– Załóżmy, że odkryto planetę prawie taką samą jak Ziemia. Jak by ją nazwali? Ziemia-dwa?
– Bardzo możliwe – zgodził się Mielnikow. – Na przykład, znany pisarz, amerykański klasyk…
– A jeśli znajdą od razu dziesięć planet podobnych do Ziemi?
Mielnikow zamilkł i spytał podejrzliwie:
– Znaleźli? No i co?
– Nazwą je Ziemia-dwa, Ziemia-trzy i tak dalej?
– Sądzę, że w takim przypadku zaczęto by od jedynki – odparł Mielnikow bez wahania. – Nazwa Ziemia-dwa podkreśla unikatowość naszej planety. Jeśli jednak ciąg liczb jest długi, to oryginalność naszej Ziemi najlepiej podkreśliłby brak numeru.
– Bardzo dziękuję – powiedziałem. – Tak właśnie pomyślałem. Dziękuję!
Rozłączyłem się i spojrzałem na kierowcę.
– Coś nie tak? – zapytał.
– Zawsze coś jest nie tak.
– Zgadza się. Ja na przykład mam łyse opony, a droga jak szkło! Co sobie mer wyobraża? Wielkie miasto, stolica, samochodów dużo, a pieniędzy mało.
Siedziałem z zamkniętymi oczami i słuchałem tej skargi.
– Ludzie wymyślili już wszystko na świecie i jaki z tego pożytek? Tam walczą, tu się kłócą… Świat jeden, a podzielić się nim nie możemy. A szczęścia jak nie było, tak nie ma.
– To nic – odpowiedziałem. – Proszę mi wierzyć, jeszcze wszystko przed nami.
Samochód trząsł się i chybotał, od czasu do czasu rzucało nim na boki. Muszę pojechać do rodziców. Kupić bilety. Odnaleźć Keszju. Skoro nastał czas złych cudów, muszę znaleźć w sobie odwagę, by pozostać dobry. Pogładziłem kciukiem zimne metalowe kółeczko i powtórzyłem:
– Jeszcze wszystko przed nami.
2004 – 2005
Siergiej Łukjanienko