Выбрать главу

– Tak, to rzeczywiście był problem. Myślałam, że już pojechały. Cholera, pomyliłam się. – Odwróciła się od nas i przysunęła do męża. – Dell, nie chcę już mówić o tych sprawach – powiedziała prawie niesłyszalnym głosem.

Dell potrząsnął głową i pogładził ją po włosach.

– Powinni dowiedzieć się wszystkiego, skarbie. Zrobili kawał drogi, żeby poznać prawdę.

– Ale ja nie chcę wałkować tego jeszcze raz. Dell znowu potrząsnął głową.

– To nie ma w tej chwili większego znaczenia.

Czekałem aż Cathy odezwie się znowu. Ponieważ jednak milczała, postanowiłem zachęcić ją do mówienia.

– Mariko zauważyła, że przyjechała pani na ranczo, albo zobaczyła pani samochód – powiedziałem. – Później zwierzyła się Tami z tego, co Joey zrobił Satoshi, i powiedziała jej, że pani samochód był na ranczu. Tami chciała prawdopodobnie porozmawiać z panią o Joey’u. Czy tak było?

Cathy spojrzała na Della, który skinieniem głowy zachęcił ją, by mówiła dalej. Podjęła swoją opowieść bezdźwięcznym głosem.

– W zasadzie tak było. Obie dziewczynki przyjechały po jakimś czasie na ranczo. Jestem pewna, że Tami chciała porozmawiać ze mną o Joeyu. Znając ją, jestem pewna, że zażądałaby, abym z miejsca natarła mu uszu. Myślę, że zauważyła mój samochód koło tego drewnianego domku i przyszła tam razem z Mariko. Byłam w środku… razem… z Philem.

Zauważyłem, że Dell przymyka oczy. Dwa razy przełknął ślinę i pogładził palcem pałąk osłaniający spust strzelby. Zacząłem się zastanawiać, gdzie i kiedy nas zastrzeli. Rozmyślałem też nad sposobem, w jaki Kimber wykorzysta swój pistolet.

Cathy uniosła podbródek.

– Tami wlazła prosto na nas. Na mnie i Phila. Nawet nie zapukała, tylko zwyczajnie weszła do pokoju – stwierdziła takim tonem, jakby największym grzechem popełnionym tego dnia było to, że Tami nie zapukała do drzwi. – Ja i Phil właśnie się., no, mniejsza o to. Byliśmy… jakby to powiedzieć, w połowie drogi. Momentalnie zeskoczyłam z kanapy, żeby spróbować uspokoić Tami. Była… wstrząśnięta, naprawdę wstrząśnięta. Odskoczyła ode mnie i zawadziła nogą o buty Phila. Zachwiała się i przewróciła do tyłu. Wtedy właśnie rozbiła sobie głowę o kamienny mur, który biegł tuż nad podłogą. Ciągle jeszcze słyszę ten dźwięk. Taki głuchy odgłos. Jakby spadło coś wilgotnego, ale zarazem twardego. Boże, jaki ten dźwięk był głośny! Ciągle jeszcze śni mi się po nocach. Słyszę go, gdy jestem na ranczu. Słyszę go zawsze, gdy pada deszcz. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje.

Wyczułem w jej głosie rozczulanie się nad sobą. Pomyślałem, że jest ono nie na miejscu.

– Ależ Cathy, przecież autopsja wykazała, że to uderzenie w głowę nie było śmiertelne.

Przestąpiła z nogi na nogę. Patrzyła teraz prosto na swojego męża.

– Dell, nikt nie przypuszczał, że może się stać coś takiego. Chyba nie masz co do tego żadnych wątpliwości, prawda? To był po prostu tragiczny wypadek. Po prostu wypadek – powiedziała, a potem wskazała ręką mnie i Kimbera. – Dell, mam już tego powyżej uszu. Co się stało, to się nie odstanie. Czas z tym skończyć. Załatwmy to wreszcie.

– Na wszystko przyjdzie pora, skarbie. Dokończ tę opowieść. Zrób to dla mnie.

Cathy westchnęła i wbiła wzrok w ziemię.

– Jakby nie było, my myśleliśmy wtedy, że Tami nie żyje. Wzięłam ją za rękę, ale nie wyczułam pulsu. Phil też to sprawdził. Powiedział, że nie żyje.

– Więc dlaczego… – wtrącił Kimber.

– Myśli pan o tej jej koleżance? – zapytała Cathy, wypowiadając z przekąsem ostatnie słowo. Mariko wpadła do pokoju, rozglądając się za Tami. Zobaczyła ją na podłodze. I zobaczyła krew. A było jej bardzo dużo. I na kamiennym murze, o który Tami uderzyła głową, i jeszcze dużo więcej na podłodze. Mariko zobaczyła tę krew, zobaczyła Tami i zaczęła wrzeszczeć. Phil złapał ją od tyłu, obejmując ręką za szyję. Próbowała wyrwać się i uciec. Ale trzymał ją mocno. Byłam pewna, że za mocno. Powiedziałam mu, że dziewczyna się dusi. Wciąż się szamotała i pewnie myślał, że chce uciec. Ale ja widziałam, że nie może oddychać. Powiedziałam mu, aby ją puścił. Kiedy zrobił to w końcu, dziewczyna upadła na podłogę jak szmaciana lalka.

– Phil powiedział nam, że nikogo nie zabił.

Phil Barrett to parszywy łgarz. Zamordował je obie własnymi rękami. – zapewniła Cathy, zerkając na Della.

– Co masz na myśli, skarbie, mówiąc „obie”? – spytał. – Powiedziałaś dopiero co, że zdaniem Phila, Tami już nie żyła.

– Zaraz potem, gdy Mariko… upadła na podłogę… Tami jęknęła. Bardzo cicho, ale to wystarczyło, bym zrozumiała, że jeszcze żyje. Phil powiedział wtedy, że to niemożliwe i że się przesłyszałam. Byłam jednak pewna, że usłyszałam jęk, i chciałam zadzwonić po pogotowie. Ale Phil odepchnął mnie na bok i nie pozwolił, bym zrobiła cokolwiek dla ratowania mojego dziecka. Szarpałam się z nim, żeby dostać się do Tami albo do telefonu, lecz on przytrzymał mnie i kazał mi spojrzeć na Mariko. Wyciągnął wtyczkę telefonu z gniazdka. I powtarzał bez przerwy: „Popatrz na nią. Ona nie żyje. Co my teraz z tym zrobimy? Mogę zatuszować mnóstwo rzeczy. Ale nie mogę zatuszować czyjejś śmierci, Cathy”. Kazał mi dokładnie przemyśleć, co zrobiliśmy. Chciał, żebym położyła poduszkę na twarzy mojej córki, aż przestanie oddychać. Sprzeciwiłam mu się… opierałam… ale w końcu powiedział, że zabije także mnie, jeśli się nie zamknę i nie zrobię tego, czego ode mnie żąda. A kiedy odmówiłam, pchnął mnie na drugi koniec pokoju. I właśnie wtedy udusił ją poduszką z kanapy.

Widziała pani, jak to robił? – zapytałem. Cathy spojrzała gdzieś w bok i zacisnęła dłonie w pięści. Dwa razy poruszyła ustami, zanim wreszcie zdołała wykrztusić.

– Nie. Nie mogłam tego widzieć z miejsca, na którym leżałam. Ale kiedy on się podniósł i odszedł od niej, ciągle trzymał w ręku poduszkę. I bardzo ciężko oddychał.

Nie wierzyłem jej. Podejrzewałem, że sama udusiła swoją córkę. Spojrzałem na Della. W jego oczach dostrzegłem wahanie. Zrozumiałem, że nie jest pewien, czy przebaczyć żonie i uwierzyć w jej dobre intencje.

– A odcięcie członków, Cathy? Jak do tego doszło? – spytałem. Powiodła dłonią po ręce Della i zatrzymała ją powyżej łokcia.

– To był pomysł Phila. Zastanawiał się nad tym z pół godziny. Po prostu siedział i dumał. Gdy powiedział, że zamierza uciąć… rękę mojej Tami, odparłam, że nie będę brać w tym dalej udziału. Że chcę się oddać w ręce policji. Zagroził mi, że jeśli powiem komuś chociaż słowo o tym, co się stało, on już się postara, żeby Joey trafił do paki, a Dell dowiedział się o wszystkim.

– I co pani zrobiła?

– A co mogłam zrobić? Co by ze mną było, gdybym go nie posłuchała? To, co się tam wydarzyło, było straszne. Ale gdybym nie poszła za Philem, nie zostałoby mi nic… ani nikt. Naprawdę nie miałam wyboru. Moja Tami leżała już nieżywa. Gdybym powiedziała komuś o tym, co wiem, straciłabym też syna, męża, całą moją rodzinę.

– Ona była pani córką. Jak pani mogła? – odezwał się Kimber, wyrażając dokładnie to, co myślałem w tej chwili, i co musiał też myśleć Dell.

Wzięła głęboki oddech. Spodziewałem się, że usłyszę następną zwrotkę tej samej piosenki o „strasznym przypadku”, ale nie była w stanie wydobyć z siebie ani słowa. W końcu wyręczył ją Dell.

– Wiecie, panowie, dlaczego chciałem, żebyście usłyszeli to wszystko? Miałem nadzieję, że zrozumiecie, co tak naprawdę Cathy wtedy zrobiła. Starała się chronić swoje dzieci. Najpierw próbowała pomóc Tami, a później Joeyowi. Myślę, że Joey udowodnił swoimi osiągnięciami, że to poświęcenie było usprawiedliwione.