Выбрать главу

Rozdział szósty

"…żejdlik wina kosztuje trzy grosze, a pół pinty piwa pięć pieniędzy…" – żejdlik mieścił około pół litra. Cztery żejdliki składały się na pintę, osiem pint szło na skopek, cztery skopki zawierało wiadro, cztery wiadra dawały beczkę, mającą około dwóch i pół hektolitra pojemności. Jeśli idzie o jednostki monetarne – podstawową był wówczas w Czechach (i nie tylko!) grosz praski, zwany też "białym" lub "szerokim". Grosz dzielił się na 7 pieniędzy = 14 halerzom = 28 obolom. W czasie wojen husyckich grosz nie był bity w ogóle, co nie przeszkadzało mu być monetą najpopularniejszą, tak w płatnościach, jak i w rozliczeniach. "…kto nie pożałuje florena lub węgierskiego dukata…" – floren, czyli gulden, czyli reński złoty miał kurs zawsze niższy od dukata węgierskiego. W roku 1419, roku defenestracji, za dukat węgierski płacono 23 grosze praskie, za floren tylko 19. Burzliwy czas wojen husyckich musiał spowodować spekulacyjny wzrost wartości monety złotej – stąd u mnie Huncleder ustala kurs na groszy trzydzieści.

Rozdział siódmy

Cherethi i Felethi – biblijnie: zbieranina, hałastra (II Ks. Samuela, 8;18 i 15;18)

"Moja rodzina to od lat manowie Bergowów…" – szlachta czeska i morawska, w odróżnieniu od polskiej, gdzie każdy szarak był "równy wojewodzie", dzieliła się na stany. Najwyższą rangę miał stan pański, złożony ze szlachty najstarszej i najbogatszej. Dobra czeskich panów były często na tyle potężne i rozległe, by nazywać je "państwami" (panstvi; słowo to przeszło do polskiego, by stać się nazwą organizacji politycznej). Szlachta niższa obejmowała władyków i rycerzy. Najniżej w hierarchii stali klienci (clientes), zwani również manami – uboga i nie posiadająca nadań ziemskich szlachta zmuszona pozostawać w służbie u szlachty bogatej. Lub u kleru – biskupom i arcybiskupom służyły całe armie manów.

E lo spirito mio, che gia cotanto… – Boska Komedia, Czyściec, pieśń XXX. Tłumaczenie Edwarda Porębowicza. Stęsknił się duch mój, że od lat tak wiela Cudem jej wdzięków nie był czarowany:

Cudem, co wabi i co onieśmiela. Więc gdy mi błysnął kształt jej ukochany, Przez moc tajemną, która od niej biła,

Dawnej miłości poczułem kajdany.

Rozdział dziewiąty

Par montaingnes et par valees… – Chretien de Troyes, Yvain. W przekładzie autora.

Poprzez góry i doliny

Poprzez puszcz rozległych knieje

Przez krainę dziwną, dziką

Liczne miejsca grozy pełne

I śmiertelnych niebezpieczeństw

"Pambu jeden wie" – Pambu (a. Pambicek) – od Pan Buh, czeski ludowy kolokwializm.

"…wierteł piwa" – 23,25 litra.

Rozdział dziesiąty

Gruonet der walt allenthalben… – Carmina Burana, tłumaczenie moje. Zielenią wszystek las się zieleni Ach, czemuż daleko jest wciąż mój miły Odjechał konno, odjechał Ach, któż mnie będzie miłował?

Rozdział dwunasty

"…ty synku merseburskich ministeriałów…" – ministeriałowie byli rycerstwem służebnym, obarczonym osobistą niewolą wobec swych panów. Jako faktyczni niewolnicy mogli być np. sprzedawani lub wymieniani, nie wolno było im się żenić bez zgody pana, ich dzieci stawały się pańską własnością. W XIII wieku instytucja ministeriałów praktycznie zanikła, kładąc podwaliny pod warstwę niższej szlachty, ubogiego – ale już wolnego – rycerstwa.

Die Ketzer und in dem christlichen Glauben irresame Leute… – "Kacerzy i ludzi w wierze chrześcijańskiej błądzących tępić i niszczyć…", historyczny fragment roty przysięgi, jaką w ramach walki z husycką herezją musiał w roku 1422 pod rygorem kary złożyć każdy mieszkaniec Łużyc, który ukończył lat czternaście. Rozciągając obowiązek tej przysięgi również na mieszkańców Śląska, popełniam tak zwane "uzasadnione historyczne domniemanie". Inaczej mówiąc: zmyślam.

Rozdział czternasty

"…schwytanemu husycie pan Szvihovsky kazał oto napchać do gęby i gardła strzelniczego prochu…" – fakt historyczny. Podają go Stare letopisy czeskie.

Quibus viventibus non communicavimus… – "Z kim nie mieliśmy wspólnoty za życia, z tym nie będziemy we wspólnocie i po śmierci"; słowa przypisywane papieżowi Leonowi Wielkiemu.

"…nie więcej niż jedną uncję i atomów trzydzieści" – kalkulacja miała się następująco: 1 hora = 4 puncta = 40 momenta = 480 uncie = 21600 atomi.

Rozdział piętnasty

"Prawda rzecz Krystowa…" – kantylena Andrzeja Gałki, vide odpowiedni przypis w Narrenturmie.

Una cosa voglio vedere… – inwokację skonstruowałem w dość swobodnym oparciu oAradia, or the Gospel ofthe Witches Charlesa G. Lelanda. I sam siebie przełożyłem. Oto efekt:

Rzecz jedną widzieć pragnę

Rzecz miłości dotyczącą

W wietrze, w wodzie, we kwiecie

Wąż syczy, żaba śpiewa

Nie opuszczaj mnie, błagam, proszę.

Rozdział siedemnasty

JSlySte rytie.fi bozi…" – pieśń "z epoki", z tak zwanego Kancjonału Jistebnickiego (pierwsza poł. XV w.).

"…w tym ze trzysta kopii jazdy…" – zwana kopią jednostka taktyczna konnicy składała się zwykle z rycerza, giermka, zbrojnego pachołka i strzelca konnego z kuszą. Bywały kopie w sile trzech ludzi, bywały i liczące sześciu.

Rozdział osiemnasty

…armią liczącą z górą siedem tysięcy…" – Spotkałem się ze źródłami, liczącymi siły husytów pod Nysą na 25 tysięcy ludzi. Autorzy musieli zasugerować się propagandą Vogelsangu. Albo opierali się na źródłach niemieckich, które brane od husytów straszliwe cięgi wyjaśniały i usprawiedliwiały "przytłaczającą przewagą wroga". W rzeczywistości łącznie Tabor i Sierotki (a pod Nysą, zważmy, walczy sam Tabor, bez Sierotek) nigdy nie były w stanie wystawić na rejzę armii silniejszej niż 15-18 tysięcy ludzi, a zwykle było to 7-9 tysięcy. W zwykłej u husytów proporcji jazdy i piechoty jak jeden do dziesięciu. Plus wozy bojowe, zwykle jeden na 20-25 piechocińców…śpiewkę, podnoszącą wynik do trzech tysięcy" – niektóre źródła (nawet czeskie!) opierają się chyba właśnie na wojackich śpiewkach, bo straty Ślązaków pod Nysą obliczają na cztery, a nawet (sic!) dziewięć tysięcy zabitych. To przesada, jeśli nie wręcz bzdura. W uznanych za największe i najkrwawsze bitwach czasów husyckich straty po stronie pokonanej wynosiły według najnowszych badań: pod Wyszehradem – między 300 a 500 poległych, pod bratobójczym Maleszowem – około 1500, pod Usti nad Łabą – 4000, pod Hiltersried w Górnym Palatynacie – 1200 (husytów!), pod austriackim Waidhofen – 900 (też hu-sytów!), pod tragicznymi Lipanami – 1300. Pod Nysą straty zwyciężonych nie mogły być wyższe. Przyjąłem około tysiąca poległych i nie sądzę, bym się mocno mylił.

"Strych owsa…" – strych albo korzec = 93 litry.

"Świat morzu jest podobny…" – mix autentycznego kazania Jana Żeliwskiego i autentycznych manifestów chiliastycznych (w mojej redakcji).

In medio guadragesime Anno Domini MCCCCXXVHI… -"W połowie Wielkiego Postu Roku Pańskiego 1428 pociągnęli wodzowie sekty Sierotek, Jan Kralovec, Prokop Mały zwany Prokupkiem i Jan Kolda z Żampachu do Śląska z 200 konnymi i 4000 pieszymi i ze 150 wozami bojowymi ku miastu Kłodzku. Miasta Międzylesie i Lądek spalili oraz liczne wsie i osiedla w okolicy poniszczyli i ogniem żarłocznym wielkie poczynili szkody". "Fragment kroniki" (ten, jak i dalsze) jest moim wymysłem i kompilacją, za szablon posłużyła mi jednak autentyczna kronika Bartoszka z Drahonic, świadka epoki. Starałem się też kopiować Bartoszkową łacinę, przez niektórych badaczy określaną jako "barbarzyńska". Jakby więc co, to proszę naśmiewać się z Bartoszka, nie ze mnie.