Выбрать главу

Quinn uniosła się ku niemu, otoczyła go, wygięła się w tył, odpowiadając na jego namiętność. Pod wargami czuł bicie jej serca, słyszał jęk, gdy torturował ją językiem. Wbijała mu place w ramiona, biodra, ściskała i głaskała, osłabiając coraz bardziej jego samokontrolę.

Pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, chłodne powietrze w pokoju coraz gorętsze, gęste jak dym. Cal nie mógł pohamować pożądania, wsunął się w Quinn. I patrzył, jak jej oczy zachodzą mgłą.

Złapał ją za ręce, żeby się opanować, powstrzymać przed szaleństwem, przed natychmiastowym zaspokojeniem wszechogarniającej żądzy. Quinn zacisnęła palce na jego dłoniach, a każde powolne pchnięcie wywoływało rozkosz na jej twarzy. Zostań ze mną, pomyślał i Quinn tak zrobiła, krok po kroku. Rozkosz narastała z każdym urywanym oddechem, z każdym drżeniem jej ciała. Wydała bezradny jęk, zamknęła oczy, obróciła głowę na poduszce. Gdy jej ciało stopniało pod nim, Cal wcisnął twarz w odsłonięte zagłębienie jej szyi. I przestał się kontrolować.

Leżał cicho myśląc, że Quinn zasnęła. Ułożyła się tak, że jej głowa spoczęła na jego ramieniu, rękę przerzuciła mu przez tors, nogą oplotła jego nogę. Zupełnie jakby ktoś zawiązał na nim dużą kokardę z Quinn, pomyślał. I bardzo mu się to podobało.

– Chciałam coś powiedzieć. Jednak nie spała, chociaż mówiła bardzo niewyraźnie.

– Co takiego?

– Mmm. Jak tylko weszliśmy do pokoju, chciałam coś powiedzieć. – Przytuliła się do niego jeszcze mocniej, a Cal zdał sobie sprawę, że gorąco seksu zniknęło i Quinn zmarzła.

– Poczekaj chwilę. – Musiał wyplątać się z jej uścisku i zaprotestowała, mamrocząc coś bez przekonania. Ale zaraz zadowolona wsunęła się pod koc.

– Lepiej?

– Lepiej być nie może. Chciałam powiedzieć, że miałam na ciebie ochotę od chwili, gdy cię poznałam.

– To zabawne. Bo ja, odkąd się poznaliśmy, myślałem o tym samym. Masz cudowne ciało, Quinn.

– Zmiana stylu życia, mogę to teraz głosie jak ewangelię. Jednak – uniosła się, żeby popatrzeć mu w twarz – gdybym wiedziała, że tak będzie, w pięć minut położyłabym cię nagiego na podłodze.

Cal uśmiechnął się z triumfem.

– Znowu nasze myśli idą podobnym torem. Zrób tak jeszcze raz. Nie – powiedział ze śmiechem, gdy uniosła brwi. – Tak jak przedtem.

Ułożył jej głowę na swoim ramieniu, rękę na piersi.

– I noga. O tak. Idealnie. Było idealnie i Quinn czuła w sercu ciepły płomień. Zamknęła oczy i nie martwiąc się absolutnie niczym, zapadła w sen.

Obudziła się w ciemności, bo coś na nią spadło. Pisnęła, usiadła i zacisnęła pięści.

– Przepraszam, przepraszam. Rozpoznała głos Cala, ale było za późno, żeby zahamować cios.

Rąbnęła w coś pięścią tak mocno, że aż zabolały ją kłykcie.

– Och! Au! Cholera!

– Co ty powiesz! – wyszeptał Cal.

– Co ty, do diabła, robisz?

– Potykam się, upadam i dostaję w głowę.

– Dlaczego?

– Bo ciemno tu jak w studni. – Wstał i rozmasował bolącą skroń. – Próbowałem cię nie obudzić, a ty mnie uderzyłaś. W głowę.

– Cóż, bardzo mi przykro – wysyczała. – Z tego, co wiem, mogłeś być szalonym gwałcicielem lub raczej, zważywszy na okoliczności, demonem z piekieł. Po co w ogóle snujesz się w środku nocy?

– Próbuję znaleźć buty, to chyba właśnie o nie się potknąłem.

– Wychodzisz?

– Jest rano, a ja za kilka godzin mam służbowe śniadanie.

– Jest ciemno.

– Mamy luty, a ty zasłoniłaś okna. Dochodzi pół do siódmej.

– Boże! – Opadła na poduszki. – Szósta trzydzieści to nie rano, nawet w lutym. A zwłaszcza w lutym.

– Dlatego starałem się ciebie nie obudzić. Quinn usiadła. Jej oczy przyzwyczaiły się do ciemności i zaczęła rozróżniać poszczególne kształty.

– Już nie śpię, więc dlaczego ciągle szepczesz?

– Nie wiem. Może mam uszkodzony mózg po tym uderzeniu w głowę.

Stłumiona irytacja w jego głosie zainspirowała Quinn.

– Ach. To może wrócisz tu do mnie, pod ciepłą kołderkę? Pocałuję i przestanie boleć.

– To bardzo okrutna propozycja dla kogoś, kto musi iść na oficjalne śniadanie z burmistrzem i radnymi.

– Seks i polityka pasują do siebie jak masło do chleba.

– Może i tak, ale muszę jechać do domu, nakarmić Kluska i wyciągnąć z łóżka Foxa, który także ma być na tym spotkaniu. Wezmę prysznic, ogolę się i przebiorę, żebym nie wyglądał jak ktoś, kto całą noc uprawiał gorący seks.

Zakładał buty, gdy Quinn usiadła i objęła go od tyłu.

– Możesz zrobić to wszystko potem. Jej piersi, ciepłe i pełne, ogrzewały mu plecy, gdy nachyliła się, żeby skubnąć wargami jego ucho. Zsunęła dłoń w dół, gdzie i tak był już twardy jak skała.

– Masz zabójczy cios, Blondyneczko.

– Może powinieneś dać mi nauczkę. – Roześmiała się, gdy Cal odwrócił się i chwycił ją w objęcia.

Tym razem upadł na nią absolutnie celowo.

Cal spóźnił się na spotkanie, ale miał zbyt dobre samopoczucie, żeby się przejmować. Zamówił gigantyczne śniadanie – jajka, bekon, smażony chleb i dwa naleśniki. Pochłaniał to wszystko metodycznie, podczas gdy Fox pił colę, jakby była antidotum na rzadką i śmiertelną truciznę, a pozostali gawędzili na błahe tematy.

Wkrótce rozmowa przeszła na interesy. Może mieli dopiero luty, ale trzeba było sfinalizować plany corocznej parady z okazji Dnia Pamięci. Potem dyskutowali o postawieniu nowych ławek w parku. Większość z tego Cal puszczał mimo uszu, rozmyślając o Quinn.

Jednak w końcu musiał włączyć się do rozmowy, głównie dlatego, że Fox kopnął go pod stołem w kostkę.

– Dom Bransonów jest tylko kilka posesji dalej od kręgielni – mówił burmistrz Watson. – Misty mówiła, że w budynkach po obu stronach też zgasły światła, ale naprzeciwko nie. Telefony przestały działać. Kiedy odbieraliśmy ją z Wendy po tańcach, powiedziała, że naprawdę się przestraszyła. To trwało tylko kilka minut.

– Może coś z wyłącznikiem – zasugerował Jim Hawkins i popatrzył na syna.

– Może, Misty mówiła, że światło migało przez kilka sekund. Może spadek mocy, ale chyba poproszę Mike'a Bransona, żeby sprawdził swoją instalację. Może coś się przepaliło. Nie chcemy przecież pożaru wywołanego przez nieszczelną instalację elektryczną.

Jak oni mogli zapomnieć?, zastanawiał się Cal. Czy to był mechanizm obronny, amnezja czy sprawka demona?

Jednak nie wszyscy zapomnieli. Widział pytanie, troskę w oczach ojca i jeszcze dwóch czy trzech innych obecnych. Ale burmistrz i większa część rady przeszła do dyskusji o pomalowaniu linii na boisku bejsbolowym przed rozpoczęciem sezonu Małej Ligi.

Już wcześniej zdarzały się dziwne spadki mocy albo braki prądu, zawsze jednak w lipcu, przed samą Siódemką.

Po zakończonym spotkaniu Cal, jego ojciec i Fox poszli razem do kręgielni. Nie zamienili słowa, dopóki nie zamknęli za sobą drzwi.

– Na niego jeszcze za wcześnie – powiedział natychmiast Jim. – To pewnie spadek mocy lub wadliwa instalacja.

– Nie. To nie był pierwszy raz – odpowiedział Cal. – I nie tylko Fox i ja to widzieliśmy. Nie tym razem.

– Cóż. – Jim usiadł ciężko przy jednym ze stolików. – Co mogę zrobić?

Uważać na siebie, pomyślał Cal. Zaopiekować się mamą. Ale to i tak by nie wystarczyło.

– Powiedz mi, jeśli tylko zauważysz coś niezwykłego. Mnie, Foxowi lub Gage'owi, jak już przyjedzie. Tym razem jest nas więcej. Quinn i Layla też są jakoś powiązane, musimy tylko się dowiedzieć, jak i dlaczego.