Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›.
Temat: Zginąłeś
Co się z tobą dzieje, człowieku? Co się z tobą, do cholery, porobiło? Zabawiasz się z sąsiadką mojej ciotki? Tą reporterką z „Journal”? I robisz to POD MOIM NAZWISKIEM??? Czyś ty na głowę upadł? Mówiłem ci, żebyś wyprowadzał psa ciotki Helen. To wszystko. Żebyś wyprowadzał głupiego psa. Więc dlaczego dostaję telefon od mojego agenta, który mi mówi, że ta lalunia. Dolly Vargas, jedyna osoba, którą znam w „Journal”, wydzwaniała i wypytywała o mnie? A konkretnie o to, jak mogę być w Nowym Jorku i chodzić z jej koleżanką, Melissą, skoro podobno jestem w Key West i zabawiam się z Vivicą? Facet, nie jest dobrze. Jestem tutaj w bardzo trudnej sytuacji, a ty mi ją jeszcze tylko komplikujesz. Vivicą przyłapała mnie na zabawianiu się z pokojówką – co zupełnie nie było moją winą, kobieta po prostu nie mogła utrzymać rąk z dala ode mnie – a teraz wyjechała.
Przyznaję, trochę mi ulżyło, jeśli chodzi o finanse. Ale nie da się przewidzieć, co ona zrobi, kiedy wróci do Nowego Jorku. Najprawdopodobniej zdemaskuje te nasze przebieranki. Jest źle. Jest naprawdę źle. Dlaczego nie mogłeś po prostu zrobić tego, o co cię prosiłem? I tylko tego. Teraz, jeżeli moja ciotka się obudzi, dowie się, że nie przyleciałem tam natychmiast, żeby zajmować się jej durnym zwierzyńcem. Stary, to jest nie w porządku. Cholernie nie w porządku.
Max
Do: Jason Trent ‹Jason.trent@trentcapital.com›
Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›
Temat: Ratunku
Chyba mam poważne kłopoty.
John
Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›
Od: Jason Trent ‹jason.trent@trentcapital.com›
Temat: O co ci chodzi…
…z tym „ratunku”? Jak możesz mieć poważne kłopoty? Myślałem, że wyjechałeś do Vermont. Dlaczego wciąż jesteś tutaj? Stacy mówi, żebyś do niej napisał. Jej mózg powoli ulega atrofii od nadmiaru przedpołudniowych programów telewizyjnych.
Jason
Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Od: jerryzyje@freemail.com
Temat: Wiem…
…że jesteś w domu, widzę, że w twojej sypialni pali się światło. Więc dlaczego nie chcesz otworzyć? Ani odebrać telefonu? Mel, wiem, że stało się coś złego i myślę, że wiem, o co chodzi, ale dopóki ze mną nie porozmawiasz, jak mogę ci się wytłumaczyć?
Bo mogę, mogę to wyjaśnić, tylko daj mi szansę. Proszę cię, proszę cię, proszę cię, otwórz drzwi.
John
Do: Tony Salerno ‹szamka@fresche.com›
Od; Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Temat: No cóż, stało się…
Dokładnie tak, jak myślałam, że się stanie. WIEDZIAŁAM. Bo facet byt taki świetny, że po prostu nie mógł być prawdziwy. I ten cały numer z Johnem. Mówiłam ci, że to dziwaczne nosić przezwisko John, prawda?
No cóż, miałam rację. Nie bardzo mnie to cieszy, ale miałam rację. On nie nosi przezwiska John. To jego PRAWDZIWE imię. To właściwie wszystko, co o nim wiemy. Wiemy też, kim NIE JEST: otóż NIE JEST Maksem Friedlanderem. Najwyraźniej prawdziwy Max Friedlander przekupił tego faceta, żeby go UDAWAŁ, czy coś takiego, podczas gdy on (prawdziwy Max) siedzi w Key West z Vivicą, supermodelką, zamiast przylecieć z powrotem do Nowego Jorku i wyprowadzać psa swojej ciotki. Biedna Mel. Biedna, biedna Mel.
Dlaczego musiało się okazać, że mam rację? Zapłaciłabym sporo kasy, żeby jej nie mieć. Oddałabym swoją nową figurę w rozmiarze dwanaście, żeby się mylić. Poważnie.
Nadine:-(
Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Od: Tony Salerno ‹szamka@fresche.com›
Temat: Sprawdźmy…
…czy ja cię dobrze zrozumiałem.
Ten facet, z którym Mel się spotykała, tylko udawał, że jest Maksem Friedlanderem – facetem, którego nigdy nie lubiłaś, bo słyszałaś o nim złe rzeczy – a teraz nagle okazuje się, że on Maksem Friedlanderem NIE JEST. Tylko że zamiast odczuć ulgę, bo facet nie jest bydlakiem, za którego od początku go brałaś, ty jesteś wściekła, bo oszukiwał.
Ja was, kobiety, nie rozumiem. Naprawdę, nie rozumiem. To znaczy, przyznaję, że facet wykazał się pewnym niewłaściwym działaniem, ale przynajmniej nigdy nie smarował nikomu sutków lodem.
Tony
Do: Tony Salerno ‹szamka@fresche.com›
Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Temat: Nie rozumiesz?
Kłamał. Okłamywał ją. Jak ona ma niby uwierzyć w cokolwiek z tego, co on jej mówił, skoro nawet nigdy jej nie powiedział,. jak się naprawdę nazywa?
Co jest z tobą? Po której jesteś stronie?
Nadine
Do: jerryzyje@freemail.com
Od: Tony Salerno ‹szamka@fresche.com›
Temat: Naprawdę skrewiłeś
Facet, pamiętasz, że mi dałeś swój adres mailowy i prosiłeś, żebym ci przysłał przepis na rigatoni bolognese, żebyś mógł zrobić niespodziankę Mel?
No cóż, obawiam się, że nie będzie ci już potrzebny. Bo z tego co słyszę, wpadłeś w kłopoty po same uszy. Słuchaj, co jest grane? Max Friedlander zapłacił ci, żebyś wmówił Mel, że nim jesteś? Bo tak twierdzą dziewczyny. Nie wiem, o co ci chodziło, ale lepiej zacznij się korzyć, bo czeka cię ostry ogień artyleryjski. Albo to, albo spadaj, człowieku. Poważnie. Ratuj się, póki możesz, bo zaraz się zacznie ostrzał. Pomyślałem tylko, że powiem ci, że trzymam kciuki.
Tony
Do: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›
Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›
Temat: Nie, to TY zginąłeś…
Co ty mi próbujesz zrobić? Czyś ty ZWARIOWAŁ? Skąd Mel się o tym wszystkim dowiedziała?
John
Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›
Od: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›
Temat: Co SIĘ DZIEJE???
Dlaczego nikt mi nic nie mówi? Jason twierdzi, że coś się stało. Co takiego? I czy ty nie miałeś być w Vermont? Niech szlag trafi te skurcze…
Stacy
Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›
Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›
Temat: Przestań jęczeć
Miałeś u mnie dług wdzięczności, pamiętasz? A poza tym, to nie moja wina. To Vivica. Ona to zrobiła. Najwyraźniej wysłała maiła do twojej dziewczyny. Mam tę wiadomość w swojej skrzynce. Chcesz przeczytać? Proszę bardzo. Muszę przyznać, że to znakomity dowód niedociągnięć naszego systemu edukacyjnego:
‹ NIE ZNASZ MNIE, MAM NA IMIĘ VIVICA I UWAŻAM, ŻE POWINNAŚ WIEDZIEĆ, ŻE FACET, KTÓRY WYPROWADZA PSA CIOTKI MAK-SA, TO WCALE NIE JEST MAX, ALE JEGO PRZYJACIEL, JOHN, KTÓRY WINIEN BYŁ MAKSOWI PRZYSŁUGĘ, BO MAX KIEDYŚ WYRATOWAŁ JOHNA Z TARAPATÓW W VEGAS, KIEDY JOHN OMAL NIE OŻENIŁ SIĘ Z RUDOWŁOSĄ TANCERKĄ REWIOWĄ IMIENIEM HEIDI. JOHN TYLKO UDAJE, ŻE JEST MAKSEM, DLATEGO ŻE MAX NIE MÓGŁ WRÓCIĆ DO NOWEGO JORKU, ŻEBY WYPROWADZAĆ PSA SWOJEJ CIOTKI, BO JEST TUTAJ W KEY WEST ZE MNĄ, ALE NIE CHCIAŁ, ŻEBY JEGO CIOTKA POMYŚLAŁA, ŻE SIĘ NIĄ NIE INTERESUJE, WIĘC NAMÓWIŁ JOHNA, ŻEBY ROBIŁ TO ZA NIEGO.
I tak dalej, do urzygu w tym samym stylu, ale pomyślałem, że reszty ci oszczędzę. Nie możesz mi uczciwie wmawiać, że się tym przejąłeś. JA jestem tym, który ma tutaj pupę w kwiatach. Jeśli ta moja ciotka, bura suka, obudzi się i usłyszy o wszystkim, przepadłem. Kiedy wyciągnie kopyta, każdy cent jej majątku pójdzie gładziutko na konto Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Możesz się założyć, że ja jednego grosza nie zobaczę. Nie, nie będę się tym zamartwiał. Czas, żebym wreszcie wziął sprawy w swoje ręce. Od razu powinienem był to zrobić. Więc kto wie? Może zobaczysz mnie wcześniej, niż myślisz. A jeśli chodzi o te pogróżki, że mnie ukatrupisz, mam ci tylko jedno do powiedzenia: alimenty. Człowieku, oszczędziłem ci lat płacenia alimentów. Nie zapominaj o tym.