na ten pokaz. Wolał, by oprócz niego ktoś jeszcze mógł przeanalizować nowe wiadomości. Rione pokręciła w końcu głową.
— To czego się dowiedziałam, mogę podsumować jednym słowem: nic.
— Nic a nic? — Geary pomasował skroń, próbując ukryć rozczarowanie. — Wiem, jak dobrymi szpiegami dysponuje pani współprezydent w mojej flocie. Miałem nadzieję…
— Dopóki pracują dla pana, kapitanie Geary, powinien pan ich nazywać agentami. — Rione machnęła gniewnie ręką. — Kimkolwiek są ludzie, którzy zaangażowali się w siłową próbę usunięcia pana ze stanowiska i dokonali sabotażu na kilku jednostkach floty, zamaskowali swoje działania niezwykle skutecznie i przemyślnie. Nie zostawili żadnych śladów. Nawet zezwolenie na ostrzejsze przesłuchanie kapitana Numosa po tym, jak odkryliśmy wirusy w systemach napędu nadprzestrzennego, nie wniosło niczego nowego do sprawy, ponieważ nie miał pojęcia, kto tak naprawdę mógł go podpuszczać. Faresa mogła wiedzieć więcej, ale poległa na Lakocie. To samo dotyczyło Falco, choć w jego przypadku trudno byłoby oddzielić fantazje od rzeczywistości, by wyłuskać cokolwiek przydatnego. Kapitan Casia i komandor Yin nic nie powiedzą, ponieważ przydarzył im się jakże wygodny dla spiskowców wypadek. Jeśli z jakichkolwiek powodów nie docenia pan wrogów, którzy pozostali w tej flocie, powinien pan szybko zmienić podejście do nich. Kimkolwiek są, wiedzą, co robią, i potrafią być bardzo niebezpieczni.
— My też potrafimy — wtrąciła Desjani.
Rione wyglądała na rozbawioną tą uwagą.
— Brawura jest dobra podczas walki z Syndykami, ale w tym przypadku nie na wiele się zda.
— Tyle już wiemy — stwierdził Geary, zanim Desjani ponownie rzuciła rękawicę. — A co z Kilą? Zaczyna mi się coraz ostrzej przeciwstawiać.
Rozbawienie Rione zniknęło natychmiast.
— Zgodnie z tym co powiedział pański przyjaciel, a potwierdzili moi agenci, Kila ma zbyt mały autorytet, by mogła liczyć na stanowisko głównodowodzącego tej floty. Ale jest też bardzo arogancka i w odróżnieniu od Numosa, zbyt rozsądna, aby dać sobą kierować. Moim zdaniem to jej normalne zachowanie. Kiedy zrozumiała, że nie uda się pana usunąć w normalny sposób, zaczęła robić wszystko, by wypaść jak najlepiej w oczach przełożonego. Czy próbowała pana uwodzić?
— Słucham?
— Podobno tego rodzaju zachowania są dla niej typowe, kiedy chodzi o załatwianie sobie awansu, choć z drugiej strony powodem tych plotek może być także powszechna niechęć kolegów. Zatem twierdzi pan, że nigdy nie próbowała czegoś takiego?
— Nie! — Widział kątem oka Desjani i gromy miotane w kierunku Rione. — Nigdy nie przebywaliśmy równocześnie na pokładzie tej samej jednostki.
— Zatem wiemy chociaż, dlaczego tego nie próbowała. — Wiktoria skinęła głową. — Aczkolwiek przy pana reputacji mogła równie dobrze uznać, że uwodzenie nie ma wielkiego sensu.
— Dzięki. — Pani współprezydent miała dar wytrącania go z równowagi.
— Niemniej Kila nie pozwoliłaby zrobić z siebie marionetki poruszanej przez ludzi odpowiedzialnych za ostatnie zamachy przeciw flocie — ciągnęła Rione. — A gdyby sama była w nie zamieszana, na pewno nie wychylałaby się teraz.
— Jeśli moi wrogowie są tak przebiegli, jak pani uważa, na pewno by do tego nie dopuścili. — Geary pokręcił głową. — Nasi programiści sprawdzają nieustannie, czy nie pojawiły się kolejne groźne wirusy, ale nie są pewni, czy znają wszystkie furtki do systemu floty. Co jeszcze możemy zrobić?
— Nie mam pojęcia. — Frustracja Wiktorii była trudna do przeoczenia. — Rozumiem, że nie dostał pan kolejnych ofert zostania dyktatorem?
— Ostatnimi czasy nikt mi tego nie proponował.
— Od pańskiej dyktatury dzieli nas już tylko przestrzeń między tym miejscem i granicami Sojuszu oraz siły Syndykatu, których zadaniem jest powstrzymać flotę — stwierdziła Rione.
— Zapomniała pani o mnie — zauważył Geary. — Ja na to nigdy nie pozwolę.
Wiktoria popatrzyła na niego z obawą.
— Myśli pan, że poplecznicy będą się przejmowali pańskim zdaniem? Kiedy pojawimy się w systemie Varandala, ludzie, którzy chcą, aby obalił pan legalnie wybrane władze, zrobią wszystko, żeby to się stało faktem.
Tym razem odpowiedziała jej Desjani głosem zimnym jak lód:
— Kapitan Geary nie złamie przysięgi danej Sojuszowi bez względu na to, jak bardzo zepsuci są rządzący politycy.
Rione zignorowała ją, kierując kolejne słowa do Geary’ego:
— Nie będą słuchali pańskich odmów w nieskończoność, wiedząc, że spora część floty pójdzie za nimi, jeśli ogłoszą, że działają w imieniu Black Jacka. Nie będą potrzebowali niczyjej zgody na przeprowadzenie zamachu stanu pod pańskim sztandarem. Musi się pan liczyć z tym, że dokonają przewrotu i wrobią pana w niego. Powinien pan mieć plan na taką ewentualność, i to zanim upadnie legalnie wybrany rząd.
— Rozumiem. — Nie umknęło jego uwadze, że Rione proponowała dokładnie to samo co wcześniej Desjani. Nie był jednak tak szalony, by jej o tym teraz wspominać. — Ma pani może jakieś sugestie w tej materii?
— Gdyby chodziło o polityków, sypałabym radami jak z rękawa — Wiktoria westchnęła głośno — ale w tym wypadku chodzi o wojskowych, a ich nie bardzo rozumiem.