Nie mogło się jednak na tym skończyć. Zachęciwszy naród do oporu, król nie mógł teraz kazać mu tego oporu poniechać. Zwolenników reform jeszcze ostatecznie nie pokonano. Na przestrzeni zimy r. 1793/4 Rosjanom nie udało się utrzeć Rzeczypospolitej nosa. Ministrowie opuszczali stanowiska. Oficerowie nie wykonywali rozkazów. Sejmiki ziemskie wydawały rezolucje protestacyjne. Machina rządowa zatrzymała się ze zgrzytem. Wiadomości z Francji, gdzie właśnie zgilotynowano Ludwika XVI, pobrzmiewały w uszach despotów nutą niebezpieczeństwa. Był to szczyt rozkwitu działalności Robespierre'a. Mocarstwa rozbiorowe były potężnie przerażone i głęboko poruszone kwestią wojny rewolucyjnej. Ludzie orientacji umiarkowanej, pozbawieni swego sejmu, ule wciąż jeszcze nie pozbawieni wszelkiej nadziei, stawali się bardziej radykalni. Emigracja, która schroniła się w Lipsku i Dreźnie, planowała kontruderzenie. Powstawały komórki konspiracyjne, składano przysięgi. W Warszawie zdenerwowane władze poczuły się obrażone librettem opery komicznej Bogusławskiego zatytułowanej Krakowiacy i Górale. Występ tenora ubranego w narodowy strój i śpiewającego: „im sroższe ciernie, głogi, tym milsze jest zwycięstwo”, uznano za zdecydowanie zbyt aluzyjny[383]. Po trzech dniach teatr został zamknięty, Gdy 12 marca generał Madaliński stanowczo odmówił rozwiązania garnizonu kawalerii w Ostrołęce i wyruszył w stronę Krakowa, sytuacja była już dojrzała do wybuchu powstania. Powrót Kościuszki był bliski.
Powstanie narodowe z r. 1794 było więc w zasadzie naturalną kulminacją ruchu zainicjowanego przez zwolenników reform. Jego jakobińskie podtony były raczej wytworem akademickich dyskusji, a w najlepszym wypadku znakiem czasu. Jego desperackie metody były raczej odbiciem brutalnych represji, z jakimi się spotkało, niż leżącej u jego podstaw filozofii. Celem - podobnie jak na sali obrad w r. 1791 - była niepodległość. Motywacją bezprecedensowych nawoływań do rewolucji społecznej była świadomość, że tylko stawiając cały naród pod broń, można się zmierzyć z przeważającymi silami wroga. Spotkanie wyznaczono w Krakowie. 24 marca 1794 r., na zachodniej stronie rynku, Kościuszko odczytał Akt powstania obywatelów, mieszkańców województwa krakowskiego. Ubrany w strój krakowski, z piórem zatkniętym za rogatywkę, otoczony błękitem i srebrem piechoty oraz zielenią, czernią i złotem artylerii, cechowymi chorągwiami i sztandarami głoszącymi hasła „Równość i Zwycięstwo” i „Za Kraków i Ojczyznę”, złożył uroczystą przysięgę:
Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu, iź powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania samowladności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będę. Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna męka Syna Jego[384].
Następnie zgromadzeni na rynku obywatele przysięgali, „mając niezłomne przedsięwzięcie zginąć i zagrzebać się w ruinach własnego kraju albo oswobodzić ziemię ojczystą od drapieżnej przemocy i haniebnego jarzma (...)”[385]
Rządem kierować miała Najwyższa Rada Narodowa. Na jej pieczęciach widnieć miał napis: „Wolność, Całość, Niepodległość”. Wszyscy mężczyźni w wieku od 18 do 28 lat, bez względu na pochodzenie, mieli zostać powołani do wojska. Tę formę postępowania przyjęto we wszystkich miastach i prowincjach objętych powstaniem. W dziesięć dni później na polach pod Racławicami starło się w bitwie z Rosjanami i generałem Tormasowem. O losach bitwy przesądziła bohaterska szarża kosynierów Kościuszki, którzy przechwycili armaty wroga. Tormasow wycofał się. Wśród powszechnej radości Kościuszko przeprowadził ostatnią w dziejach Rzeczypospolitej ceremonię nobilitacji. Wojciech Bartosz - chłop, który pierwszy dotarł do stanowisk artylerii i ku osłupieniu Moskali własną czapką zatkał lufę armaty - otrzymał szlacheckie nazwisko „Głowacki”, został przyjęty do rodu herbu Korczak, do którego należał sam Kościuszko, dostał na własność swoją ziemię i zaoferowano mu rangę oficera. Działając w tym samym duchu, 7 maja Kościuszko wydał Uniwersał połaniecki, uwalniając całą warstwę chłopstwa od poddaństwa, redukując o połowę obowiązujące chłopów świadczenia oraz obiecując pomoc władz powstańczych w obronie przed gniewem właścicieli ziemskich[386].
Tymczasem wyzwolono Warszawę i Wilno. W stolicy Polski rozeszła się na dwa tygodnie przed Wielkanocą pogłoska, że Rosjanie będą próbować rozbroić polski garnizon, w czasie gdy ludność uda się na nabożeństwa do kościołów. W Wielki Czwartek, 17 kwietnia, oddziały polskie i ludność miasta postanowiły zatem zaskoczyć Rosjan. Wielki Piątek przekształcił się w morderczą orgię. Samotne patrole rosyjskie ścigano po ulicach miasta i siekano na kawałki. Tempo nadawał dowódca powstańców szewc Jan Kiliński (1760-1819) oraz bractwo cechowe rzeźników pod przywództwem swego mistrza, Sierakowskiego; ich haki i topory nadały morderczemu dziełu posmak profesjonalizmu. Ujawnił się klub jakobinów polskich. Otwarto bramy więzieni[387]. Ambasador rosyjski zbiegł. Niedobitki jego straży wydostały się z miasta przez mosty na Wiśle. Biskupa Kossakowskiego, hetmanów Ożarowskiego i Józefa Zabiełłę wraz z marszałkiem Rady Nieustającej i konfederacji targowickiej Józefem Ankwiczem (1750-94), przywódcą stronnictwa rosyjskiego na sejmie w Grodnie, zawleczono przed Sąd Powstańczy, osądzono w trybie doraźnym i 9 maja publicznie powieszono. W czerwcu tłum wziął sprawę wymiaru sprawiedliwości we własne ręce. Biskupa Massalskiego wraz z księciem Antonim Czetwertyńskim, ambasadorem Karolem Boscampem-Lasopolskim oraz grupą innych członków policji, duchownych, prawników, dworzan i osób podejrzanych o szpiegostwo wywleczono z więziennych cel i zlinczowano na ulicach miasta. Prymas i brat króla, arcybiskup Michał Poniatowski (1736-94), popełnił samobójstwa. W stolicy Litwy rozegrały się podobne sceny. Polski garnizon pod dowództwem pułkownika Jakuba Jasińskiego (1761-94) uderzył w godzinę po północy; zanim nadszedł świt, miasto było już pod jego kontrolą. Hetmana Kossakowskiego schwytano podczas próby ucieczki łodzią i powieszono pod napisem, który głosił: „Co ma wisieć, nie utonie”. Sporządzono akt powstańczy narodu litewskiego, który został opatrzny odpowiednimi podpisami.
Na kilka krótkich miesięcy lata obie części dawnej Rzeczypospolitej zostały ponownie zjednoczone. Rząd powstańczy otrzymał błogosławieństwo króla, przejął od stołecznych jakobinów władzę w Warszawie i od 28 maja do 4 listopada sprawował rządy w imieniu całego kraju. Naczelnik Tadeusz Kościuszko, w towarzystwie adiutanta Juliana Niemcewicza, przygotowywał się do rozegrania z Rosjanami gry w otwarte karty. Jego rozkazy wzywały do „wojny na śmierć i życie przeciwko tyranii Moskali”. Z Francji nadeszły wieści o losach arcybiskupa Podoskiego, którego nawet śmierć nie uchroniła przed zasłużoną karą. Mimo iż zbiegł do Marsylii, gdzie umarł, nie umknął zemście: jego ciało zostało wykopane z grobu, rozszarpane na kawałki i wrzucone do morza.
Zdławieniem powstania Katarzyna zajęła się wspólnie z Prusakami, pod dowództwem samego Fryderyka Wilhelma II. W lecie sytuacja wciąż jeszcze była bardzo nie ustalona. Klęskę Zajączka w bitwie pod Chełmem 8 czerwca oraz przejęcie przez Rosjan Krakowa w dniu 15 czerwca i Wilna w dniu 12 sierpnia zrównoważyło przedarcie się sił polskich pod wodzą generała Dąbrowskiego do Wielkopolski. Wojska rosyjskie i pruskie, oblegające Warszawę od końca lipca 1794 r., zmuszone były 9 września odstąpić od oblężenia; rozpoczęto je na nowo pod koniec miesiąca. Na zachodzie i północy wojskom pruskim stawiły czoło oddziały Poniatowskiego i Jasińskiego. Na południu wojska rosyjskie pod dowództwem Fersena czekały, aż dołączą się do nich maszerujące z Ukrainy posiłki pod wodzą Suworowa. Ostatnią szansą Polaków było uderzyć w miejscu, w którym wrogie armie miały się połączyć, i to zanim krąg ostatecznie się zamknie. Wobec tego 10 października Kościuszko zaatakował Fersena pod Maciejowicami, w odległości 60 kilometrów na południowy wschód od Warszawy, na prawym brzegu Wisły. Przez kilka godzin wydawało się, że zwycięży. Ale Rosjanie - licząc na swą czterokrotną przewagę liczebną - dokonali przegrupowania oddziałów i - nie zważając na poważne straty — ruszyli ku ostatecznemu zwycięstwu. Kościuszko, trzykrotnie ranny i pozbawiony konia, dostał się do niewoli wraz z Niemcewiczem i większością członków sztabu, którym udało się uniknąć śmierci. Przed Suworowem droga stała otworem. W Mińsku Mazowieckim dołączył się do Fersena i 26 października pod Kobyłką przełamał polskie straże tylne. 4 listopada jego kozacy, zachęceni obietnicą nic ograniczonych grabieży, przypuścili szturm na wschodnie przedmieście stolicy, Pragę. Atakujący mieli przewagę nad obrońcami. Jasiński poległ. Rozpoczęła się rzeź mieszkańców miasta. Warszawa skapitulowała. Opór został ostatecznie przełamanymi[388].
383
Wojciech Bogusławski,
385
Cyt. wg:
386
Na temat polityki społecznej Kościuszki patrz. J. Kowecki, Uniwersał połaniecki i sprawa jego realizacji, Warszawa 1957.
387
Palrz Jan Kiliński. Pamiętniki, wyd. S. Herbst. Warszawa 1958; W.Tokarz. Insurekcja warszawska. 1794. Warszawa 1950; A. M. Skałkowski, Legenda i prawda o Kilińskim. „Przegląd Wielkopolski”. II (1946), s. 65-73.
388
P. Longworth, The Art of Victory: the Life and Achievements of Generalissimo Suvorov, 1729-1800, Londyn 1965; K. Osipov, Alexander Suvorov: a biography. Londyn 1944.