Выбрать главу

– No, ale dziś się nie pokazał.

– A miał wpaść?

– Chyba. Nie gadamy o tym.

Myron skinął głową.

– Gdzie mieszka? – spytał.

– Na Mountainside Drive, tej samej ulicy co ja. Trzeci dom na lewo za zakrętem.

– Jeżeli kłamiesz, wrócę i wydłubię ci oczy.

– Nie kłamię. Na Mountainside Drive.

– Po co ci to?

Myron lufą pistoletu wskazał swastykę.

– Co?

– Ta swastyka, cymbale.

– Jestem dumny ze swojej rasy.

– Chcesz władować wszystkich „żydków” do komór gazowych? Zabić wszystkich „czarnuchów”?

– Nie o to nam chodzi – odparł pewniejszym głosem Ucieczka, wsiadając na dobrze obcykany temat. – Walczymy o białego człowieka. Mamy dość zalewu czarnuchów. Mamy dość deptania przez Żydów.

– A na pewno deptania przez Żyda, którego masz przed sobą. – Każda okazja jest dobra, by sprawić sobie przyjemność. – Wiesz, co to taśma samoprzylepna?

– Tak.

– A już myślałem, że wszyscy neofaszyści to debile. Gdzie ją trzymasz?

Ucieczka lekko zmrużył oczy, jakby naprawdę myślał. Niemal słyszałeś chrzęst jego zakutego łba.

– Nie mam taśmy – odparł.

– Wielka szkoda. Bo chciałem cię skrępować, żebyś nie ostrzegł Tita. No, ale skoro nie masz, przestrzelę ci kolana.

– Zaraz!!!

Myron zużył prawie cały zwój.

Tito siedział za kierownicą swojego pickupa z gigantycznymi kołami.

Tyle że martwy.

Zginął od strzałów w głowę, z bardzo bliska. Niewiele z niej zostało. Masakra. Biedny Tito. Nie dość, że bez tyłka, to i bez głowy. Myron nie zaśmiał się. Wisielczy humor nie był zresztą jego mocną stroną.

Zachował spokój chyba dlatego, że nie wypadł z roli Wina. Dom tonął w ciemności. Klucze Tita wciąż tkwiły w stacyjce. Wyjął je i otworzył frontowe drzwi. Przeszukanie potwierdziło jego domysły – w środku nie było nikogo.

Co teraz?

Nie bacząc na krew i fragmenty mózgu, wrócił do pickupa i dokładnie go przetrząsnął. I mów tu o słabościach. Ponownie kliknął w wyobraźni ikonkę z Winem. To tylko protoplazma, powiedział sobie. Tylko hemoglobina, płytki krwi, enzymy i inne zapomniane szczegóły, które przerabiałeś na biologii w dziewiątej klasie. Zablokował wrażliwość na tyle, że przeszukał samochód pod fotelami i szczeliny między poduszkami. Palcami natrafił na mnóstwo paskudztw: starych kanapek, papierów po hamburgerach, okruchów wszelkich kształtów i rozmiarów.

Skrawki obciętych paznokci!

Myron spojrzał na trupa i pokręcił głową. Trochę za późno na przyganę, ale co tam.

A potem znalazł skarb.

Złoty. Z golfowym emblematem i wygrawerowanymi na wewnętrznej stronie inicjałami C.B.C.

Sygnet Chada Buckwella Coldrena.

Najpierw pomyślał, że Chad Coldren roztropnie ściągnął go z palca i zostawił trop. Jak w filmie. Przesłał wiadomość. Pozostanie w roli wymagało pokręcenia głową, podrzucenia sygnetu w dłoni i mruknięcia z podziwem: „Sprytny dzieciak”.

Druga myśl okazała się znacznie trzeźwiejsza.

Odcięty palec z wozu Lindy Coldren był palcem serdecznym.

Rozdział 24

Co robić?

Skontaktować się z policją? Odjechać? Anonimowo zadzwonić?

Myron nie miał pojęcia. Przede wszystkim musiał mieć na uwadze dobro Chada Coldrena. Na co naraziłby chłopca, zawiadamiając policję o porwaniu?

Bóg wie.

Psiakrew, co za pasztet! W dodatku nie wolno mu było zajmować się tą sprawą. Miał – powinien! – trzymać się od niej z daleka. Niestety, wpadł jak przysłowiowa śliwka w wiele przysłowiowych kompotów. Co zrobić w sprawie trupa w samochodzie? No i co z Ucieczką? Nie mógł go zostawić skrępowanego i z ustami zaklejonymi taśmą. Przypuśćmy, że zwymiotowałby… Chryste!

Dobra, Myron, pomyśl. Po pierwsze, nie zawiadamiaj – nie zawiadamiaj! – policji. Niech ktoś inny odkryje zwłoki. A może zadzwonisz anonimowo z automatu? To mogłoby wypalić. Tylko czy policja nie nagrywa wszystkich rozmów? Mieliby twój głos na taśmie. Chyba żebyś go zmienił. Nieco pogrubił. Zastosował inny rytm, tempo i akcent. Tak jak Meryl Streep. Ponaglił dyżurnego, bo „dingo porwał mi dziecko”.

Wolnego, nie zapędzaj się.

Rozważ, co się stało. Cofnij się o godzinę, zastanów, jak to wygląda. Bez powodu włamałeś się do cudzego domu. Napadłeś na mężczyznę, potwornie go zastraszyłeś, związałeś i zakneblowałeś, a wszystko po to, żeby dopaść Tita… którego policja znajdzie martwego w pickupie niedługo po anonimowym telefonie.

Kto stanie się głównym podejrzanym?

Myron Bolitar, agent sportowy od ciężkich przypadków.

Cholera!

Co teraz? Niezależnie od tego, co zrobisz – zadzwonisz czy nie zadzwonisz – staniesz się podejrzanym. Policja przesłucha Ucieczkę. Ten powie o tobie i wyjdziesz na mordercę. To bardzo proste równanie.

Pozostaje pytanie: co robić?

Nie martwić się o to, do jakich wniosków dojdzie policja. Nie martwić się też o siebie. Trzeba skupić się na Chadzie. Co będzie dla niego najlepsze? Trudno powiedzieć. Najbezpieczniej jest oczywiście nie pchać kija w szprychy. Starać się ukryć swój udział w sprawie.

Tak, to miało sens.

A zatem odpowiedź brzmiała: nie zawiadamiać nikogo. Zostawić ciało tam, gdzie jest. Odłożyć sygnet na siedzenie, żeby posłużył policji jako dowód. Można to uznać za plan – plan w największym chyba stopniu gwarantujący, że chłopcu nic więcej się nie stanie, a jednocześnie zgodny z życzeniem Coldrenów.

No, a co z Ucieczką?

Myron wrócił taurusem do rudery. Znalazł skina, tam gdzie go zostawił – na łóżku, zakneblowanego, z kończynami skrępowanymi szarą samoprzylepną taśmą, na wpół żywego. Potrząsnął nim. Ucieczka podskoczył. Twarz miał koloru wodorostów. Myron zerwał z jego ust taśmę.

Ucieczkę zdjęły mdłości, kilkakroć nim rzuciło.

– Przed domem jest mój człowiek – oznajmił Myron, kontynuując usuwanie taśmy. – Rusz się od tego okna, to zaznasz takiego bólu, jaki wytrzymało niewielu. Rozumiesz?

Ucieczka skwapliwie skinął głową.

„Zaznasz takiego bólu, jaki wytrzymało niewielu”? Mój Boże.

W ruderze nie było telefonu, więc ten kłopot miał z głowy. Po kilku groźnych ostrzeżeniach, nafaszerowanych banałami o torturach, w tym ulubionym: „Nim z tobą skończę, będziesz błagał, żebym cię dobił”, zostawił neofaszystę samego, by sobie podrżał w swych defiladowych czarnych butach.

Na ulicy nie dostrzegł nikogo. Przysłowiowej żywej duszy. Gdy wsiadł do taurusa, po raz kolejny wrócił myślą do Lindy i Jacka. Co się w tej chwili z nimi działo? Czy porywacz już do nich zadzwonił? Podał instrukcje? Jak wpłynęła na bieg wypadków śmierć Tita? Czy Chad bardziej ucierpiał, a może uciekł? Zdobył pistolet i kogoś zastrzelił?

Może. Wątpliwe. Najpewniej coś poszło nie tak. Ktoś stracił zimną krew. Komuś odbiło.

Zatrzymał samochód. Musiał ostrzec Coldrenów.

Owszem, Linda nakazała mu trzymać się z daleka od sprawy. Ale stało się to, zanim znalazł ciało. Jakże mógł teraz umyć ręce i pozostawić ich w niewiedzy? Ktoś odciął palec ich synowi. Ktoś zamordował jednego z porywaczy. „Zwykłe” porwanie – jeżeli takie w ogóle istnieje – wymknęło się spod kontroli. Polała się krew.

Musiał ich ostrzec. Musiał się z nimi skontaktować i podzielić tym, co wie.