Siła tradycji powstańczej nie pozostawała zatem w żadnej relacji do liczby jej zwolenników ani też rezultatów jej politycznego programu. Była nie tyle odbiciem poparcia mas, ile żarliwego poświęcenia jej wyznawców, których uparty gniew, konspiracyjne nawyki i niezłomna wierność romantycznemu podejściu do literatury i historii skutecznie przechodziły z pokolenia na pokolenie. Mechanizm tej transmisji zawdzięczał bardzo wiele szczególnemu gatunkowi odważnych i rozumnych kobiet. Pamiętniki powstańców zawsze niemal zawierają hołd złożony babce czy matce, która pierwsza tchnęła w nich wiarę polityczną, mającą trwać przez resztę życia:
Babka była kobietą o dużej sile charakteru, a inteligencją, oczytaniem, głębią umysłu i szeregiem innych zalet przewyższała bez wątpienia większość swoich rówieśniczek. Po śmierci dziadka sama gospodarowała niewielkim mająteczkiem, nawet bez pomocy rządcy, żelazną ręką trzymając służbę i fornali. (…)
Głównym motorem jej życia był patriotyzm. Cały zapał swej gorącej i mocnej natury oddała sprawie wolności kraju, (…) w robocie spiskowej w czasie powstania 1863 r. grała w okolicy główną rolę, przewodząc na tajnych zebraniach u siebie we dworze. Przechowywała i przewoziła broń. Na niebezpieczeństwo patrzyła z pogardą. Upadek powstania był największym ciosem w jej życiu. Od tego czasu ubierała się jedynie w czarne suknie, z wąską, białą koronką u szyi i na rękawach, a na palcu nosiła na znak żałoby pierścionek z tabliczką z czarnej emalii, ozdobioną krzyżykiem z białych pereł. (…)
Miałam chyba siedem lat, gdy pewnego wieczora zapytałam ją o ten pierścionek. Byłyśmy wtedy same w salonie (…). Promienie światła z lampy naftowej grały na perłach pierścionka (…).
— To jest pierścień żałoby po tych, którzy polegli — odpowiedziała (…).
— Babciu, pozwól mi włożyć ten pierścionek — prosiłam.
Wstrząsnęła przecząco głową:
— Możesz go nosić tylko wówczas, gdy będziesz patriotką, Olu (…).
— A co to znaczy być patriotką, babciu? (…)
— Ten jest patriotą — odpowiedziała — kto kocha Polskę nade wszystko na świecie i kto dla jej wolności poświęci wszystko, co posiada, nawet swe życie, gdy będzie potrzeba.
— Ja chcę walczyć o Polskę, babciu — powiedziałam, na pół rozumiejąc, co mówię (…).
Przez chwilę babcia milczała, a oczy jej błyszczały.
— Wierzę, że chcesz — odrzekła na koniec. — Olu, moje dziecko, przyrzecz mi, że będziesz walczyć!
— Przyrzekam, babciu — powtórzyłam uroczyście, przejęta grozą i mocą uczucia w jej głosie.
Przytuliła mnie do siebie [z gestem rzadkiej u niej pieszczoty] i włożyła pierścionek na mój palec, trzymając go mocno (…).
— A teraz biegnij, Olu, i baw się z siostrami (…). Nie mów o tym nikomu, ale nie zapomnij![33]
Tak właśnie odbyło się w rodzinnym domu Aleksandry Szczerbińskiej w Suwałkach wprowadzenie jej w rewolucyjną karierę, która miała wciągnąć ją w taką samą konspiracyjną działalność i takie same akcje przemytu broni, w jakich tak żywo uczestniczyła niegdyś jej babka.
W trzydzieści lat później, już jako pani Piłsudska, Aleksandra wkroczyła na scenę wielkiej polityki w roli małżonki Naczelnika Polskiej Rzeczypospolitej.
W wielu domach panowała atmosfera tak mocno przesycona patriotyzmem, że żadne oficjalne inicjacje nie były potrzebne. Młodzieńcowi słuchającemu babki grającej jeden z mazurków Chopina nie mogły umknąć żadne dalsze implikacje:
A babka mi to grała
na starym fortepianie
w pokoju, gdzie fotografia
dwóch braci rozstrzelanych[34].
Takie dzieci na całe życie oddane były sprawie polskiej, bez względu na jej obiektywne wartości. Uczono je, aby służyły sprawie i stawiały opór, nie oczekując przy tym żadnych osobistych korzyści i żadnej pociechy oprócz tej, jaką mogła im przynieść poezja:
Poza tobą, żołnierzu polski, gdy samotny na haku szubienicy zawisasz, — gdy dogasasz powolnym straceniem w stepie Sybiru — nie powiewa sztandar dalekiej potęgi. (…) Twoich dzieci nie nakarmi, gdy skonasz, niczyja miłość. Wyprą się ciebie ziomkowie, zapomną współmieszkańcy. (…) Toteż dzieci twoje przyjmie rynsztok (…) a nożowiec, skoro podrosną, będzie im mistrzem. (…) Przeciwko tobie za szeregami żołdaków —jest wszystko. Niechęć, trwoga, nienawiść, wrzaski dziedziców, bicie w dzwony fabrykantów, tajne intrygi tchórzów i ciemna niewiedza nędzy. Przerażone oczy narodowej samoniewoli spoglądają na ciebie ze szpar, ze szczelin, zza węgłów i z dymników. (…) Twoja dola — to konać za święte idee, a konać bez ostatniej pociechy mężnego człowieka: —bez sławy. (…) Wyszedłeś w najciemniejszą, jesienną noc, gdy huczał wicher i bił deszcz, a my wszyscy, dwudziestomilionowy naród, spaliśmy w swoich sypialniach (…) kamiennym snem niewolników. (…) Tęsknym echem, żołnierzu, odbijają się kroki twoje w tajniach ludu, jak echo odbija się w lesie (…). Na wystygłych kałużach krwi
33
Aleksandra Piłsudska, Wspomnienia, Londyn 1985, s. 55—57; wydane także po angielsku jako The memoirs of Mme Piłsudski, Nowy Jork 1940.