Poza tym Haley i Brittany mają bardzo ciekawe rzeczy do powiedzenia na temat twojego ślubu z pewną rudowłosą panią, na którym mają zamiar być dziewczynkami od kwiatków i już planują stroje odpowiednie do okazji.
Czy to prawda, John? Naprawdę zamierzasz ożenić się z tą dziewczyną, której nawet porządnie nie przedstawiłeś własnej rodzinie? Jeżeli tak, to muszę przyznać, że nigdy nie spodziewałam się po tobie podobnego postępowania. Może po niektórych twoich kuzynach, ale po tobie nie, John.
Mam nadzieję, że podejmiesz pewne kroki, żeby szybko naprawić to niedopatrzenie. Podaj mi tylko termin, w którym oboje jesteście wolni, a zadysponuję spokojny, rodzinny obiad. Byłabym wręcz zachwycona, mogąc przedstawić pannę Fuller reszcie Trentów… To znaczy przynajmniej tym, którzy są na przepustce z więzienia.
John, nie bierz mojego lekkiego tonu za brak troski. Troszczę się, i to bardzo. Tak bardzo, że gotowa jestem przymknąć oczy na twoje doprawdy zadziwiające zachowanie w całej sprawie. Ale tylko do czasu, drogi chłopcze.
Pozdrawiam
Mim
Do: Genevieve Randolph Trent ‹grtrent@trentcapital.com›
Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›
Temat: O nic się nie martw
Mim, daj mi tylko jeszcze jeden tydzień, dobrze? Jeszcze jeden tydzień i możesz ją poznać – tym razem wszystko odbędzie się jak należy. Jest pewien drobiazg, który muszę jej przedtem wyjaśnić.
Czy nie możesz zdobyć się na jeszcze odrobinę cierpliwości? Obiecuję, że warto.
John.
Do: Sebastian Leandro ‹sleandro@hotphotos.com›
Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›
Temat: No jak, udało się?
Dawno się nie odzywałeś. Znalazłeś coś dla mnie? W ogóle cokolwiek?
Posłuchaj, jeśli jeszcze nie całkiem do ciebie dotarło: POTRZEBUJĘ PRACY. W tej chwili mam wyjątkowo ograniczone dochody. Vivica wyssała mnie do sucha…
I teraz, bardziej niż kiedykolwiek, muszę się stąd wydostać. Ona zaczyna mówić o zobowiązaniach, Sebastianie. O małżeństwie. O przyszłości. Okazała się w stosunku do mnie zupełnie krowim typem.
Ja tego po prostu nie rozumiem. Przyjeżdżam do Key West z jedną z najpopularniejszych supermodelek w tym kraju, i po kilku tygodniach zostaję bez grosza przy duszy. Miałem sobie zrobić małe wakacje, a muszę jej robić wykłady na temat przeludnienia. Bo ona zaczyna bredzić coś o dzieciach. Musisz coś dla mnie znaleźć, stary. Liczę na ciebie.
Max
Do: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›
Od: Sebastian Leandro ‹sleandro@hotphotos.com›
Temat: Słuchaj, facet
Ni stąd, ni zowąd wyjeżdżasz w najbardziej ruchliwym sezonie. I nie twierdzę, że cię obwiniam. W końcu to Vivica. Na twoim miejscu zrobiłbym to samo.
Ale w tym interesie nie da się zniknąć na trzy miesiące, a potem sobie wrócić, jakby nigdy nic. Nowe talenty zdążyły już przejąć pałeczkę. Jest tu parę naprawdę spragnionych sukcesu dzieciaków, które są niezłe. Naprawdę niezłe. Ale nie żądają takiej kasy jak ty, koleś. Co nie znaczy, że nie próbuję. ZNAJDĘ coś dla ciebie. Musisz jednać dać mi trochę czasu. Skontaktuję się z tobą, jak tylko będę coś wiedział. Przysięgam.
Sebastian
Do: Sebastian Leandro ‹sleandro@hotphotos.com›
Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›
Temat: Więc ty mi mówisz, że…
…z jednego z najlepszych fotografów w tym kraju nagle stałem się NICZYM??? W ciągu zaledwie jakichś dziewięćdziesięciu dni? Chcesz, żebym w to uwierzył? Dzięki. Dzięki za wszystko.
Max
Do: Lenore Fleming ‹lfleming@sophisticate.com›
Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›
Temat: SOS
LENORO!
TO ZNOWU JA. VIVICA.
DZIĘKI ZA PORTFEL. DOSTAŁAM GO. ZDECYDOWAŁAM SIĘ NIE WYJEŻDŻAĆ TAK OD RAZU. CHCIAŁAM DAĆ MAKSOWI JESZCZE JEDNĄ SZANSĘ, ROZUMIESZ. MYŚLAŁAM, ŻE MOŻE MNIE PRZEPROSI. BO WIEM, ŻE ON JEST NAPRAWDĘ WE MNIE GŁĘBOKO ZAKOCHANY. ALE ON ABSOLUTNIE TEGO NIE ZROBIŁ! TO ZNACZY NIE PRZEPROSIŁ MNIE. W GRUNCIE RZECZY, SZCZERZE MÓWIĄC, TERAZ ZROBIŁ SIĘ JESZCZE BARDZIEJ NIEMIŁY. NIE UWIERZYSZ, CO ON Ml POWIEDZIAŁ WCZORAJ WIECZOREM. POWIEDZIAŁ, ŻE NIE CHCE SIĘ ZE MNĄ OŻENIĆ I ŻE NIGDY NIE CHCIAŁ. MÓWI, ŻE NIE CHCE MIEĆ ZE MNĄ DZIECI, ANI NAWET SPĘDZIĆ ZE MNĄ ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA!!! LENORE, CO JA POWINNAM TERAZ ZROBIĆ? BEZ PRZERWY TYLKO PŁACZĘ l PŁACZĘ. NIE MIEŚCI Ml SIĘ W GŁOWIE, ŻE ON MI TO ROBI. NIE CHCE Ml SIĘ WIERZYĆ, ŻE SPĘDZIŁ ZE MNĄ TRZY MIESIĄCE W KEY WEST, A POTEM NAGLE ODWRÓCIŁ SIĘ l STWIERDZIŁ, ŻE NIE CHCE SPĘDZIĆ ZE MNĄ RESZTY SWOJEGO ŻYCIA. NIGDY NIE CZUŁAM SIĘ JESZCZE TAK WYKORZYSTANA.
LENORE, MUSISZ MI POMÓC. WIEM, ŻE MASZ MNÓSTWO DOŚWIADCZENIA Z MĘŻCZYZNAMI. JESTEŚ TAKA STARA – MASZ PRAWIE TRZYDZIEŚCI LAT. MUSISZ ZNAĆ JAKIŚ SPOSÓB, ŻEBY ON MNIE POKOCHAŁ. PROSZĘ CIĘ, POMÓŻ Ml.
Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Temat: Nie wiem, jak ty…
…ale ja cudownie się wczoraj bawiłam. A tobie jak się podobało? To znaczy, wszystko było takie idealne: makaron z barwnikiem mątwy doskonały, a chłopcy tak dobrze się dogadywali – nie sądzisz, że się dobrze dogadują? Nie powiem, żebym wiedziała cokolwiek o uniwersyteckiej lidze koszykówki, ale ta dyskusja, którą prowadzili, wydawała się całkiem interesująca. Nie widzisz, jak bardzo się co do niego myliłaś? To znaczy co do Johna? Nie udało mi się poruszyć z nim tematu potraktowanych lodem sutków, ale nie sądzisz, że czytelnicy „Sports Illustrated” właśnie tego oczekują od numeru z kostiumami kąpielowymi? Wiesz, Wydaje mi się, że to po prostu część jego pracy. Mówię tylko, że koniecznie powinniśmy to powtórzyć, i to jak najszybciej. Ale nie w ten weekend, bo teraz wyjeżdżamy do domku w górach, który pożyczył Johnowi ktoś z przyjaciół. I nie, wcale nie chcę mówić hop, ale wczoraj wieczorem zaproponowałam, że nakarmię Tweedleduma i Pana Peppera, podczas gdy John wyprowadzał psa, i tak się akurat złożyło, że zauważyłam torbę od Tiffany’ego, która wystawała spod torby podróżnej Johna. Wiesz, tej, którą zabiera ze sobą na weekend. Tak właśnie. Torbę od Tiffany’ego.
Wiem. Wiem. Nie podniecam się. To może być cokolwiek. Możliwe, że to jego podróżna torba na skarpetki, czemu nie? Ale, jeśli to jest… no wiesz? To możliwe. To naprawdę możliwe. Nie powiem już nic więcej.
Mel
Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Temat: Mówisz poważnie?
Naprawdę myślisz, że on chce się oświadczyć? Melisso, chodzicie ze sobą zaledwie ze dwa miesiące. Nawet mniej. Naprawdę nie sądzę, że powinnaś robić sobie jakieś nadzieje. Założę się o wszystko, że gdybyś zerknęła do tej torby, znalazłabyś po prostu skarpetki. Mężczyźni miewają dziwaczne zwyczaje.
Nadine
Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Temat: Powinnam była zajrzeć prawda?
Ale po prostu nie mogłam. Wydawało mi się, że to byłoby takie… niewłaściwe. No wiesz, zaglądanie. Nie, nie, nie chcę powiedzieć, że właśnie to jest w torbie. To znaczy pierścionek. Naprawdę nie. Jestem pewna, że trzyma tam skarpetki. A jeśli nie? W końcu mam chyba prawo pomarzyć?
Mel
Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›