Выбрать главу

…pomny na słowa Chrystusa, który powiedział: „…Jeśli ktoś powie słowo przeciwko Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone…” [88] Kwestionuję władzę człowieka, który wymaga dla siebie większego posłuszeństwa niż sam Bóg. Wybaczcie – bardziej boję się Boga niż ludzie!

Odpowiadając na drugie bluźnierstwo mogę tylko jeszcze raz wskazać na Biblię, która mówi wielokrotnie, że „tylko Bóg jest Święty”.

Nikt nie pozwolił papieżom łamać prawa Boskie, dane wszystkim ludziom, np. prawa do małżeństwa i posiadania dzieci! [89].

Również ustanawianie świętych na ziemi wykracza zupełnie poza papieskie – ludzkie możliwości, nie mówiąc już o tym, że nie było jeszcze Sądu Bożego. W Biblii nie ma żadnej wzmianki o kulcie świętych czy też Marii! [90].

Co do papieskich potępień, klątw i sądów – odpowiedzią są jakże znane słowa Nauczyciela: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone…” [91]. Jedną z podstawowych konkluzji całego Pisma Świętego jest stwierdzenie, iż „wszelki osąd należy tylko do Boga!”.

Na temat „nieomylności” papieskiej pisałem już bardzo wiele. Każdy rozsądny człowiek wie i rozumie, że tylko Bóg jest nieomylny. Papieżom nadano oficjalnie ten przymiot w 1870 roku, na Soborze Watykańskim I. Wówczas to sytuacja dojrzała do tego, aby papieże przewartościowali swoje wielowiekowe ambicje. Skoro okazało się, iż nie mogą być faktycznymi władcami świata, do czego dążyli przez wieki – zapragnęli zostać duchowymi władcami wszystkich swoich wiernych. Od dawna nie wystarczała im jednak władza kierowania, rządzenia, ustanawiania; chcieli władzy absolutnej, nadludzkiej, nadprzyrodzonej. Źródeł tej władzy próżno by szukać w Piśmie Świętym; może raczej w – „nieomylnym” przecież – stwierdzeniu papieża Grzegorza VII (1073 – 1086):

„Kościół Rzymski nigdy nie pobłądził i po wszystkie czasy w żaden błąd nie popadnie” [92].

Idealnym narzędziem do wpajania ludziskom „nieomylnych prawd” – nie mających żadnego uzasadnienia w Biblii, a często zupełnie z nią sprzecznych – stały się dogmaty. Pojęcie dogmatu tzw. „ślepej wiary” funkcjonuje w Katolicyzmie od Soboru Laterańskiego z 1215 roku. Dogmat ten oznacza akceptowanie wszystkiego bez żadnych oporów i dyskusji. Ten historyczny bajer, opium dla mas Chrześcijan, trzymanych w religijnej ciemnocie, miał służyć – i służy nadal – do ślepego podporządkowania sobie całej społeczności wiernych.

Fundamentalne założenie instytucji papiestwa również jest dogmatem: „Papież i Kościół się nie zmienia”. Zmieniać się mogą tylko formy, otoczki – nigdy sama treść; sposoby i metody – nie cele!

ROZDZIAŁ XIV ZGUBNA TRADYCJA

Czy to jednak instytucja papiestwa jest źródłem największych wypaczeń w katolickim depozycie wiary? Papieże jawią się raczej jako narzędzia pewnej mocno zakorzenionej, ponadczasowej ideologii zachowawczości, która obliguje ich do sankcjonowania demagogii i fałszu. Tą przewrotną ideologią jest kult Tradycji.

Jest ona – „Czcigodna Tradycja” – w Kościele Katolickim pierwszorzędnym „Źródłem Objawienia”. A więc nie Prawda, którą Bóg objawił o sobie, spisana przez autorów natchnionych na kartach Pisma Świętego, ale ludzkie „mądrości” – tworzone, zmieniane, poprawiane i przekazywane przez setki, tysiące lat – mają pierwszeństwo i status „nieomylnych”. Zgodnie z Tradycją, prawdziwym źródłem wiary i najlepszym „drogowskazem” są:

– orzeczenia papieży: encykliki, dekrety, adhortacje itp.

– orzeczenia soborów, symbole wiary, pisma ojców Kościoła, księgi liturgiczne, pomniki literatury starotestamentalnej i chrześcijańskiej, dzieła sztuki sakralnej itp.

Bardzo wpływowy kardynał Gibbons, kandydat na papieża, napisał w swoim znanym dziele:

„Pismo Święte jest niewystarczającym przewodnikiem i regułą wiary… gdyż nawet w sprawach najważniejszych nie jest samo przez się jasne i zrozumiałe oraz dlatego, że nie zawiera wszystkich prawd do zbawienia koniecznych”.

O dziwo, a raczej – jak zwykle – innego zdania jest Jezus, który nauczał:

„Badacie Pisma… w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o mnie świadectwo” [93].

Paweł apostoł w Liście do Tymoteusza, swojego ucznia pisze: „Ty zaś trwaj wiernie przy tym, czego cię nauczono i o czym urobiłeś sobie mocne przekonanie, świadom tego, kto był twym nauczycielem i że od lat dziecięcych znasz Pisma święte; one potrafią dać ci mądrość, która prowadzi do zbawienia przez wiarę w Chrystusa Jezusa” [94].

Cała Biblia – Stary i Nowy Testament, jak również przekonanie pierwotnego Kościoła dowodzą, że teksty natchnione przez Boga są nieomylnym przewodnikiem wiary, jedynym źródłem i probierzem prawdy. Mówienie zaś o Bogu, który dał ludziom księgę „niezrozumiałą” i niekompletną, jest wielkim bluźnierstwem – zniewagą dla Bożej mądrości. Nie sądzę, aby zrozumienie Biblii przekraczało możliwości poznawcze hierarchów katolickich. Podejrzewam ich raczej o świadome ukrywanie prawdy! Pragną oni stworzyć wrażenie niedoskonałości źródeł biblijnych, aby mieć wolną rękę i uzasadnienie dla tworzenia własnych dogmatów.

Oczywistym jest, iż przekaz jakichkolwiek wiadomości czy informacji jest w sposób nieuchronny zniekształcany wraz z biegiem czasu. Błędy w przypadku interpretacji Objawienia Bożego mogły narosnąć w Kościele szczególnie gęsto, skoro Biblia nawet po dwóch tysiącach lat jest dla jego hierarchów niezrozumiała.

Jezus Chrystus odrzucił zdecydowanie tradycję jako niemiarodajne źródło czegokolwiek, gdyż pochodzi ona i jest kształtowana przez grzesznych, ułomnych ludzi. Nie może być miarodajna, autorytatywna, a tym bardziej niezmienna, skoro tworzą ją zmienni ze swej natury ziemianie [95].

Wszyscy Katolicy, w tym również ja sam, zostaliśmy wychowani również na tradycji, ale tej związanej ściśle z obrządkiem i praktykami religijnymi. Taka tradycja jest nieszkodliwa, a nawet większość z nas czuje do niej duży sentyment. Pasterka o północy; rezurekcja o świcie; święcenie jajek na Wielkanoc; choinka na Boże Narodzenie; postna „wigilia” z karpiem; święcenie palemek; zaduszki; sypanie głów popiołem; śmigus – dyngus – to wszystko w niczym nie przeszkadza naszej wierze, chociaż często ma pogańskie korzenie. W niektórych przypadkach obchodzenie, np. zaduszek czy popielca, może być pomocne w refleksji nad przemijaniem. Są to jednak generalnie tylko pewne zwyczaje, dodatki do samej postawy religijnej, nie mające nic wspólnego z przeżywaniem autentycznego kontaktu z Bogiem.

Problem zaczyna się wówczas, kiedy tradycyjne zwyczaje religijne lub parareligijne zajmują w naszym życiu miejsce żywej wiary. Często niestety się zdarza, że ta wiara nigdy tak naprawdę nie ma nawet okazji się zrodzić. Bardzo pomaga w tym Kościół, który najchętniej całą sferę duchową – nadprzyrodzoną sprowadziłby do z góry ustalonych postaw i tradycyjnych zachowań. Kapłani w kazaniach największy nacisk kładą na obowiązek uczestnictwa we Mszy św., przestrzeganie postów, w miarę częstą spowiedź, niedzielny odpoczynek, noszenie medalika itp.; nie mówię już o dziurze w dachu kościoła, na której załatanie zbierają od lat pieniądze albo o kazaniach politycznych.

Tymczasem wierni potrzebują autentycznych świadków Chrystusa, którzy przejęli się do głębi Jego nauką, uwierzyli w nią i dzielą się swoją wiarą z innymi. Śmiem twierdzić, że 90% uczestników niedzielnych Mszy w kościołach to ludzie religijni, ale nie do końca wierzący! Przychodzą do świątyni, aby odnaleźć w niej Boga (tak bynajmniej powinno być), ale zamiast Boga – Kościół głosi im tradycję i serwuje efekty wizualno – audialne. Ludzie w swej naturze bardzo szybko przyzwyczajają się do taniej otoczki, zapominając przy tym łatwo o istocie. Ogromna większość Katolików w naszym Kraju chodzi do Kościoła z przyzwyczajenia, bo taka jest tradycja – dziadkowie, rodzice chodzili… no to i my. Przy takim założeniu, bez autentycznego zaangażowania i motywacji – niezwykle łatwo i szybko można sprowadzić: uczestnictwo w Najświętszej Ofierze – do niedzielnego spaceru, połączonego z lokalnym pokazem mody; przeżywanie Bożego Narodzenia – do karpia, choinki i fajnego żłóbka w kościele; Wielkanocy – do jajka i zajączka; corocznej spowiedzi – do zła koniecznego.

вернуться

[88] Mt 12, 32.

вернуться

[89] Por. I Tym. 4, 1 – 11 oraz 3, 2 – 11.

вернуться

[90] Por. Dz. Ap. 14, 11 – 18.

вернуться

[91] Łk. 6, 37 – 38.

вернуться

[92] Dzieło „Dictatus Papae”.

вернуться

[93] Jan. 5, 39.

вернуться

[94] II Tym. 3, 14 – 15.

вернуться

[95] Por. Mk. 7, 1 – 13; Mt. 15, 1 – 6 oraz 15, 9.