Выбрать главу

Sześćset pięćdziesiąt cztery przez dwieście trzydzieści jeden i przez szesnaście — powiedziała nieśmiało Katia.

— Zapisujcie — polecił Komlin dziwnym, pełnym napięcia głosem i zaczął dyktować: — Cztery, osiem, jeden… — głos zniżył mu się do szeptu i skończył jednym tchem: — siedem, jeden, cztery dwa. Od prawej do lewej.

Odwrócił się (dziewczęta zauważyły, że się jakoś od razu pochylił, zgarbił, jakby stał się niższy), powłócząc nogami skierował się do,neutrinnika” i zamknął się w nim od wewnątrz.

Gorczyński przez chwilę spoglądał za nim z niepokojem, a potem oznajmił, że kierownik policzył prawidłowo: jeżeli czytać wymienione przez niego cyfry z prawa na lewo, to wypadnie iloczyn — dwa miliony czterysta siedemnaście tysięcy, sto osiemdziesiąt cztery.

Dziewczęta pracowały do dziesiątej i Gorczyński pomagał im, chociaż niewiele było z tej pomocy pożytku. Komlina wciąż nie było. O dziesiątej poszli do domu, powiedziawszy mu „dobranoc” przez drzwi. Rankiem Komlina zabrano do szpitala.

A więc „legalnym” wynikiem trzymiesięcznej pracy Komlina była „akupunktura neutrinowa” — metoda leczenia, oparta na napromieniowywaniu mózgu wiązkami neutrino.

Nowa metoda była sama przez się bardzo interesująca — ale jaki związek z akupunkturą neutrinowa miała zraniona ręka Komlina? A jego niezwykła pamięć? A sztuki magiczne z zapałkami, spiralkami i mnożeniem w pamięci?

— Ukrywał. Ukrywał przed wszystkimi — mruknął inspektor. — Nie był pewny, czy bał się narazić towarzyszy? Skomplikowana sprawa. Bardzo dziwna sprawa.

Prztyknął wideofon. Na ekranie ukazała się twarz sekretarki.

— Przepraszam, towarzyszu Rybników — powiedziała sekretarka. — Jest towarzysz Gorczyński i czeka na wasze wezwanie.

— Niech wejdzie — odparł inspektor.

2

Na progu ukazała się olbrzymia postać w kraciastej koszuli z podwiniętymi rękawami. Na potężnych ramionach wznosiła się równie potężna szyja zakończona głową porośniętą gęstwą czarnych włosów, przez które przeświecała jednak maleńka łysinka (czy też nawet dwie łysinki, jak się wydało inspektorowi). Postać wsuwała się do gabinetu tyłem. Zanim inspektor zdążył zdziwić się z tego powodu, właściciel kraciastej koszuli powiedział nie przestając się cofać: „Proszę bardzo panie dyrektorze” i przepuścił do gabinetu dyrektora. Następnie zamknął starannie drzwi, odwrócił się bez pośpiechu i ukłonił się lekko. Twarz posiadacza kraciastej koszuli i dziwnego sposobu bycia była ozdobiona malutkimi, ale nader bujnymi wąsikami i miała, jak się wydawało, dosyć posępny wyraz. Tak wyglądał Aleksander Gorczyński, „osobisty” laborant Komlina.

Dyrektor usiadł w fotelu i w milczeniu utkwił wzrok gdzieś za oknem. Gorczyński stanął przed inspektorem.

— A wy… — zaczął inspektor.

— Dziękuję — zahuczał laborant i usiadł, opierając dłonie na kolanach i wpatrując się w inspektora szarymi, nieprzychylnymi oczkami.

— Gorczyński? — dokończył inspektor.

— Do usług. Aleksander Gorczyński.

— Bardzo mi przyjemnie. Rybnikow, inspektor Urzędu Bezpieczeństwa Pracy.

— Bardzo się… cieszę — odparł Gorczyński po krótkiej pauzie.

— „Osobisty” laborant Komlina?

— Nie wiem, co to znaczy. Jestem laborantem w fizycznym laboratorium Centralnego Instytutu Mózgu. — Gorczyński poruszył wąsikami i spojrzał spod oka na dyrektora. Inspektorowi wydało się, że w kącikach warg dyrektora tai się złośliwy uśmieszek.

— Tak — powiedział Rybników. — Nad jakim zagadnieniem pracowaliście w ciągu ostatnich trzech miesięcy?

— Nad zagadnieniem akupunktury neutrinowej.

— Poproszę bardziej szczegółowo.

— Jest referat — powiedział Gorczyński z naciskiem. — Tam jest wszystko przedstawione.

— A jednak poprosiłbym was o szczegóły — odrzekł bardzo spokojnie inspektor.

Przez parę sekund patrzyli sobie obaj prosto w oczy — twarz inspektora spąsowiała, Gorczyński poruszał wąsikami. Potem laborant wolno zmrużył oczy.

— Proszę bardzo — zamruczał. — Mogę podać szczegóły. Badaliśmy działanie widma wiązek neutrino na szarą 1 białą substancję mózgową, a równocześnie na całokształt organizmu zwierzęcia doświadczalnego… — Gorczyński mówił monotonnie, bez żadnego wyrazu i nawet jak gdyby się huśtał lekko na krześle.

— …przy okazji ustalania patologicznych i innych zmian organizmu w ogólności, przeprowadzane były pomiary natężenia, ubywania różnicowego i krzywych labilności w różnych tkankach, jak również pomiary stosunkowej ilości neuroglobuliny i neurostrominy…

Inspektor oparł się mocniej o oparcie krzesła i myślał z pełną zachwytu wściekłością: „No, poczekaj tylko…” Dyrektor w dalszym ciągu wyglądał oknem, postukując palcami w biurko.

— A powiedzcie mi, towarzyszu Gorczyński, co wam jest w ręce? — przerwał niespodziewanie inspektor. Nie znosił defensywnej sytuacji. Lubił atakować.

Gorczyński spojrzał na swoje ręce, spoczywające na poręczach fotela — ręce podrapane, pokryte sinymi, ledwo zaciągniętymi bliznami i zrobił taki ruch, jakby chciał schować je do kieszeni, ale powstrzymał się i tylko powoli zacisnął je w potężne pięści.

— Małpa mię podrapała — powiedział przez zęby. — W wiwarium.

— Robiliście doświadczenia wyłącznie na zwierzętach?

— Tak, ja robiłem doświadczenia wyłącznie na zwierzętach — odparł Gorczyński, akcentując lekko wyraz,ja”.

— Co za wypadek miał Komlin dwa miesiące temu? — inspektor atakował.

Gorczyński wzruszył ramionami.

— Nie pamiętam.

— Przypomnę wam. Komlin skaleczył się w rękę. Jak się to stało?

— Skaleczył się i już! — odparł szorstko Gorczyński.

— Towarzyszu Gorczyński! — odezwał się ostrzegawczo dyrektor.

— Zapytajcie jego samego.

Jasne, szeroko rozstawione oczy inspektora zwęziły się.

— Zdumiewacie mnie, Gorczyński — powiedział cicho. — Jesteście przekonani, że chcę wyciągnąć z was coś takiego, co może zaszkodzić Komlinowi albo wam, albo jeszcze komuś z waszych kolegów. A przecież to jest zupełnie prosta sprawa. Chodzi o to, że nie jestem specjalistą w dziedzinie centralnego układu nerwowego. Jestem specjalistą w dziedzinie optyki elektronowej. I to wszystko. A sądzić na podstawie własnych wrażeń nie mam prawa. I zostałem skierowany do tej pracy nie po to, żeby się domyślać, ale po to, żeby wiedzieć. A wy się zachowujecie jak histeryczka. Wstyd…

Zapadło milczenie. Dyrektor zrozumiał nagle, na czym polega siła tego flegmatycznego upartego człowieka. Gorczyński musiał to również zrozumieć, gdyż odezwał się wreszcie, nie patrząc na nikogo:

— Czego chcecie się dowiedzieć?

— Co to jest akupunktura neutrinowa? — zapytał inspektor.

— To idea towarzysza Komlina — powiedział ze znużeniem Gorczyński. — Napromieniowanie wiązkami neutrinowymi niektórych ośrodków kory mózgowej wywołuje zjawisko… ściślej mówiąc ostre przeciwdziałanie organizmu na różnego rodzaju chemiczne i biologiczne zatrucia. Zakażone i zatrute psy odzyskiwały zdrowie po dwóch, trzech nakłuciach neutrinowych. W tym jest jakaś odległa analogia do akupunktury — leczenia nakłuwaniem.

Stąd powstała nazwa metody. Rolę igły odgrywa wiązka neutrino. Oczywiście jest to tylko zewnętrzne podobieństwo…