Roman Jonasz
Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy
Wszystkim wspierającym mnie w walce o nowy – lepszy Kościół
„Bardziej bowiem umiłowali chwalę ludzką aniżeli chwalę Bożą”.
Jan 12, 43
OD AUTORA
Dziękując Państwu za niezwykle przychylne przyjęcie mojej pierwszej książki pt. „Byłem księdzem” – Prawdziwe Oblicze Kościoła Katolickiego w Polsce, która od wielu miesięcy zajmuje pierwsze miejsce na liście książkowych bestsellerów – składam na Wasze ręce drugą jej część. „Owce ofiarami pasterzy” – stanowi kontynuację pierwszej pozycji, opartej w znacznym stopniu na moich osobistych przeżyciach z okresu kapłaństwa. Tym razem jednak większa część materiału powstała na kanwie doświadczeń i przemyśleń już z okresu,,wolności”. Kwintesencją niniejszej książki jest odsłonięcie błędów i wypaczeń Kościoła Rzymsko – Katolickiego, a przede wszystkim ukazanie konkretnych, namacalnych skutków, jakie niesie za sobą archaiczna doktryna i wynaturzony system.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy otrzymałem setki listów z wyrazami wsparcia dla idei, które głoszę i głosił będę. Ta korespondencja, jak również: wywiady radiowe i telewizyjne, artykuły w prasie, polemiki; a nade wszystko kontakty z osobami pokrzywdzonymi przez ludzi Kościoła – zainspirowały mnie do dalszej walki z kościelną hipokryzją, kłamstwem i obłudą – głoszoną i uskutecznianą pod przykrywką świętości i monopolu na prawdę. Ogromne poparcie dla mojej walki o odnowę skostniałych struktur Katolicyzmu, utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie jestem sam, gdyż za mną stoją setki, tysiące, miliony ludzi pragnących tego samego. Dla skonsolidowania szeregów tej armii ludzi dobrej woli, którym nie jest obojętne dobro Chrystusowej Owczarni – założyłem i zgłosiłem do rejestracji: Stowarzyszenie Odnowy Kościoła Rzymsko – Katolickiego Na Rzecz Osób Poszkodowanych Przez Kościół. Faryzeusze i Uczeni w Prawie! Nie Mówcie mi, że Kościół to wszyscy ludzie wierzący i ochrzczeni. Wszyscy znamy szczytne założenia i wiemy, jak być powinno. To Wy – hierarchowie jesteście Kościołem, bo sami strzeżecie zła, które się w nim nawarstwiło. My chcemy czynnie zwalczać to zło i pomagać ofiarom jego następstw.
Dzień przebudzenia jest bliski! Zmiany są nieuniknione! Nie bądźmy tylko nazbyt przytłoczeni ogromem tego, co było zbudowane na skale, a zostało przeniesione na piasek; co chwieje się w swoich posadach i gnije od fundamentu.
Dziękuję wszystkim, którzy deklarują pod moim adresem swój wkład w odnowę Kościoła i wspierają mnie w moich dążeniach!
Zwracam się również do zadeklarowanych obrońców „Wiary i Moralności”,,,Kościoła i Tradycji”, którzy swój sztandarowy katolicyzm łączą na dodatek z patriotyzmem – umiłowaniem tego, co narodowe, polskie. Otwórzcie szeroko Wasze serca i umysły – nie bronicie Wiary, a tym bardziej Moralności, ale co najwyżej ochraniacie skostniałą Tradycję, służąc Kościołowi. Oddzielmy w końcu Boga i wiarę w Niego od udziału w bezdusznych, kościelnych imprezach. Co zaś się tyczy patriotyzmu – trudno o bardziej bledną postawę; charakteryzującą się pomyleniem pojęć, faktów i punktów wyjścia. Zadaniem Kościoła nie jest w żadnym wypadku pielęgnowanie uczuć patriotycznych swoich wiernych. Wręcz przeciwnie – podstawowym jego założeniem jest internacjonalizm; «katolicki» oznacza «powszechny». Chrystus zabronił swoim uczniom mieszania się do spraw tego świata. Jeśli Kościół zajmuje się polityką, a biskupi i księża przyjmują postawy Rejtanów; są retorami niepodległościowych przemówień i piewcami polskości – to tylko dlatego, iż wychodzą naprzeciw społecznym potrzebom i oczekiwaniom. Zbijają na tym wielki kapitał polityczny i moralny; podnoszą swój prestiż; zyskują ludzki podziw i szacunek.
Jeśli chodzi o duchowieństwo w naszym Kraju, to niestety – w historii więcej było przypadków księży konfidentów i zdrajców niż patriotów; przekupnych egoistów i nepotów niż społeczników. To są niezaprzeczalne, choć bolesne fakty. Kapłani polscy „wsławili” się zwłaszcza w okresie utraty niepodległości, kiedy to masowo szli na współpracę z zaborcami. Ówcześni papieże gloryfikowali przecież naszych okupantów i potępiali Powstania Narodowe. To też są fakty. Naturalnie na dziesiątki tysięcy księży, było również wielu obrońców wiary i polskości, którzy z narażeniem życia sprawowali swoją posługę, uczyli języka polskiego itp. Były to jednak – w zestawieniu z masami duchowieństwa diecezjalnego i zakonnego – przypadki incydentalne, a ciągłe przypominanie takich nazwisk, jak Kordecki czy Skarga, najlepiej o tym świadczy. Podczas Kampanii Wrześniowej większość biskupów czmychnęła za granicę, zabierając ze sobą zawartości kurialnych skarbców – tak, jak to uczynił np. ordynariusz włocławski bp. Karol Radoński ze swoim kapelanem ks. Grajnertem. Księża, poza nielicznymi, rozpierzchli się. Nie brakowało też folksdeutschów.
Faktem jest również i to, że wielu z nich zginęło w obozach koncentracyjnych, ale bynajmniej nie z uwagi na swoje zasługi w ruchu oporu. Niemcy, a później Rosjanie, niszczyli po prostu inteligencję,jak leci”; większość zaś ludzi wykształconych w tamtych czasach stanowili kapłani. Poza tym, okupanci zamykali kościoły, gdyż wiedzieli, że germanizacja czy rusyfikacja,,dostanie w łeb”, bo Polacy – co jak co
– ale modlić będą się po polsku.
Zobaczmy, co dzisiaj reprezentuje sobą Kościół Rzymsko – Katolicki. Jego struktury są strukturami zwyczajnej, ludzkiej instytucji, jakich wiele. Nie ma w nim wątku nadprzyrodzonego, boskiego. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie nadprzyrodzona misja i cele Kościoła: głoszenie Słowa Bożego, świadectwo życia tym Słowem, nawracanie, prowadzenie ludzi wierzących do Boga. Kościół jest niczym innym, jak tylko urzędem, a księża – urzędnikami, którzy inkasują odpowiednie należności za odpowiednie usługi. Porównanie do urzędu skarbowego jest chyba najbardziej adekwatne. Gdzie tu miejsce na przemianę serc i życie Ewangelią!? Kapłani pełnią funkcję li tylko zewnętrzną, usługową
– usługi ślubne, pogrzebowe, chrzcielne; poświęcenia, pokropienia, przemówienia. Człowiek może się w Kościele pomodlić, wyspowiadać
– jak mu ciężko albo jak musi – ale nie może znaleźć przykładu autentycznej wiary ani u duchownych, ani u innych, oszukanych jak on sam. Dzieje się tak, ponieważ Kościół Katolicki kształtuje ludzi religijnych, wiernych tradycjom i papieżowi, ale nie budzi w sercach tych ludzi autentycznej wiary. Powodem są błędy doktrynalne i zwyczajowe
– prawa ludzkie, kościelne, które wyparły ustanowienia Boskie:
– nieomylność papieży (pierwszorzędne źródło wypaczeń);
– zafałszowanie faktycznych finansów, jakimi dysponują hierarchowie;
– pieniądze i majątek ponad wszystko!;
– mieszanie się do polityki i życia społecznego;
– żądza władzy i dominacji;
– bezsensowne budowanie ogromnych świątyń i plebanii;
– ingerowanie w prywatne życie ludzi, w najbardziej intymne sprawy (liczba dzieci, antykoncepcja, agitacja wyborcza);
– celibat, który demoralizuje i wypacza sumienia księży, wraz z jego dalszymi konsekwencjami (zboczenia, trójkąty z udziałem duchownych, dzieci z nieformalnych związków itp.)
Cóż to za zasługa – wytrwać w celibacie! Bardziej godni szacunku są ci księża, którzy rezygnują z posługi (dającej niezłe utrzymanie) i – nie zważając na presję środowiska – zakładają rodziny, aniżeli ci, prowadzący podwójne życie w obłudzie i zakłamaniu, a takich jest ogromna większość. Denerwuje mnie, kiedy ktoś mi mówi, że ja nie wytrwałem, że byłem słabszy od innych. Przede wszystkim, nie to było powodem mojego odejścia z kapłaństwa. Swoją obecną żonę wybrałem już po zrzuceniu sutanny, choć znaliśmy się wcześniej. Poza tym, życie wbrew naturze danej przez Boga nigdy nie będę uważał za powód do dumy!