— A co spowodowało, że zaczął się nad tym zastanawiać?
— Ktoś zauważył fałszywkę i zapytał go o oryginał. Kiedy zaczął szukać, już nie było.
— I stracił życie.
— Mówiłeś, że ci dwaj, którzy przepytywali cię w Australii, właściwie przyznali się do wykończenia go w trakcie odpytywania.
— Zeemeister i Buckler. Tak.
— Tajny wombat powiedział ci, że są chuliganami.
— Chugalinami, ale mów dalej.
— ONZ poinformowała swoich członków i tutaj w naszym przypadku do akcji wkracza Departament Stanu. Gdzieś jednak był przeciek i Zeemeister postanowił najpierw odnaleźć kamień dla okupu. O, przepraszam, nagrody.
— To rzeczywiście ma jakiś surrealistyczny sens. Mów dalej.
— Więc mogliśmy go mieć i wszyscy o tym wiedzą. Nie wiemy, gdzie on jest, ale nikt nam nie wierzy.
— Kto to jest nikt?
— Urzędnicy z ONZ, chłopaki z Departamentu Stanu, chugalini i Obcy.
— No tak, zakładając, że Obcy zostali poinformowani i pomagają w dochodzeniu, trochę łatwiej jest zrozumieć Charva i Ragmę z tą ich tajnością i w ogóle. Ale niepokoi mnie coś jeszcze. Wydawali się zupełnie pewni, że o miejscu pobytu kamienia wiem więcej, niż myślałem. Uważali nawet, że analityk telepatyczny może wykryć w mojej podświadomości interesujące wskazówki. Zastanawiam się, skąd im to przyszło do głowy?
— Tu mnie masz. Może wyeliminowali prawie wszystko poza tym. I może mają rację. Rzeczywiście zniknął dość dziwnie. Zastanawiam się…?
— Nad czym?
— Czy naprawdę wiesz coś ważnego, coś, co z jakiegoś powodu umieściłeś głęboko w podświadomości? Może dobry analityk nietelepata też mógłby to wydobyć na powierzchnię. Hipnoza, narkotyki… Kto wie? Co byś powiedział na tego doktora Marko, do którego kiedyś chodziłeś?
— To jest pewien pomysł, ale dużo czasu zajęłoby mi przekonanie go co do realności wszystkich danych, jakie musiałby poznać przed zabraniem się do pracy. Mógł — by nawet pomyśleć, że zwariowałem, dać mi coś na uspokojenie i zaaplikować niewłaściwą terapię. Nie. Na razie nie skorzystam.
— To z czym zostajemy?
— Z kacem — odparłem. — Moje wyższe ośrodki mózgowe właśnie zeszły z osi.
— Zrobić ci kawy?
— Nie. Świadomość przegrywa sześć do zera i chciałbym udać się na spoczynek z wdziękiem. Mogę się przespać na kanapie?
— Proszę. Przyniosę ci koc i poduszkę.
— Dzięki.
— Może rano przyjdą nam do głowy jakieś nowe pomysły — powiedział wstając.
— Tak czy owak rozmyślanie nad nimi będzie bolesne — rzekłem podchodząc do kanapy i zrzucając buty. — Niech nastanie kres myśli. W ten sposób obalam Kartezjusza.
Padłem na kanapę bez cogito czy sum przy moim imieniu.
Zapom…
W pokoiku w tylnej części mojego mózgu pracował dalekopis. Nigdy dotąd nie był używany. Jednak w niebycie, gdzie nie-ja nie istniałem przez spokojną chwilę nie-cza-su, terkotał i wyrzucał z siebie tekst, syntetyzując sobie jakiegoś odbiorcę, któremu mógłby dokuczać i który przypominał mnie…
::: CZY MNIE SŁYSZYSZ, FRED?:::
::: CZY MNIE SŁYSZYSZ. FRED?:::
::: TAK:::
::: TO DOBRZE:::
::: KIM JESTEŚ?:::
::: JESTEM X X X X X X X X X X X X X X :::::: CZY MNIE SŁYSZYSZ, FRED?:::
::: TAK, KIM JESTEŚ?:::
::: JA JESTEMX X X X X X X X WX X X X X X X X X X X X X XARTYKUŁ 7224 CZĘŚĆ C TO JA ZWRÓCIŁEM CI NA NIEGO UWAGĘ:::
::: W PORZĄDKU:::
:::CZY MOŻESZ ZDOBYĆ N-OSIOWY ZESTAW ODWRACAJĄCY?:::
::: NIE:::
::: TO WAŻNE:::
::: ALE I NIEOKREŚLONE:::
::: KONIECZNE:::
::: CO TO JEST DO CHOLERY N-OSIOWY ZESTAW ODWRACAJĄCY?:::
::: CZAS NAZWY ODPOWIEDNIKIX X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X XMASZYNA Z RHENNIUSA. TO URZĄDZENIE:::
::: WIEM, GDZIE JEST. TAK:::
::: IDŹ DO MASZYNY Z RHENNIUSA. SPRAWDŹ JEJ PROGRAM ODWRACAJĄCY:::
:::JAK?:::
::: ZAOBSERWUJ POSTĘPUJĄCE TRANSFORMACJE PRZEDMIOTU PRZEPUSZCZONE GO PRZEZ MOBILATOR:::
::: CO TO JEST MOBILATOR?:::
::: CENTRALNA JEDNOSTKA. PRZEZ KTÓRĄ PRZECHODZI PAS:::
::: NIE DA SIĘ PODEJŚĆ DO NIEJ TAK BLISKO. JEST STRZEŻONA:::
::: NIEZBĘDNE:::
::: DLACZEGO?:::
::: ABY PRZEFORMUŁOWAĆ X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X ABY PRZEX X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X ABY X X X X X X X X X X X X :::
::: CZY MNIE SŁYSZYSZ. FRED?:::
::: TAK:::
::: UDAJ SIĘ DO MASZYNY Z RHENNIUSA I SPRAWDŹ JEJ PROGRAM ODWRACAJĄCY:::
::: A JEŚLI MI SIĘ UDA. CO WTEDY?:::
::: WTEDY SIĘ UPIJ:::
::: POWTÓRZ PROSZĘ:::
::: SPRAWDŹ PROGRAM ODWRACAJĄCY I SIĘ UPIJ:::
::: CZY COŚ JESZCZE?:::
::: NASTĘPNE DZIAŁANIA UWARUNKOWANE PRZEZ NIE OKREŚLONE WYDARZENIA:::
:::: CZY ZROBISZ TO? KIM JESTEŚ?:::
:::: JA X X X X X X X X X X X SPECU X X X X X X X X X X SPEICUS X X X X X X X X X X X X SPECU SPECU SPECU S PEICU SPECU SPEICUS PEICU SPEICU SPECU SPEICUS PEICUS X X X X X X X X X x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x X X X X X X X X X X EICUS PEI X X CUSPE X X ICUS X X X X X X X X X X X X X X X X X X X P EC X X X USPEI X X X XCUSPEICUS PEICUS PEICUS PEICUS PEICUS PEICUS PEICUS PE ICUS PEIC USPEICUS PEICUS PEICUS PEIC US PEICUS SPEIC USPEIC USPEICUS X X X X X x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x XJESTEM ZAPISEMX X XSPEICUSX X X X X X Xx x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x JESTEM ZAPISEMX X XSPEICUSX X X X X X X X x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x x JESTEM ZAPISEMX X:::
ZGADZA SIĘ
::: CZY ZROBISZ O CO CIĘ PROSIŁEM?:::
::: CZEMU NIE?:::
::: WYRAŻASZ ZGODĘ?:::
::: W PORZĄDKU, ZAPISIE. W PORZĄDKU. ZGODA. JESTEM ZAPROGRAMOWANY NA CIEKAWOŚĆ:::
::: DOSKONALE. A ZATEM TO WSZYSTKO O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O O
…nienie.
Deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych: podobnie swym blaskiem darzy słońce. Obudziłem się z promieniami tego ostatniego wpadającymi przez frontowe okno prosto w moje oczy. I pewnie byłem sprawiedliwy — albo po prostu fartowny — bo nie tylko nie miałem kaca, ale czułem się całkiem nieźle.
Leżałem sobie przez chwilę słuchając chrapania Hala dochodzącego z drugiego pokoju. Doszedłszy do przekonania, kim i gdzie jestem, wstałem, nastawiłem w kuchni kawę i poszedłem do łazienki poszukać jakiegoś mydła, żyletki i zrobić jeszcze kilka innych rzeczy.