Выбрать главу

Tak, najlepiej będzie odbyć pielgrzymkę ł dowiedzieć się, czy Bogini ma dla nas jakieś wskazówki — powiedziała sobie Kobieta Bogini.

A poza tym Srebrny Obłok, dyskutując z nią na temat religijnej strony całej sprawy, używał bardzo przekonujących argumentów. Letnie Święto odbywało się w kulminacyjnym momencie roku, kiedy słońce było ciepłe, a dzień długi. Były to obchody dla uczczenia dobroci Bogini, dla uczczenia jej łaski, było to dziękczynienie za te dobrodziejstwa, którymi miała ich obdarzyć podczas następnych tygodni letniej pory polowań i gromadzenia żywności.

Jak więc mogli obchodzić Letnie Święto — zapytywał Srebrny Obłok — skoro Bogini była w sposób tak oczywisty z nich niezadowolona?

A raczej — myślała Kobieta Bogini — jak mogli je obchodzić, skoro Srebrny Obłok odmawiał odprawienia obrzędów? Rytuały Letniego Święta wymagały udziału mężczyzny, i to najpotężniejszego mężczyzny w całym plemieniu. To ten mężczyzna musiał odtańczyć taniec wdzięczności przed sanktuarium Bogini. To on musiał złożyć ofiarę z wołu, to on musiał wziąć wybraną dziewicę w ramiona i wprowadzić ją w sekrety Wielkiej Matki. Za pozostałe święta plemienne odpowiedzialne były trzy Kobiety Bogini, tego jednak nie mogły celebrować samodzielnie. Musiał to zrobić wódz. Jeżeli Srebrny Obłok odmawiał swego udziału, Letnie Święto nie mogło się odbyć. Tak się rzeczy miały. Kobieta Bogini czuła w związku z tym niepokój. Jednak decyzja należała do wodza, którym był Srebrny Obłok.

Kobieta Bogini odwróciła się od ognia. Czas najwyższy, żeby przygotować sanktuarium do porannych obrzędów.

— Kobiety Bogini! — zawołała. — Chodźcie tu obie! Zabierajmy się do roboty!

Wszystkie one kiedyś miały swoje własne imiona. Teraz jednak każda z trzech kapłanek znana była jako Kobieta Bogini. Wstępując na służbę Bogini, trzeba było zrezygnować z imienia. Bogini nie miała imienia, jej służki też nie miały.

Kobieta Bogini jeszcze pamiętała, jakie imię nosiła kiedyś najmłodsza z nich, gdyż ta najmłodsza była jej własną córką, której ona sama nadała imię: Jasne Niebo o Świcie. Jednak od chwili, gdy po raz ostatni wymówiła to imię głośno, upłynęły długie lata. Dla niej i dla pozostałych członków plemienia jej córka, która kiedyś była Jasnym Niebem o Świcie, teraz jest po prostu Kobietą Bogini. Podobnie jak druga, zaawansowana wiekiem, a jednak młodsza od niej Kobieta Bogini, której dawne imię zaczynało zacierać się w jej pamięci. Brzmiało ono Samotny Ptak, a może Uciekająca Jak Lis. Kobieta Bogini nie była pewna. Te dwie — Samotny Ptak i Uciekająca Jak Lis — były bardzo do siebie podobne. Jedna z nich nie żyła, a druga została kapłanką i z biegiem lat Kobiecie Bogini zaczęły się mylić ich imiona.

Kobieta Bogini nie miała też pojęcia, jak brzmiało jej własne imię. Przed wielu laty zapomniała, jakie ono było, i rzadko o nim w ogóle myślała. Była Kobietą Bogini i już. Czasami, nie mogąc zasnąć, łapała się na tym, że zastanawia się, jakie mogło być jej dawne imię. Czy miało coś wspólnego ze światłem słonecznym? Albo ze złotymi skrzydłami? Albo z lśniącą wodą? Była w nim jasność, tak, Kobieta Bogini miała co do tego pewność. Ale samo imię wyleciało jej z pamięci na zawsze. Czuła się winna, nawet gdy usiłowała je sobie przypomnieć. Oczywiście nie było nikogo, kogo mogłaby o nie zapytać. Kobiecie Bogini nie wolno wypowiadać własnego imienia, to grzech. Kiedy zaczynała je sobie przypominać, zaraz robiła znak oczyszczenia i prosiła Boginię o przebaczenie.

Była najstarszą kobietą w plemieniu po Tej Co Przechowuje Przeszłość. Miała czterdzieści lat, a Ta Co Przechowuje Przeszłość liczyła sobie zaledwie o jedną porę roku albo dwie więcej. Jednak mimo to Kobieta Bogini była silna i zdrowa. Spodziewała się, że przeżyje jeszcze z dziesięć lat, może piętnaście, a może nawet i dwadzieścia — jeżeli dopisze jej szczęście. Jej matka dożyła bardzo sędziwego wieku, przekroczyła sześćdziesiąt wiosen. Podobnie jak jej luibka. Długowieczność była cechą jej rodziny.

— Odprawimy dziś pełny obrzęd? — spytała ją najmłodsza Kobieta Bogini, kiedy układały kamienie, budując ..inktuarium.

Najstarsza spojrzała na nią gniewnie.

— Oczywiście. Dlaczego miałybyśmy tego nie robić?

— Dlatego że Srebrny Obłok chce, żebyśmy ruszyli w drogę zaraz po porannym posiłku. Mówi, że dzisiaj musimy pokonać większą odległość, niż pokonywaliśmy podczas każdego z trzech ostatnich dni.

— Srebrny Obłok! Srebrny Obłok! Srebrny Obłok to, Srebrny Obłok tamto, a my skaczemy jak żaby na jego iczkaz. Może jemu się spieszy, ale Bogini nie. Odprawimy pełny obrzęd.

Rozpaliła boski ogień. Druga Kobieta Bogini wyciągnęła woreczek z wilczej skóry zawierający wonne zioła i wysypała trochę tych ziół w ognisko. Kolorowe płomienie buchnęły wysoko. Najmłodsza Kobieta Bogini przyniosła kamienną misę pełną krwi z wczoraj zabitych zwierząt i ulała trochę tej krwi na ołtarz ofiarny.

Najstarsza wyjęła z włochatej skóry niedźwiedzia trzy niedźwiedzie czaszki, które były największą świętością plemienia, i położyła je na trzech płaskich kamieniach, by chroniły je przed zetknięciem z ziemią.

Czaszki były w posiadaniu plemienia bardzo długo. Nawet Ta Co Przechowuje Przeszłość nie potrafiła powiedzieć przez ile pokoleń. Niedźwiedzie zostały zabite w walce w pojedynkę przez wielkich dawnych bohaterów, a czaszki przekazywały sobie kolejne Kobiety Bogini. Niedźwiedź był zwierzęciem-Ojcem, był wielką rozpalającą siłą, która wydobywała życie z Wielkiej Matki. Dlatego właśnie Kobieta Bogini musiała uważać, żeby czaszki nie dotknęły nagiej ziemi, gdyż dotknąwszy jej, mogłyby zapłodnić Matkę, a nie była na to pora. Dzieci spłodzone teraz, w środku lata, przyszłyby na świat późną zimą, kiedy dni są ciemne i kiedy jest najmniej jedzenia. Młode należało płodzić jesienią, tak żeby rodziły się na wiosnę.

Kobieta Bogini kładła ręce na każdej czaszce po kolei, z miłością gładząc ich sklepienia, jasne jak lód, bo wypolerowane w ciągu długich lat przez ręce wielu Kobiet Bogini. Kobieta Bogini poczuła, że jej ręce i ramiona przenika dreszcz — to żywiołowa siła Ojca przeniknęła z czaszek do jej ciała.

Kobieta Bogini pieściła błyszczące kły. Dotykała palcami ciemnych oczodołów.

Siła Ojca otworzyła drogę, wprowadzając siłę Matki do jej duszy. Jedna z tych sił prowadziła w sposób nieunikniony do drugiej. Nie można było odwołać się do jednej, nie czując obecności drugiej.

— Dziękujemy Ci, o Bogini — wymamrotała Kobieta Bogini. — Dziękujemy Ci za owoce ziemi i za mięso zwierząt, a największe dzięki składamy Ci za owoce naszych łon.

Szybkimi ruchami dotknęła swoich piersi, brzucha i bioder. Przysiadła i wbiła palce w twardą, zmarzniętą ziemię. Ziemia była dzisiaj zimna, ale mimo to była piersią Matki, więc kobieta Bogini pieściła ją z miłością. Obok niej pozostałe dwie Kobiety Bogini robiły to samo.

Najstarsza Kobieta Bogini zamknęła oczy. Zobaczyła j wielką łukowatą krzywiznę piersi Matki ciągnącą się przed’ nią aż po horyzont. Napełniła duszę świadomością obecności Bogini, świadomością siły Matki.