Выбрать главу

— Sądzisz więc, że wybór Czterech Władców był czymś więcej niż zwykłym oportunizmem? Hmmm.,. Laroo sugerował, że za tym wszystkim stał Kreegan; a ten z pewnością przejawiał skłonności do obrzydliwych i podstępnych intryg i do takiegoż zachowania. — Wyprostował się w swoim fotelu. — Postawmy sprawę jasno. Sugerujesz, że obcy nigdy nie zamierzali zaatakować nas w sposób bezpośredni. Że wojna, którą wybrali, to ta, którą właśnie teraz prowadzą. Że ich celem jest nasze załamanie i upadek wywołane wykorzystaniem naszych słabości, a nie podbojem.

— To wydaje się najbardziej logiczne.

Skinął głową. — I najmniej kosztowne ze wszystkich możliwości. Żadne z ich ludzi nie jest narażone na niebezpieczeństwo. Romb, a za jego pośrednictwem roboty wykonują całą brudną robotę. Załóżmy, iż masz rację, przedstaw mi wobec tego analizę sytuacji.

— Jeśli Czterej Władcy kierują sprawami w ten właśnie sposób, dokonując właściwego i poprawnego wyboru, wówczas ta metoda przyniesie rezultaty. Nie natychmiast. Być może nie będziemy sobie zdawać sprawy z rozmiarów ich sukcesu, nie zauważymy go nawet, dopóki nie będzie za późno. Ale dzięki obietnicy tych robocich ciał i z szansą na ucieczkę, koniec nie nastąpi z powodu porywania kluczowych osób i zastępowania ich, ale poprzez mobilizację najlepszych umysłów przestępczych z ostatnich siedemdziesięciu lat, umieszczaniu ich w tychże ciałach i kierowaniu przeciw osłabionej już i pełnej obcych agentów Konfederacji.

Scenariusz ten przeraził go. — Chwileczkę. Przecież mogliby użyć jedynie umysłów Cerberejczyków. Te z pozostałych planet posiadają inne odmiany organizmu wardenowskiego, które nie ustąpią miejsca po to, by umożliwić cerberyjską wymianę umysłów.

— Czyżbyś zapomniał o Procesie Mertona?

Zagwizdał i potrząsnął głową. — W tej sytuacji odnalezienie obcych i wywabienie ich na światło dzienne jest naszą jedyną nadzieją. A nie mamy żadnej pewności, że znajdują się oni gdzieś w pobliżu systemu Wardena. Wszystko to może być przecież wykonywane przez roboty i osoby trzecie wynajęte przez Czterech Władców.

— Być może któryś z pozostałych dwóch powie nam coś pewnego — zasugerował optymistycznie komputer. — Jeśli zaś nie, to może nasze patrole wewnątrzsystemowe będą miały więcej szczęścia.

— Dokonaj korelacji tego, co mamy, i przekaż gdzie trzeba — rozkazał. — A nam nie pozostaje nic innego, jak czekać dalej.

— Wykonuję.

Mężczyzna wrócił do swojej kwatery w module wielkiego statku patrolowego i usiadł na łóżku z kieliszkiem w dłoni. Był bardzo zaniepokojony tym, co usłyszał od komputera, a mimo to nie mógł się skupić na dłużej nad tym wielkim problemem i wielką intrygą.

Cal Tremon… Qwin Zhang… Ti… Dylan Kohl…

Jak słowa piosenki, które utkwią ci w mózgu i słyszysz je w kółko, czy chcesz tego czy też nie.

Nie potrafię przestać o was myśleć.

KONIEC tomu 2