Выбрать главу

Drogi/a Melisso Fuller.

To jest automatyczna wiadomość z Działu Kadr „New York Journal”, wiodącej nowojorskiej gazety codziennej. Pragniemy pana/ią zawiadomić, że zgodnie z informacjami otrzymanymi od pana/i zwierzchnika. Zastępcy Redaktora Naczelnego

George’a Sancheza. pana/i dzień pracy rozpoczyna się w „Journal” punktualnie o 9 rano. co oznacza, że dzisiaj spóźnił/a się pan/i 85 minuty. Melisso Fuller. w bieżącym roku jest to pana/i 49. spóźnienie przekraczające dwadzieścia minut.

Spóźnienia to poważny i kosztowny problem, z którym borykają się pracodawcy w całej Ameryce. Pracownicy zazwyczaj lekceważą tę kwestię, tymczasem notoryczne spóźnianie się często bywa objawem jakiegoś poważniejszego problemu, na przykład:

alkoholizmu

uzależnienia od narkotyków

uzależnienia od hazardu

przemocy domowej ze strony partnera

zaburzeń snu

depresji

oraz wielu innych dolegliwości. Jeżeli cierpi pan/i na którekolwiek z wyżej wymienionych, proszę bezzwłocznie skontaktować się ze swoim przedstawicielem Działu Kadr, Amy Jenkins. Przedstawiciel Działu Kadr z przyjemnością zapisze pana/ią do działającego w „New York Journal” Programu Pomocy Pracowniczej. W ramach programu zostanie pan/i skierowany/a do odpowiedniego specjalisty, który postara się pomóc panu/i odzyskać pełen zawodowy potencjał. Melisso Fuller. my wszyscy tworzymy w „New York Journal” jeden zespół. Jako zespół odnosimy sukcesy i jako zespół doznajemy porażek. Melisso Fuller. czy nie pragnie pan/i być członkiem zwycięskiego zespołu? Prosimy zatem dołożyć wszelkich starań, by od tej pory pojawiać się w pracy na czas!

Z poważaniem

Dział Kadr

„New York Journal”

Proszę pamiętać, że jakiekolwiek kolejne spóźnienia mogą prowadzić do zawieszenia w obowiązkach służbowych lub wypowiedzenia stosunku pracy.

Ta wiadomość jest poufna i nie przeznaczona dla kogokolwiek poza jej właściwym adresatem. Jeśli omyłkowo otrzymał/a pan/ i tę wiadomość, prosimy poinformować nadawcę i usunąć wiadomość ze swojej skrzynki pocztowej lub jakichkolwiek innych narzędzi archiwizacyjnych.

Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Tim Grabowski ‹timothy.grabowski@thenyjournal.com›

Temat: Nasza mała Mel

No cóż, wygląda na to, że nasza mała Mel miała bardzo, ale to BARDZO udaną randkę, prawda? To znaczy wiem, że kiedy ja nie przychodzę do pracy następnego dnia, zazwyczaj dzieje się tak dlatego, że randka jeszcze trwa. Tu mrugam oczkiem.

No cóż, jestem jak najbardziej za. Dobrze, że trafiło na tak sympatyczną osobę. Boziu, jakżebym chciał być na jej miejscu! Czyś ty spojrzała na ramiona tego faceta? I na te uda? I na tę bujną czuprynę?

Wybacz mi. Muszę udać się teraz do ustronia dla chłopców i ocucić się zimną wodą.

Tim

Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: George Sanchez ‹george.sanchez@thenyjournal.com›

Temat: Fuller

Psiakrew, gdzie jest Fuller? Myślałem, że mamy to już za sobą, odkąd ten przeklęty Friedlander wprowadził się do mieszkania sąsiadki. Czy to nie on miał wyprowadzać psa? Więc gdzie ona jest?

Przysięgam na Boga, Wilcock, możesz jej ode mnie powiedzieć, że jeśli ten artykuł o nowym zegarku Palomy Picasso z wymienialnymi wskazówkami nie znajdzie się do piątej na moim biurku, ona wylatuje z pracy. Nie wiem, co ja tu waszym zdaniem prowadzę, ale tak się składa, że to coś nazywa się GAZETA. Gdybyś zapomniała.

George

Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Dolly Vargas ‹dolly.vargas@thenyjournal.com›

Temat: To wprawdzie zupełnie nie mój interes, ale…

Nie uważasz, że to troszeńkę… no cóż, tandetne, w taki sposób ucierać nosa biednemu Aaronowi? Chodzi mi o ten cały numer z nieprzyjściem do pracy następnego dnia po wielkiej randce. Dobrze wiem, że minęło sporo czasu, odkąd ostatnio spędziłaś noc z mężczyzną i tak dalej, ale to już jest po prostu niegrzeczne.

No, powiedziałam, co miałam powiedzieć. A teraz, przejdźmy do ważniejszych spraw: Czy on jest duży? To znaczy Max Friedlander. Chodzi mi o to, czy on się tylko tak przechwala, czy…

Bo wiesz, kotku, słyszałam, że…

Och, znów dzwoni Peter. On mi po prostu nie daje żyć. Więcej potem, kochana.

Buziaki

Dolly

Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Od: Genevieve Randolph Trent ‹grtrent@trentcapital.com›

Temat: Twoje wykroczenie

Najdroższy Johnie!

Potrafię zrozumieć, że twoje nowe, niezależne życie ogromnie cię pochłania – zwłaszcza kiedy chodzi o Fullerów z Lansing w stanie Illinois – ale mógłbyś pamiętać, że kiedyś miałeś rodzinę i że oni bardzo by się cieszyli, gdybyś się od czasu do czasu do nich odezwał. Jak rozumiem, twój brat próbował wielokrotnie skontaktować się z tobą w ciągu ostatnich kilku dni, natomiast ty, używając wulgarnego współczesnego określenia, „spuściłeś go”.

Może powinieneś przypomnieć sobie, John, taki stary wierszyk z moich czasów harcerskich:

Nowe przyjaźnie zawieraj,

Lecz i o starych pamiętaj.

Nowa jak srebro jest szczere,

Ze starej złoto się zbiera.

To się tak samo odnosi do rodziny, wiesz?

Mim

PS Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że istnieją DWA miasteczka Lansing w stanie Illinois? Jedno to mała farmerska mieścina, a drugie składa się niemal wyłącznie z dzielnicy handlowej. Twoja mała panna Fuller pochodzi, zdaje się, z pierwszego. Tak tylko sobie pomyślałam, że może chciałbyś wiedzieć.

Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Przepraszam

Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Nie chciałam cię wystraszyć. Jak widzisz, nic mi nie jest. Dostałam kolejne z tych zawiadomień o spóźnieniach od Amy Jenkins. Co jej dolega, tej kobiecie? Nie wiesz, czy George jest wściekły? Jak wygląda sytuacja na froncie mountain dew? Czy automat jest właściwie zaopatrzony? Czy może George znów cierpi na niedobór kofeiny? Naprawdę miałam zamiar zadzwonić, ale mi się nie udało. Za każdym razem, kiedy sięgałam po telefon, no cóż, coś mnie rozpraszało. Wybaczysz mi?

Mel

Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Dzięki Bogu!

Jesteś niewiarygodna. Czy ty wiesz, jak myśmy się tu wszyscy martwili?

No cóż, niech będzie. Czy wiesz, jak JA się martwiłam? Nigdy więcej nie napędzaj mi takiego stracha. Przebaczę ci, jeżeli prześlesz mi dokładny opis randki: oczekuję szczegółów na temat tego, dokąd poszliście i DOKŁADNIE co robiliście.

Jakbym nie wiedziała. „Rozpraszało”. Taaa. Jasne.

Nadine

Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: On

Co mogę powiedzieć?

Och, Nadine, to było niewiarygodne! Pamiętam, jak kompletnie byłaś nieprzytomna po pierwszym weekendzie z Tonym. Myślałam wtedy, że zwariowałaś. Może główna druhna nie powinna mówić takich rzeczy, ale taka jest prawda. Ale teraz absolutnie rozumiem, przez co przechodziłaś. To MIŁOŚĆ! Miłość robi z człowiekiem takie rzeczy, prawda? Mogę nawet w tej chwili zrozumieć, czemu – mimo różnicy wieku – Winona nie chce opuścić Chrisa Notha. Jeśli czuje do niego to, co ja do Johna… Od czego mam zacząć? Och, od obiadu: zabrał mnie do Belewa. No, naprawdę! Wiem, wiem. Wiem, że tam trzy miesiące czeka się na rezerwację, tymczasem my po prostu weszliśmy do środka jakby nigdy nic, Nadine. A oni zaprowadzili nas natychmiast do takiego absolutnie uroczego stolika dla dwóch osób, ustawionego w kąciku, a tam szampan już chłodził się w kubełku