Выбрать главу

Kwestia podziału łupów zajmowała umysły dyplomatów przez zaledwie pięć miesięcy. Fryderyk, jako inicjator całego przedsięwzięcia, poczęstował się skromnie Prusami Królewskimi i Kujawami. Powstrzymanie się od zabrania Gdańska było dowodem jego umiarkowania. Katarzyna ograniczyła się do polskich Inflant oraz do województw połockiego, witebskiego, mścisławskiego i mińskiego. Utwierdziła też swą kontrolę nad Kurlandią. Maria Teresa natomiast, odczekawszy najdłużej, mogła sobie teraz pozwolić na największe podbijanie ceny. Kaunitz upierał się przy większej części południowej Małopolski - od Białej na granicy śląskiej, na zachodzie, po granicę turecką na Dniestrze, na wschodzie. W ostatecznym rozrachunku Prusy zabrały 5% terytorium Rzeczypospolitej i skromne 580 000 jej mieszkańców; Rosja - 12,7% terytorium i 1 300 000 mieszkańców; Austria wreszcie - tylko 11,8% terytorium, ale aż 2 130 000 dusz. (Patrz Rys. M). Wyrzuty sumienia rozbiorców zostały więc precyzyjnie wymierzone. Traktat rozbiorowy podpisano w Petersburgu 25 lipca (według kalendarza juliańskiego), czyli według kalendarza gregoriańskiego 5 sierpnia 1772 r.[364] W preambule podano następujące powody:

Au nom de la Très-Sainte Trinité.

L'esprit de faction, les troubles de la guerre intestine dont est agité depuis tant d'années le Royaume de Pologne, et l'anarchie qui chaque jour y acquiert de nouvelles forces, (...) donnent de justes appréhensions de voir arriver la décomposition totale de l’État (...)

Et en même temps, les Puissances voisines de la République ayant à se charge des prétentions et des droits aussi ancients que légitimes[365].

Od Polaków żądano, aby jak najgrzeczniej poddali się takiemu traktowaniu. Z inicjatywy nowego ambasadora Rosji w Polsce, Stackelberga, zwołano sejm. Marszałek sejmu, Adam Poniński, został w zamian za uzyskanie zatwierdzenia postanowień traktatów wyniesiony do godności podskarbiego, z pensją 3000 dukatów miesięcznie. Tymczasem zawiązano kolejną konfederację i powołano kolejną komisję. Króla namówiono, aby się do niej przyłączył; w lecie 1773 r. podpisał on wszystkie wymagane dokumenty. Wszystkie trzy traktaty dotyczące cesji Rzeczypospolitej na rzecz poszczególnych rozbiorców zostały przyjęte przez komisję 18 września, ratyfikowane zaś przez sejm 30 września 1773 r. Do końca przestrzegano wszystkich subtelności prawnych. W powietrzu unosiły się komplementy pod adresem łaskawych królów i cesarzowych oraz hołdy składane „złotej wolności”. W efekcie nie tylko uzyskano zgodę ofiary na operację, ale namówiono ją, żeby sama wzięła do ręki nóż. Jedynym monarchą, który zaprotestował, był król Hiszpanii.

W świecie, który nie dbał o losy Rzeczypospolitej, rozbiorowe machinacje przeszły niemal nie zauważone. Chętnie wierzono we frazesy. Powszechnie uznawano winy Polski. Dworscy apologeci z Berlina. Petersburga i Wiednia podkreślali trudną sytuację, w jakiej znaleźli się ich władcy. We właściwym czasie historycy dworscy i państwowi - od Karamzina po Treitschkego - zaczęli się rozwodzić nad szczęściem Polaków, którym dane był zaznać błogosławieństwa obcej władzy[366]. Nikt nie wydawał się dostrzegać kuglarskich sztuczek, pod którymi ukrywała się wyrafinowana międzynarodowa przemoc. Carlyle był blisko prawdy, gdy nazwał rozbiory „rozstrzygającą operacją chirurgiczną”. Zapomniał jedynie dodać, że celem chirurgii jest leczyć, nie zaś kaleczyć lub zabijać. Fryderyk zaplanował operację, której oczywistym celem było osłabienie Rzeczypospolitej i pozbawienie jej możliwości stawiania oporu. Rozczarowany ubocznymi skutkami wcześniejszych aktów bezpośredniej agresji, teraz udoskonalał technikę, która kosztowała mniej, sprawiając jednocześnie wrażenie bardziej skutecznej. Demoniczny chirurg z góry upatruje sobie ofiarę i poznaje jej słabości. Potem, pozując na życzliwego obserwatora zaniepokojonego objawami choroby, tak długo drażni chore miejsce, aż wywoła konwulsje, a ofiara zacznie skręcać się z bólu. Następnie radzi zbawienną operację, na którą zdesperowana ofiara daje się łatwo namówić. W trakcie operacji pilnuje, aby skalpel chirurga pozostawił akurat tyle chorej tkanki, ile trzeba do ponownego wywołania stanu zapalnego, a asystentów zachęca, aby dla ćwiczenia się w swej sprawności przy okazji amputowali pacjentowi rękę lub nogę. Potem, gdy bardzo osłabiony pacjent cierpi na następny atak konwulsji, można mu przepisać kolejną operację, a potem jeszcze jedną i jeszcze jedną. Jeśli w końcu pacjent umrze, a jego majątek znajdzie się w kieszeni lekarza, światu zawsze można oznajmić z żalem, że choroba od początku była złośliwa i że podejmowano wszelkie wysiłki i ponoszono wszelkie koszty, aby chorego uratować. W końcu to przecież lekarz wypisuje akt zgonu. Kto się dowie, że w gruncie rzeczy choroba wcale nie była śmiertelna? Kto będzie podejrzewał, że pacjent został podstępnie zamordowany? Jak dobrze wiedział Fryderyk, metoda „rozstrzygającej operacji chirurgicznej” miała wszelkie pozory szacownej legalności. Była o wiele bezpieczniejsza i o wiele bardziej skuteczna niż zaatakowanie ofiary na ulicy. Co więcej, jako że wiązała się z minimum jawnej przemocy, zdobywała temu, kto ją zręczniej stosował, podziw cywilizowanego świata. Jest to cudowna metoda, którą na swój własny sposób miała doprowadzić do perfekcji Katarzyna, a którą wschodzący tyrani przyszłych epok z tak wielką ochotą naśladowali.

Współczesnego obserwatora nie mniej niż cynizm europejskich mężów stanu zadziwia ich przebiegłość w przewidywaniu konsekwencji pierwszego rozbioru. W świecie, w którym dyplomacji nie komplikowały moralne skrupuły i w którym Fryderyk mógł beztrosko porównywać swoje polskie ofiary do bezbronnych Indian z plemion Irokezów, głębsze skutki rozbioru obserwowano i odnotowywano z chłodną precyzją. Nawiązując do swego nieuchronnego przymierza z Rosją, Fryderyk przyznawał jednocześnie bez żenady, że „Rosja mogłaby gorzko pożałować, gdyby się sama przyczyniła do rozwinięcia niebezpiecznych sił Polski”[367]. „Carowa Rosji zjadła śniadanie”, - pisał Edmund Burke, - „gdzie teraz zechce zjeść obiad?” W innym miejscu, nawiązując do niezdolności mocarstw zachodnich do podjęcia interwencji w Europie Wschodniej, Burke stwierdził, że „trzeba uznać, iż Polska położona jest na księżycu”[368].

Poważniejsze konsekwencje pierwszego rozbioru stały się widoczne już w parę lat po jego przeprowadzeniu. W swej Historii monarchii pruskiej hrabia de Mirabeau pisał w r. 1788:

jest to niemożliwością, a bez wątpienia byłoby karygodnem usprawiedliwiać te spiski, te traktaty podziałowe, które zapowiadają Europie jedynie pokój niewolniczy. Na przyszłość losy wolności, własności i życia ludzkiego będą w takim razie rozstrzygane podług zachcianki despotów.

W fatalnym roku następnym, rozmyślając o Zagrożeniu równowagi politycznej w Europie, szwajcarski dziennikarz Jakub Mallet-du-Pan przepowiadał, że rozbiory staną się „ohydą naszego wieku”. W połowie XIX w. komentarze tego rodzaju były już na porządku dziennym. W czasach, gdy powtarzające się powstania w Polsce zwracały uwagę świata na niesprawiedliwość systemu politycznego w Europie, nie trzeba było być geniuszem, aby zauważyć, że zasada „praworządności” i „świętych” przymierzy cesarstw, którą tak się chełpiono, w gruncie rzeczy opiera się na międzynarodowym rozboju. Macaulay był zaledwie jednym z wielu, którzy potępili rozbiór jako „haniebną zbrodnię”[369].

вернуться

364

Recueil des actes dipiomatiques..., op. cit., nr 34. 5 sierpnia 1772 r.. s. 40-41. Patrz O. Halecki, Why was Poland partitioned?, „Slavic Review”, XXII (1963). s. 432-441.

вернуться

365

W imię Trójcy Przenajświętszej. Duch stronniczy, podtrzymujący anarchię w Polsce, każe obawiać się zupełnego rozkładu państwa (...) Więc Austria, Prusy i Rosja, mając zresztą względem Polski pretensje o prawa równie dawne jak słuszne (...). (Przekład: W. Konopczyński, Fryderyk Wielki a Polska, op. cii., s. 151. Patrz również tekst w: W. Konopczyński. Panowanie Stanisława Augusta Poniatowskiego.Teksty źródłowe do nauki historii w szkole średniej, zeszyt 43. Kraków 1924. s. 17. cyt. wg: Volum. Legum. VIII. s. 27-33; przyp. tłum.).

вернуться

366

Patrz M. Serejskl. Europa a rozbiory Polski, Warszawa 1970: praca ta zawiera pełny przegląd historiografii rozbiorów i stanowisko krajów Europy wobec upadku Polski.

вернуться

367

W. Konopczyński. Fryderyk Wielki a Polska, op. cit.. s. 107 (przyp. tłum.).

вернуться

368

Słowa Burke'a brzmiały dokładnie: „Pytam więc, drogi panie, co dalej? Te mocarstwa będą nadal używać swoich wojsk. Ich wojskom potrzeba zajęcia. Polska jest zaledwie śniadaniem i nie ma zbyt wielu Polaków. Gdzie zatem będą jeść obiad?” (z listu do A.H. von Borckego z 17 stycznia 1774 r.). Correspondence, t. 2. Chicago I960, s. 514.

вернуться

369

Cyt. w: S. Kot. Rzeczpospolita Polska w literaturze politycznej Zachodu, Kraków 1919. s. 231.