Выбрать главу

Staszewski odmówił przyjęcia lurowatej kawy i ciasteczka serwowanych przez obsługę Eurocity. Mimo wczesnej pory, była dwunasta dwadzieścia trzy (a nie dwunasta trzynaście na przykład), chciało mu się spać. Nerwy sprawiały, że dosłownie kleiły mu się powieki. O szóstej będzie dopiero w Berlin Ostbahnhof. Tak przynajmniej pokazywał mu palmtop. Miał nadzieję, że polskie karty kredytowe są tam honorowane i będzie go stać na taksówkę. Przysypiał z głową na wezgłowiu przepastnego fotela wagonu pierwszej klasy. Z nudów przeglądał witryny internetowe w swoim telefonie. Nuda, nuda, nuda... Nagle jednak trafił na portal www. rozaniec.pl. Choć był ateistą, zajrzał z ciekawości i zaczął czytać.

Załóżmy, że bogobojna kobieta odmawia różaniec codziennie oraz że zaczęła w wieku 10 lat, a skończyła w wieku 80 lat, kiedy zaczyna się u niej starcza demencja. Odmawiała więc różaniec codziennie przez siedemdziesiąt lat. Ile różańców odmówiła? Dwa tysiące pięćset pięćdziesiąt! Imponujący wynik? Wydaje się, że tak. Ale zakładając, że robiła to uczciwie, zajęło jej to 2550 godzin, a więc 1065 dób. Daje to prawie trzy lata wyrwane z życia. Czy chciałbyś dostać trzyletni wyrok i odsiedzieć go w więzieniu, powtarzając przez cały czas tę samą czynność? Chyba nie.

Załóżmy, że któraś z kobiet jest wyjątkową dewotką i odmawia pięć różańców dziennie. Załóżmy, że jest fachowcem i odmówienie jednego zajmuje jej tylko dwadzieścia minut. Odmawia jednak sto dwadzieścia siedem tysięcy siedemset pięćdziesiąt różańców. Imponujące, prawda? Niekoniecznie.

Bla, bla, bla...

Czy jest inna droga chwalenia naszego Pana? Czy jest inna droga w zanoszeniu próśb o spełnienie naszych marzeń, potrzeb, poratowanie w chorobie i nieszczęściu oraz zbawienie naszej duszy? Oczywiście! Ale czy chce Ci się modlić przez kilkanaście lat? Czy liczba ponad stu dwudziestu tysięcy robi na Tobie wrażenie? Nie. U nas w serwisie www.rozaniec.plsupernowoczesny komputer odmówi za Ciebie miliard różańców w ciągu sekundy! Czytaj powoli: W Twojej intencji miliard różańców w przeciągu sekundy! Za jedyne złoty dwadzieścia dwa grosze brutto. Płatność smsem.

Czyż nie jesteśmy najlepsi na religijnym rynku?

A może masz wątpliwości?

Opłata za modlitwę na przykład. A księdzu nie płacisz za mszę w Twojej intencji? Nie płacisz za ślub, poświęcenie domu, pogrzeb?

A może myślisz, że urządzenie mechaniczne nie może się za Ciebie modlić? Czy słyszałeś o religii Tybetu i ich słynnych młynkach modlitewnych? Wystarczy wprawić je w ruch ręcznie, przy pomocy wody lub prądu elektrycznego i już same modlą się za Ciebie. Podobnie jest w wielu religiach świata. A może myślisz, że katolicy tego nie robią? Wprost przeciwnie. Robią. Czyż nie zapaliłeś nigdy choćby świeczki w intencji zmarłego na grobie? Kupiłeś świeczkę, a ona pali się w intencji zmarłego długo po tym, jak ty już jesteś gdzie indziej i myślisz o czymś innym...

A może przeraża cię liczba różańców odmawianych przez nasz komputer? Może to niezgodne z tradycją katolicką? A czyż w średniowiecznej Francji nie zamawiano stu tysięcy mszy za zbawienie duszy? Wiesz, ilu zakonników musiało je odprawiać i jak długo? Ile to kosztowało? Ale my szanujemy cudzy czas i pieniądze!

Miliard różańców w ciągu sekundy (za jedyne 1,22 pln brutto) - a jak zamówisz minutę, to w promocji masz sześćdziesiąt miliardów różańców za pięć złotych plus VAT (za dodatkową opłatą manipulacyjną 4 złote wystawiamy faktury i przysyłamy potwierdzenie - wydruk z komputera określający liczbę modlitw za Ciebie).

Pamiętaj: Jaka jest pojemność pamięci Boga? Ilu różańców jest w stanie wysłuchać? Jeśli sprawia cuda, to prawdopodobnie musi wybierać te z próśb, które spełni, wyłącznie losowo z całej masy, którą wysyła mu ludzkość.

Wybieraj więc: siedemdziesiąt lat modlitw i marne sto tysięcy czy sekunda u nas i miliard próśb skierowanych do Boga. Kto ma większą szansę na to, że spełnienie WŁAŚNIE JEGO PROŚBY ZOSTANIE WYLOSOWANE?

Nasz komputer «eXXXtreme plus» sprawi, że boski cud może stać się realny. Że zapewnisz sobie większe szanse niż człowiek, który modlił się klasycznie przez 70 lat. Pamiętaj, że komputer Cię nie oszuka. Będzie się modlił, nie ziewając w trakcie. Komputer nie może kłamać, robić swojego byle jak, myśląc w trakcie o czymś innym.

Jeszcze się wahasz? Zamów godzinę (superpromocja: 50 złotych plus VAT), a uzyskasz liczbę różańców odmówionych za Ciebie większą niż ilość gwiazd w kosmosie, większą od ilości wszystkich ziarenek piasku na naszej planecie, bo w promocji dostajesz całą niewykorzystaną przez innych użytkowników moc procesora. Ta liczba nie zmieści się na wyświetlaczu Twojego kalkulatora.

Tak jak nie można porównywać siły ludzkich mięśni z ciężkim buldożerem, tak nie można porównywać mocy sprawczej ludzkiego mózgu z naszym superkomputerem «eXXXtreme plus»!

Zamów dobę! Czy wiesz, że tej liczby jeszcze nikt na świecie nawet nie wypowiedział? Nikt sobie nawet nie wyobraził?

Staszewski, śmiejąc się w duchu, zamówił sobie minutę. Pięć złotych to nawet z VAT-em nie pieniądze. Sześćdziesiąt miliardów różańców w jego intencji właśnie zaczęło być odmawiane. Patrzył na zmieniające się na wyświetlaczu co sekundę liczby. Rozbawiony wyciągnął papierosa, ale nie zapalił. Chciało mu się spać. Na wyświetlaczu skończyła się skala. No to teraz już musi nastąpić jakiś cud. Pytanie jaki?

Ocknął się, kiedy ktoś otworzył drzwi do przedziału.

- Niemożliwe! - usłyszał znajomy głos.

Podniósł oczy. Ziemski.

- Cześć. Ty też do Berlina?

- Nie, jadę na konwent do Zielonej Góry. A co z twoim śledztwem?

- Zakończone.

- Niemożliwe.

- No tak.

Przez kilka minut dyskutowali o szczegółach.

- Kapitalne! - Ziemski oparł się o swoją brązową podróżną torbę. - Ale jaja.

- A gdyby to była powieść? - spytał nagle Staszewski. - To jakie byś napisał zakończenie?

Pisarz wyjął paczkę goldenów lightów, zdjął folię, paznokciem rozerwał nalepkę akcyzy.

- Wiesz, zakończenie powieści jest szczególnie ważne z dość prostego powodu. Najlepiej, żeby zawierało jakąś przewrotkę. Coś, co albo zaskoczy czytelnika, albo zasugeruje mu, że powinien czytać nie wprost, a między wierszami. Szczególnie ważne jest ostatnie słowo.

- Jedno słowo?

- Tak. Choć czasem się nie udaje i trzeba pewien problem sugerować już wcześniej.

- No to załóżmy, że to ja byłbym bohaterem twojej powieści. Jak byś ją zakończył?

- Przede wszystkim gdybyś był moim bohaterem, musiałbyś trochę bardziej mnie przypominać. A postaci, które cię otaczają, musiałyby bardziej przypominać moich znajomych. Nigdy nie opisuję rzeczy wyłącznie wyssanych z palca. Zawsze to zmienione trochę zdarzenia, które mnie naprawdę spotkały.

- A poważnie. Jak byś zakończył?

- Hm... - Ziemski wydmuchnął kłąb dymu. - Jest dzisiaj fantastyczna pogoda, świeci słońce, mamy kontynentalny wyż, jadę na dobry konwent. Mam doskonały humor. Wiesz... Gdybyś był moim bohaterem, to dzisiaj dałbym ci możliwość wyboru zakończenia.