Napiła się DDT, jednak za mało, by ze sobą skończyć. Kiedy otworzyła oczy, nie pozwoliła się zabrać do szpitala; czepiała się tralek łóżka z taką siłą, że o mało ich nie połamała, a puściła je dopiero wtedy, gdy brat obiecał, że jej tam nie zaprowadzi.
To ojciec usłyszał uderzenie butelki o podłogę i poczuł ostry zapach pestycydu sączący się przez szpary między deskami. Musiała jakiś czas po moim wyjściu wyjąć butelkę z zakamarka w sieni, gdzie wcześniej ją ukryła, po czym wniosła ją na górę i usiadła na łóżku, żeby się zastanowić. Ponieważ niczego lepszego nie wymyśliła, postanowiła wypić to świństwo i położyć wszystkiemu kres.
Czwarta Siostra była z nas wszystkich najładniejsza. Miała tak wyraźnie zarysowane brwi, że nie musiała ich podkreślać ołówkiem, i rozmarzone ciemne oczy, ocienione długimi rzęsami; jej piersi wznosiły się dumnie, a włosy nosiła przycięte do uszu. W tamtym czasie wszystkie plotkarki, które zaglądały do naszego domu, mówiły do ojca: „Twoja czwarta córka z dnia na dzień zmieniła się w piękność!”
Matka bez przerwy powtarzała Czwartej Siostrze, że piękny wygląd nie ochroni jej w życiu przed cierpieniem.
Ona lepiej niż ktokolwiek inny wiedziała, że uroda ściąga nieszczęście na dziewczynę z ubogiej rodziny, ale nie podejrzewała, jak szybko te przepowiednie się sprawdzą. Czwarta Siostra i De-hua od łat byli zakochani, a poznali się w kolektywnej wsi, do której ich wysłano. Jednak zwlekali ze ślubem z obawy, że potem już nigdy nie uda im się wrócić do miasta. Kiedy bowiem miastowi chłopcy czy dziewczęta wchodzili w związki małżeńskie z wieśniaczkami czy wieśniakami lub pobierali się między sobą w trakcie pobytu na wsi, tracili hipotetyczne prawo do ponownego zameldowania w mieście. Więc Czwarta Siostra i Dehua przyrzekli uroczyście, że na zawsze pozostaną sobie wierni, ale ślub wezmą dopiero po powrocie do miasta. Po zakończeniu rewolucji kulturalnej w 1976 roku ci, którzy mieli koneksje, wracali do domu ł coraz mniej młodych mieszkańców miast pozostawało na wsi. Dehua wrócił w 1978 roku i starannie przeanalizował sytuację: Czwarta Siostra mogła na zawsze utknąć na wsi, skazana na los żony rolnika, a jeśli to on miałby być tym rolnikiem, oboje czekałaby skrajna nędza. Więc zainteresował się dawną koleżanką z klasy, córką sekretarza partii w fabryce, ponieważ ten związek mógł odmienić jego życie i nawet zapewnić mu awans na członka kadry, co byłoby znacznie lepsze, niż gdyby miał pozostać zwykłym robotnikiem.
Z wyjątkiem mojej rodziny wszyscy uważali, że Dehua dokonał słusznego wyboru. W porównaniu ze stałym zameldowaniem w mieście miłość była błahostką. Czwarta Siostra pisała długie listy do domu, błagając matkę, żeby zrobiła co w jej mocy, aby ściągnąć ją do domu i uchronić przed losem żony rolnika.
Naturalnie matka była bezsilna: nie miała koneksji ani pieniędzy. Więc kiedy Czwarta Siostra przyjechała na urlop do domu i zorientowała się, że Dehua ulokował uczucia gdzie indziej, wpadła w panikę i oznajmiła, iż nie wyjedzie z Czungcing i nie powróci na wieś, dopóki on nie przysięgnie, że będzie się trzymał z dała od tamtej kobiety. Kiedy jednak zaczęła się zbierać do wyjazdu na wieś, zdeterminowana, aby tam szukać sposobu rozwiązania tej tragicznej sytuacji, odwiedziła nas zaprzyjaźniona sąsiadka i Czwarta Siostra się załamała, wylewając przed nią swoje żale. Kobieta, wiedziona współczuciem, zapytała ją, czy byłaby skłonna pracować jako tragarz w przedsiębiorstwie budowlanym na przedmieściu, i Czwarta Siostra zgodziła się bez wahania.
Tym sposobem poszła w ślady matki; została tragarzem piasku i cegieł, z tą różnicą, że matka była „zatrudniona czasowo”, podczas gdy ona miała status „robotnicy kontraktowej”. Wychodziła z domu bladym świtem, a wracała późnym wieczorem, bo do pracy dojeżdżała dwoma autobusami, no i musiała przepłynąć przez rzekę. Przychodziła cuchnąca potem i coraz bardziej zamykała się w sobie; wkrótce nie miałyśmy już o czym ze sobą rozmawiać.
Fabryka, w której pracował Dehua, znajdowała się w pobliżu przystani promowej na alei Kamyka z Procy, niedaleko naszego domu. Dehua był przystojnym, uprzejmym młodym człowiekiem i kiedy go zobaczyłam po raz pierwszy, pomyślałam, że wygląda jak ci młodzi naukowcy z czytanek.
Za każdym razem, kiedy do nas przychodził, pomagał w domowych obowiązkach: nosił wodę, kroił i gotował warzywa oraz zmywał naczynia. I bardzo grzecznie się do wszystkich odnosił. Jednak matka nigdy mu nie wybaczyła, że zerwał z Czwartą Siostrą. Ojciec, małomówny jak zawsze, również traktował go chłodno, bo według niego był zniewieściały, czyli z góry skazany na cierpienia. Gdy zapadała noc, ojciec wołał w kierunku poddasza, że droga do domu robi się ciemna i niebezpieczna, co miało oznaczać, że Dehua powinien się zbierać. Lecz aluzyjne uwagi rodziców rzadko przynosiły skutek, a Czwarta Siostra nalegała, żeby Dehua się do nas wprowadził. Tylko w ten sposób mogła na nim wymóc wiarygodną obietnicę małżeństwa.
Toteż przyszło mi dzielić poddasze z Czwartą Siostrą i Dehua. Aby im nie przeszkadzać, wychodziłam na dwór i do późna czytałam w słabym świetle latarni, co pogłębiało moją krótkowzroczność. Poddasze było takie małe, że nie mogłam spać, kiedy się kochali. Wstrzymywałam wtedy oddech i zaciskałam powieki, udając głęboki sen. A czasem po prostu schodziłam po omacku na dół i siedziałam w ciemnym kącie. Nienawidziłam ich za te hałasy.
Nasze łóżka oddzielała jedynie zasłonka, więc nie mogliśmy się tak zupełnie unikać. Jeżeli w domu była rodzina i młodzi nie mieli dla siebie miejsca, schodzili nad rzekę albo szli na wzgórze. Nie posiadali aktu ślubu i gdyby nakryła ich policja czy milicja obywatelska, przeżyliby upokorzenie, a w dodatku powiadomiono by zakłady pracy i musieliby napisać samokrytykę. Jedynym miejscem w tym rozległym mieście, gdzie mogli przez parę godzin cieszyć się intymną atmosferą, była sala zrujnowanego kina na szczycie góry.
– Czy ty naprawdę musisz czyścić buty przed wyjściem do pracy? – zapytał ojciec Dehuę.
– Zmieniam obuwie w fabryce – odparł Dehua.
– Czy to aby nie za wiele kłopotu?
– Nie – rzucił Dehua od drzwi, wychodząc z domu przed śniadaniem.
Ojciec powiedział do matki, która akurat wróciła, że to niewątpliwy znak, iż Dehua nie zerwał definitywnie z tamtą dziewczyną. Obawiał się, że znowu się dogadali i tylko patrzeć, jak Dehua rzuci Czwartą Siostrę. Ludzie pragną piąć się w górę, a on na pewno nie czuł się szczęśliwy na naszym ciasnym poddaszu.
5
Dehuę ściągnięto z fabryki do domu. Kiedy zobaczył Czwartą Siostrę, miała potargane włosy, policzki w kolorze popiołu i matowe oczy. O mało się nie udusił od smrodu, jaki wydzielała zawartość spluwaczki przy jej łóżku. Wszyscy, z wyjątkiem Czwartej Siostry, naskoczyli na niego. Wyglądało na to, że cała rodzina ma ochotę rozszarpać go na kawałki. Druga Siostra rzuciła się ku niemu z krzykiem, Trzeci Brat zaciskał i otwierał pięści, a Dehua dobrze wiedział, że ma przed sobą groźnego przeciwnika.
Za sprawą próby samobójczej Czwarta Siostra zyskała świadectwo ślubu.
Tuż przed przeprowadzką młodej pary do domu rodziców De-huy na Zakręcie Białych Piasków matka podarowała Czwartej Siostrze nową kołdrę.
– Czy wy oboje o niczym nie macie pojęcia? – obruszył się nasz sąsiad, Łysy Czeng, który akurat był w sieni. – Pokazywanie białej powłoki ślubnej kołdry przynosi pecha.
Żadne z nich nie zareagowało. Należało powiedzieć mniej więcej coś takiego: „Pech dla kołdry to szczęście dla ludzi” albo „Wiatr wieje, słońce świeci, pech odleci”, ażeby odczarować złe proroctwo. Najbezpieczniej jednak w takim wypadku jest chwycić jakiś tłukący się przedmiot – miseczkę, dzbanek na wodę, kafelek czy szklankę – i rozbić go o podłogę. Podobnie rzecz się ma z pałeczką do ryżu. Gdy spadnie, należy wymówić zaklęcie: „Pałeczka upuszczona, ziemia nam sądzona”, zanim się po nią nachylimy.