Выбрать главу

Z najwyższym żalem informuję Waszą Lordowską Mość, że atakowi na linie obrony Pragi towarzyszyło najstraszliwsze i zupełnie niepotrzebne barbarzyństwo - spalone domy, zmasakrowane kobiety, dzieci przy piersi przebijane pikami kozaków, powszechna grabież, a obecnie wiadomo nam, że taki sam los gotowano Warszawie[390]

Po tej masakrze nawet dla najbardziej optymistycznego obserwatora musiało stać się rzeczą jasną, że Rosjanie byli zdecydowani położyć kres państwu, które za dobrotliwość okazaną mu przez ich carową odpłaciło tak wściekłą niewdzięcznością. Ale w Warszawie nic miano żadnego pojęcia o ich bezpośrednich zamiarach. Suworow wiedział równie mało co zagraniczni ambasadorzy. Instrukcje przychodziły z Petersburga i należało je wypełniać, nie żądając żadnych wyjaśnień. Gardiner nie miał nic do przekazania swojemu rządowi; komentarze ograniczał do mętnych spekulacji i uwag na temat niezwykle konspiratorskiego zachowania się Rosjan. W grudniu 1794 r. podejrzewał, że Stanisław August zostanie niebawem deportowany, i zastanawiał się, czy wobec tego, że posiada dwa zestawy listów uwierzytelniających - jedne dla króla, drugie dla Rzeczypospolitej - jego misja wobec Rzeczypospolitej ma nadal trwać, gdy zakończy się jego misja wobec króla. Obserwował odjazd Stanisława Augusta.

Nie jest rzeczą możliwą - pisał - aby ktokolwiek, kto się czuł naprawdę związany z osobą króla, mógł się powstrzymać przy takiej okazji od prawdziwie głębokich uczuć. Mam wszakże nadzieję, iż Król Polski, mimo iż pozbawiono go urzędu, ma jeszcze przed sobą dni szczęśliwe[391]

Gdy wezwał go do siebie Diwow, Anglik nie miał pojęcia, czy przedstawiana przez Rosjanina interpretacja wydarzeń odpowiada prawdzie czy też nie. Nie miało to jednak żadnego znaczenia, ponieważ i tak nie było nikogo, kto mógłby wysłuchać ewentualnego sprostowania. 13 lutego 1795 Gardiner dostał ostatni oficjalny list od króla, z widocznym trudem pisany po francusku. Kopię listu przesłał do Londynu:

Dear Gardiner, Comme mon rôle, et le vótre aupres de moi paroissent finir très prochainement, et comme je n'espère plus de vous voir, il m'importe au moins de vous dire Adieu, et celà du fond de mon coeur. Vous y garderez votre place jusąu’a ma mort et j'espère bien qu’on nous rejoindra au moins là ou des âmes honnêtes et des coeurs bons devraient je crois se trouver ensemble à jamais (...) Toujours il restera vrai que j’aime et j’honore votre roi et votre Nation, et vous le leur direz. Toujours, il restera vrai que je désire que vous conserviez souvenir et affection pour votre Ami,

Stanislas Auguste Roi[392]

Tymczasem Gardiner nieustannie prosił Londyn o zaliczkę, aby móc spłacić swoich wierzycieli. Utrzymywał trzystu uchodźców, którzy schronili się na terenie ambasady, i nigdy nie otrzymał wynagrodzenia należnego mu z tytułu poprzedniego stanowiska: w r. 1789 był naczelnikiem zamku Hurst. Trzeba było trzech lat, aby Canning ostatecznie ustąpił i zezwolił skarbowi na wypłacenie sumy 2000 funtów. Na ostatnim dokumencie wysłanym przez Gardinera z Warszawy widnieje data 11 grudnia 1797 r. W 1798 r. ambasador brytyjski udał się do Berlina, gdzie złożył archiwa warszawskiej misji dyplomatycznej u ambasadora brytyjskiego w Prusach. W ten sposób ostatecznie zakończyła się ostatnia z misji dyplomatycznych akredytowanych przy „Najjaśniejszej Rzeczypospolitej”. Rzeczpospolita już nie żyła; od jej skandalicznego pogrzebu minęły trzy lata.

вернуться

390

12 listopada 1794. PRO-FO 62/8.

вернуться

391

1 stycznia 1795, PRO-FO 62.9, nr I. W tej samej korespondencji list nr 3 zawiera informację, że „Książę Repnin powiadomił jego Polską Królewską Mość, że jego Królestwo i jego Rzeczpospolita już nie istnieją". m]

вернуться

392

18 stycznia 1795, PRO-FO 62:9. Brak numeru.

(MÓJ Drogi Gardiner,

Jako że mój urząd - a i urząd Pański przy mnie - wydają się zmierzać ku rychłemu zakończeniu i ponieważ nie mam już nadziei, abym mógł Pana jeszcze kiedyś zobaczyć, czuję się w obowiązku przesłać Panu słowa pożegnania, a płyną one z głębi mego serca. Pozostanie w nim miejsce dla Pana aż do dnia mojej śmierci i żywię głęboką nadzielę, że spotkamy się w końcu tam, gdzie, jak wierzę, uczciwe dusze i pełno dobroci serca pozostawać będą na zawsze (...)

Zawsze pozostanie prawdziwym moje uczucie miłości i szacunku dla Pańskiego Króla i Pańskiego Narodu, co z pewnością zechce im Pan przekazać. Prawdą też pozostaje, iż pragnę, aby zachował Pan w życzliwej pamięci swego przyjaciela,

Stanisław August, Król. [Przyp. tłum.])