Określenie spodobało mi się nadzwyczajnie, ale nie popadłam w natychmiastową megalomanię. Może, powiedzmy, anioł wybrakowany…
Musiałam odetchnąć kilka razy.
– A ja się tak męczyłam…! Niech to piorun strzeli, to co, myślisz, że nie muszę poprawiać sobie charakteru?
Anita przyjrzała mi się krytycznie.
– Jeśli masz takie zamiary, nie będę cię zniechęcać. Szczerze mówiąc, do Seweryny trochę przystajesz… Ale rozumiem z tego, że niewiele brakowało, a robiłabyś za ten płatek lilii, subtelny, taktowny i na uboczu…? No to łaska boska, że ci wszedł w paradę bułgarski bloczek! Masz go chociaż?
– A skąd! Przed nami całe postępowanie spadkowe. A ukraść go teraz już nie da rady…
Podjechał mój siostrzeniec.