Skinąłem głową. Wyglądało na to, iż prawdopodobieństwo statystyczne takiego przypadku jest rzeczywiście znikome. Kerar wróciła do przerwanego wątku, aż jedna z kobiet siedzących z tyłu zadała jej następne pytanie.
— Co się stanie, jeśli wymiana dotyczy kogoś wyspecjalizowanego w jakiejś szczególnie ważnej dziedzinie? Załóżmy, że lekarz dysponuje teraz umysłem dozorcy?
— Taki problem występował na samym początku. W czasach nietechnologicznych lub w świecie takim jak Lilith byłby on prawdopodobnie nie do rozwiązania. Na szczęście, układy elektryczne w mózgu odpowiedzialne za naszą pamięć są charakterystyczne dla każdego pojedynczego osobnika. Nowy mózg przystosowuje się do nowych układów. Posiadamy bardzo subtelne urządzenia zdolne odczytywać i zapisywać ten charakterystyczny elektryczny „podpis”, zauważycie, że są one praktycznie wszędzie. Nim stąd dziś wyjdziecie, zdejmiemy wasz zapis, co otworzy automatycznie wasze konta w głównym komputerze planety. Pierwsze urządzenia odczytujące były bardzo duże, obecne są niewielkie i bardzo łatwe w użyciu, a stosowane są wszędzie. Nie mamy tutaj na przykład pieniędzy. Należności, zgodne z wykonywaną pracą i ze statusem, wpłacane są bezpośrednio na wasz rachunek komputerowy. Możecie dokonywać zakupów, kiedy tylko sobie życzycie; następuje wówczas odczyt zapisu i porównanie go z waszą kartą identyfikacyjną. Jak więc widzicie, nie ma możliwości udawania kogoś, kim się nie jest, tym bardziej że nie zgłoszenie w ciągu ośmiu godzin od dokonanej wymiany ciał jest przestępstwem. — Przerwała na chwilę, po czym dodała: — Jak na społeczeństwo złożone z tych, których Konfederacja nazywa kryminalistami, Cerber jest prawdopodobnie najbardziej wolną od przestępstw i gwałtów cywilizacją w historii ludzkości.
Zauważyłem, iż informacja ta zaniepokoiła kilka osób; do pewnego stopnia zaniepokoiła ona również i mnie. W dosłownym znaczeniu tego słowa, było to prawdopodobnie najbardziej totalitarne społeczeństwo, jakie udało się zbudować. Nie chodziło o to, że zbrodnia jest tutaj niemożliwa, ale o to, iż społeczeństwo to uzależnione było od komputerów, a wszystkim, co zależne jest od komputerów, można manipulować. System ten miał kilka słabych punktów, a kara śmierci wydawała się tu być jeszcze bardziej przerażająca, jeśli uwzględni się możliwość przenoszeń a z ciała do ciała i zachowanie młodości… o ile oczywiście jest dość tych ciał i o ile rząd pozwoli ci z takiego zabiegu skorzystać. Czy są tu jacyś starzy ludzie? Jeśli nie, skąd biorą się te świeże, młode ciała?
Po następnym posiłku przeprowadzono z nami rozmowy na osobności i wykonano kilka testów, z których niektóre przynajmniej były mi dobrze znane. Rozmowa poszła gładko, ponieważ ich dane na temat Qwin Zhang nie były bardziej szczegółowe niż te, którymi sam dysponowałem, a poza tym w razie potrzeby umiałem wykazać się wyobraźnia, niewiele przy tym ryzykując. Jednak testy osobowościowe, zarówno pisemne, jak i te przeprowadzane przez komputer, były o wiele trudniejsze. Spędziłem kiedyś wiele miesięcy, ucząc się, jak należy obejść zawarte w nich pułapki, jak przekazać sprawdzającym taki obraz siebie, jaki chciałem im dać — nauka ta obejmowała dosłownie wszystko, poczynając od teorii przeprowadzania testów do ścisłej charakterystyki urządzeń do sondowania psychiki, a także autohipnozę i totalną kontrole nad własnym organizmem — czułem się więc w miarę pewny iż poradzę sobie ze wszystkim, co wobec mnie zastosują.
Później zrobiono nam zdjęcia holograficzne, zdjęto odciski palców, wzory siatkówki i tym podobne, po czym podłączono do urządzenia, którego najważniejsza część wyglądała jak hełm pilota. Widocznie było to owo urządzenie do zdejmowania odbicia układów w mózgu. Chwilę później opuszczono nam na czoła opaski z trzema sondami w kształcie palców i sprawdzano coś na ekranie komputera. Najwyraźniej ten duży aparat służył do odbicia zapisu; ten mały zaś stanowił urządzenie kontrolne. Nie odczuwałem żadnym sensacji podczas całej tej procedury i dlatego trudno mi było się domyśleć, na jakiej zasadzie działały, a bardzo chciałem to wiedzieć. Jeśli bowiem nie uda się oszukać lub złamać tego systemu, władze są w stanie bardzo dokładnie monitorować całe twoje życie — gdzie jesteś, z kim jesteś, co kupujesz, dosłownie wszystko.
Wieczorem dostarczono nam składane łóżka. Najwyraźniej mieliśmy tam pozostać przez kilka dni, aż organizm Wardena „zaaklimatyzuje” się w nas, podczas których oni zadecydują, co z nami zrobić. Dostarczano nam również książkę z podstawowymi informacjami na temat organizacji życia na planecie. Suche informacje, ale lektura fascynująca, zawierająca mnóstwo szczegółów dotyczących społecznej i ekonomicznej struktury tego społeczeństwa.
Tworzyło ono kilkaset gmin, każda z własną administracją. Niektóre z nich były niewielkie, inne ogromne i wydawało się, że podstawą ich organizacji jest ekonomiczna specjalizacja. Naczelny Administrator każdej gminy wybierany był przez Prezesów Rad Syndykatów w danej gminie. Syndykaty te były jednostkami gospodarczymi utworzonymi z korporacji o podobnym profilu i wszystkie stanowiły prywatne spółki akcyjne. Zasadniczo rzecz ujmując, był to system korporacyjnego syndykalizmu. Jego działanie jest dość proste: wszystkie firmy o podobnym profilu — powiedzmy, zajmujące się stalą — łączą się i tworzą syndykat, na którego czele staje rządowy specjalista od spraw stali. Ustala się potrzeby rządu i sektora prywatnego, a każda z firm otrzymuje zamówienia w zależności od jej rozmiarów i mocy produkcyjnych, co gwarantuje jej pracę i zysk, którego wielkość jest również ustalana przez syndykat i eksperta rządowego — nazwijmy go Ministrem d/s Stali. Jedynym czynnikiem wywołującym konkurencję jest fakt, iż korporacja wewnątrz syndykatu znacząco zwiększająca swoją produkcję — innymi słowy, powiększająca zysk — uzyska większy udział na rynku biznesu w następnym kwartale.
Jeśli uwzględnić fakt, że dotyczy to wszystkich surowców i zakładów produkcyjnych, okaże się, iż mamy tu do czynienia z gospodarką nakazową, całkowicie pod kontrolą i zarządem władz administracyjnych, a jednak nagradzającą innowacje i kierującą się w swej działalności zyskiem. Jedynie na poziomie handlu detalicznego można było mówić o niezależnych biznesmenach, ale nawet i oni znajdowali się pod kontrolą rządową, ponieważ przy z góry ustalanych zyskach ceny hurtowe również były stałe. W takiej sytuacji, poprzez proste ustalanie stref i licencji, rząd mógł wydawać pozwolenia na otwarcie punktów sprzedaży detalicznej i usług tam, gdzie byli i ludzie, i potrzeba. Ponieważ nie używano pieniędzy, a rząd dokonywał nawet najprostszych zakupów elektronicznie, nie było nigdzie ukrytych kont, schowanej gotówki ani nawet wymiany barterowej, skoro wszystkie dobra i towary znajdowały się w gestii i pod kontrolą syndykatów.