Выбрать главу

Potem światło zaczęło przygasać. I Srebrny Obłok zobaczył Boginię.

Bogini stała spokojnie na zboczu, w miejscu, gdzie przed chwilą znajdowało się to dziwne światło. Rzeczywiście była taka jak Inni — bardzo wysoka, bardzo szczupła. Cerę miała bladą, a włosy jasne. Jej wargi były czerwone, a czoło wznosiło się stromo. Miała na sobie białe szaty, takie, jakich Srebrny Obłok nigdy przedtem nie widział.

I trzymała w ramionach dziecko. Dziecko z ich plemienia.

Powoli, spokojnie Bogini zeszła z pagórka i podeszła do grupy stojącej poniżej. Srebrny Obłok wciąż szedł w jej stronę. Ta Która Wie znajdowała się teraz na lewo od niego, Kobieta Bogini na prawo, a Ta Co Przechowuje Przeszłość szła za nim. Wszystkie trzy, oszołomione tak jak on, skupiły się blisko niego, jak gdyby liczyły na to, że święta obecność wodza będzie stanowiła ochronę.

Bogini była teraz bardzo blisko.

Jaką dziwną miała twarz! I jaka ta twarz była piękna, mimo że była twarzą Innej, tak, zdecydowanie twardą Innej. I malował się na niej taki spokój! Bogini uśmiechała się, a jej oczy błyszczały radością.

Błyszczały też oczy chłopca znajdującego się w jej ramionach — chłopca już dość dużego i ubranego w dziwną szatę.

— To znamię na jego twarzy — powiedziała Ta Która Wie. — Widzicie je? To znak ognia z nieba! Wiecie przecież, co to za dziecko. Gdzie jest Czerwony Dym o Wschodzie Słońca? Spójrz, Czerwony Dymie, Bogini przyniosła twojego zaginionego syna, Twarz Naznaczoną Ogniem z Nieba.

— Twarz Naznaczona Ogniem z Nieba był mały. A ten jest…

— Ale znamię! Znamię na jego policzku!

— Twarz Naznaczona Ogniem z Nieba! Twarz Naznaczona Ogniem z Nieba! — rozległy się liczne okrzyki.

Tak, pomyślał Srebrny Obłok. Twarz Naznaczona Ogniem z Nieba. To musi być on. A jaki jest szczęśliwy! Uśmiecha się, macha ręką, krzyczy coś do nich. Przez kilka tygodni urósł tak, jakby upłynęło kilka lat. Stało się to bez wątpienia za sprawą cudu, który uczyniła Bogini. Ale nie było wątpliwości, że ten chłopiec to Twarz Naznaczona Ogniem z Nieba, a nie kto inny. Gdzie on był? I dlaczego teraz wrócił? Kto to wie? Wszystko to stało się za sprawą cudu, którego dokonała Bogini.

— Popatrz — szepnęła Ta Co Przechowuje Przeszłość. — Nadchodzą Inni.

Srebrny Obłok rozejrzał się. Tak — wrogowie byli tuż tuż. Ale zbliżyli się nie po to, żeby walczyć — mógł to wyczytać z ich twarzy. Pod górę szli nie tylko wojownicy Innych, ale wszyscy — kobiety, dzieci i starcy zbliżali się wraz z wojownikami. I wszyscy zdawali się tak samo jak Lud oszołomieni pojawieniem się Bogini — tak samo pełni lęku i pokorni w obliczu tego nieziemskiego zjawiska.

Bogini stała w miejscu i czekała, wciąż trzymając chłopca w ramionach i wciąż się uśmiechając. Zarówno od niej, jaki od chłopca bił złoty blask.

Srebrny Obłok padł przed nimi na kolana. Emanowała z nich radość, która napełniła jego oczy gorącymi łzami. Srebrny Obłok poczuł, że musi uklęknąć i złożyć dzięki. Uczynił to. Kobieta Bogini także uklękła, a zaraz potem Ta Która Wie zrobiła to samo. A później Srebrny Obłok rozejrzał się naokoło i zobaczył, że pozostali też klękają, oddając cześć Bogini — klękają wszyscy, zarówno Lud, jak i Inni. Jedni obok drugich, porzuciwszy wszelką myśl o wojnie. Klęczeli tak na śniegu, podnosząc pełen podziwu wzrok i składając hołd otoczonej blaskiem postaci trzymającej w ramionach uśmiechnięte dziecko, postaci, która stała wśród nich jak zwiastun wiosny i pokoju.